Dzieci traktowane z szacunkiem też traktują innych z szacunkiem. Dzieci, o które się dba, dbają o innych. Dzieci, których integralności się nie narusza, same nie naruszają cudzej integralności.

Dzieci, które są często krytykowane, stają się krytyczne wobec innych albo wobec siebie.

Dzieci, które wychowują się w domach, gdzie panuje agresja, same stają się agresywne albo wykazują zachowania autodestrukcyjne.

Dzieci, które wychowują się w rodzinach, w których nie ma zwyczaju otwartego wyrażania myśli, stają się milczące albo gadatliwe.

Dzieci, które są obiektem przemocy fizycznej czy seksualnej, popadają w obsesje o cechach autodestrukcyjnych albo stosują przemoc wobec innych.
fragmenty książki

Pokonywanie dzieci czyni z nich przegranych.
Rudolf Dreikurs

 

Z dużym zainteresowaniem sięgnęłam po książkę Juula „Twoje kompetentne dziecko”. I cieszę się, że przeczytałam tę pozycję, choć chwilami jest  niełatwa w odbiorze –  uzmysławia bowiem czytelnikowi, że zachowanie dzieci jest często reakcją na to, co dzieje się w danej rodzinie i przy okazji zaprasza rodziców do wzięcia za te zachowania odpowiedzialności. Bardzo cenne było dla mnie więc utwierdzenie się w przekonaniu, że dziecko już od samego początku oddaje rodzicom dokładnie to, co samo od nich otrzymuje.

W moim odczuciu, osoby wychowanej w polskiej kulturze w latach 80, myśli Juula mogą być często dość kontrowersyjne, burzą przecież wiele z ogólnie przyjętych zasad dotyczących rodzicielstwa. Nie można jednak przejść koło nich obojętnie. Można się z nimi zgodzić lub nie, ale uważam, że warto, żeby każdy, kto chce być świadomym rodzicem przyjrzał się tematowi konsekwencji stosowania wybranych przez siebie metod postępowania w relacji z dzieckiem, a te są opisane bardzo szczegółowo w książce Juula. Po jej przeczytaniu być może łatwiej będzie podjąć decyzję, jakim rodzicem chce się być i poszukać odpowiedzi na pytanie, jakim człowiekiem chcemy, by było nasze dziecko.

Uważam, że warto podążać za duchem czasu i mieć tę świadomość, że skoro zmieniają się tradycyjne role mężczyzny i kobiety, to nieuniknione jest również inne spojrzenie na pozycję dzieci żyjących w rodzinie. Do niedawna były one uznawane za egocentryczne półistoty, które dorośli mieli obowiązek nauczyć bycia ludźmi. Juul natomiast traktuje z olbrzymią dozą szacunku już malutkie niemowlęta, zupełnie słusznie uważając, że swoim zachowaniem mówią one bardzo wiele i należy się z tym liczyć.

Podczas czytania zostałam wielokrotnie zainspirowana do zrewidowania swoich dotychczasowych poglądów. Do tej pory uważałam, że jednomyślność rodziców co do wychowania swoich dzieci daje im poczucie bezpieczeństwa. Juul jednak pisze: Według mnie nie ma znaczenia, czy rodzice zgadzają się w kwestiach wychowawczych, czy nie. W zasadzie zgadzać muszą się tylko co do jednego: że różnica zdań jest dopuszczalna. Dzieci czują się niepewnie tylko wówczas, gdy ich rodzice postrzegają powstające między nimi różnice jako złe i niepożądane. Jeśli dziecko zauważa rozbieżności w myśleniu swoich rodziców, ale dostrzega w swoim domu szacunek co do tych różnic to, uczy się w sposób naturalny podstawowej wartości potrzebnej do życia w społeczeństwie: poszanowania dla różnorodności.

Autor dużo uwagi poświęca też budowaniu odpowiedzialności osobistej. W książce znajdziemy wiele przykładów konsekwencji nadmiernie rozbudowanej odpowiedzialności społecznej. Juul  podkreśla, że wzbudzanie odpowiedzialności osobistej nie ma nic wspólnego z pozwalaniem dziecku na wszystko czego pragnie poprzez przekazywanie za dużej dozy wolności. Jednakże, pozwalając dziecku w wielu sytuacjach decydować o sobie, uczy się konsekwencji swoich wyborów. Rodzic bowiem, sprawując nad nim ciągłą kontrolę bezpośrednią przejmuje odpowiedzialność za nie, co może prowadzi do tego, że osoba taka będzie już zawsze podatna na inne autorytety.

