Czy ktoś z Was zastanawiał się kiedyś nad tym, dlaczego zachowania agresywne u dzieci spotykają się z taką niechęcią wśród dorosłych? Według Jespera Juula jest to wyraz sprzeciwu wobec różnych form autorytaryzmu, których ludzkość doświadczyła w historii swojego istnienia i których już więcej nie chce doświadczać. Wynika też ze strachu i świadomości tego, do czego autorytaryzm może doprowadzić.

Jeszcze nie tak dawno wychowanie autorytarne było głównym podejściem wychowawczym i część obecnych rodziców doskonale pamięta atmosferę emocjonalną, która panowała w ich rodzinnym domu. Pamiętają też, czy było im wolno i w jaki sposób, wyrażać swoją złość, a także konsekwencje związane z wyrażaniem bądź tłumieniem swojej złości. Wiedzą też, jakie są konsekwencje takiego wychowania w późniejszym dorosłym życiu.

Niestety, nie wszyscy dorośli zdają sobie sprawę z tych emocjonalnych następstw, a niektórzy wręcz świadomie im zaprzeczają, wypierając się w ten sposób doświadczonego w dzieciństwie dyskomfortu psychicznego. Taki nieprzepracowany ból emocjonalny może „funkcjonować” w codziennym życiu na najróżniejsze sposoby, a jednym z nich jest magiczne myślenie, w dużej mierze nieuświadomione, że jeśli nie dopuści się do pojawienia się złości i jej pochodnych emocji, to przemoc zniknie. W związku z tym obecna niechęć do agresji traktowana jest jako swoisty środek prewencyjny.

Nic bardziej mylnego. Tłumienie złości powoduje nic innego, jak tylko jej eskalację.

Tak samo sprawa ma się z tłumieniem agresji, która jest kompilacją różnych emocji podstawowych: złości, smutku, strachu oraz „wspierana jest” przez różnego rodzaju uczucia wskazujące na poczucie beznadziei odnośnie do sytuacji, w której znajduje się człowiek.

Jej tłumienie powoduje, że nabiera ona na sile po to, by pewnego dnia znaleźć swój upust.

Dlaczego?

Agresja pojawia się w odpowiedzi na brak poczucia bycia kimś wartościowym dla ważnych osób (Jesper Juul używa wręcz sformułowania „bycia wartością dla kogoś”, które w moim odczuciu nadaje temu określeniu jeszcze większe znaczenie).

Widzę w tym duży sens, bo cóż może czuć człowiek, który przestaje czuć się ważny lub jest mniej zauważany, kochany przez kogoś wyjątkowo ważnego? W takich sytuacjach to naturalne, że aż chce się o siebie zawalczyć, bo przecież nikt nie lubi czuć się mniej ważny lub, co gorsza, odrzucony.

A przykładów na takie poczucie umniejszonej wartości może być mnóstwo: dziecko, które widzi, że rodzic spędza więcej czasu z rodzeństwem albo że rodzeństwo jest inaczej/lepiej traktowane; małżonek/partner, który denerwuje się i frustruje, ponieważ osoba, z którą tworzy związek chce spędzać mniej czasu razem; szef już drugi raz z rzędu wybiera do realizacji planu kogoś innego, pomimo tego, że w odczuciu osoby, stara się ona z całych swoich sił… albo takie z pozoru mniejsze, w sumie nic nie znaczące umniejszanie czyjeś wartości, jak na przykład odwrócenie się od kogoś, kto mówi lub ucinanie dyskusji poprzez podniesienie głosu i danie wyraźnego sygnału o tym kto jest „ważniejszy” w rozmowie lub brak zgody na wyrażanie emocji.

Życie pisze mnóstwo takich scenariuszy każdego dnia. Każdy zna je z własnego doświadczenia.