Czytając te rozważania czułam się zobowiązana do zadania sobie bardzo wielu pytań, jak np.: jakiego człowieka chcemy wychować: niezależnego czy zależnego, sterowanego zewnętrznie czy wewnętrznie? Jeśli zewnętrznie to musimy zaakceptować też fakt, że mogą to być wpływy destrukcyjne. Czy na pewno chcemy, by dziecko miało nieograniczone zaufanie do wszystkich autorytetów, czy wolimy, by podejmowało własne wybory społeczno-egzystencjalne? Jeśli pozwalamy, żeby nie budowało w sobie motywacji wewnętrznej, nie dziwmy się potem sytuacjom, gdy młody człowiek, zwykle posłuszny naszej woli, jako nastolatek staje się posłuszny, ale destrukcyjnemu towarzystwu, w które wpada. Przekonuje mnie bardzo pogląd autora, że tylko wspierając indywidualizm dziecka możemy wychować dorosłego, który wie czego chce, myśli samodzielnie a zarazem jest społeczny. Rozwój społeczny nie będzie możliwy, jeśli nie będzie oparty o rozwój jednostki.

Z ciekawością przeczytałam również o wielu przykładach z praktyki autora. Przekonuje on, że dziecko ZAWSZE współdziała z rodzicami. Być może jednak niekiedy rodzice  niewystarczająco często próbują się zagłębić w zachowanie dziecka i gdy chcą je zdyscyplinować odwołują się do kar cielesnych uważając, że są one skuteczne. O złych konsekwencjach stosowania takich praktyk autor pisze w sposób bardzo czytelny. Przypomina też, że to rodzice, jakkolwiek zdecydują się postępować z własnym dzieckiem, zdeterminują dalsze zachowania dzieci i to ich wybór będzie warunkował, czy jest to zachowanie konstruktywne czy nie. Niech jednak czytelnik nie myśli, że Juul uważa, że dziecku należy we wszystkim ulegać i spełniać każde jego pragnienie. Obowiązkiem rodzica jest darzenie dziecka szacunkiem i okazywanie mu, że jest wartościową jednostką, jednak musi tez umieć jasno zakreślać granice i odróżnić pragnienia dziecka od jego potrzeb.

Jedną z najwartościowszej części książki okazało się dla mnie zrozumienie różnicy między poczuciem własnej wartości, a pewnością siebie. Często bowiem ludzie, w tym także terapeuci, traktują te dwa określenia zamiennie i niestety niesie to ze sobą niepożądane konsekwencje. Z książki dowiemy się, co się dzieje, kiedy rodzice wspierają poczucie pewności siebie, podczas gdy dziecku brakuje poczucia własnej wartości. Często też przez nadmierne chwalenie dziecka możemy więcej zaszkodzić niż pomóc. Juul pisze, że: tylko w konsekwencji nadmiernych pochwał możemy rozwinąć rozdęte ego będące tylko marnym substytutem poczucia własnej wartości. Jeśli chcemy wzmocnić poczucie własnej wartości u dziecka, to znacznie częściej od dawania ocen, czyli też chwalenia potrzebuje ono po prostu być dostrzeżonym przez rodziców. Jeśli dziecko będzie wiedziało, że rodzice dostrzegają je takim jakim jest, będzie miało poczucie akceptacji tego kim jest, to w konsekwencji będzie czuło się wewnętrznie zmotywowane do rozwoju osobistego.

W tej inspirującej do przemyśleń książce nie braknie też miejsca dla rodziców i ich więzi. Wzmocnienie jej może nastąpić także poprzez uważne okazywanie szacunku i godności sobie nawzajem. Czasem poglądy autora są na tyle kontrowersyjne, że trzeba im więcej miejsca i czasu na rozważania. Mnie osobiście literatura ta przekonała bardziej za drugim razem. Moim zdaniem jest na tyle bogata w treść i praktyczne przykłady, że aby ją w pełni zrozumieć trzeba dać jej więcej czasu i być może wracać do niej częściej.

Agnieszka Djaczenko-Burgyan

Jesper Juul „Twoje kompetentne dziecko”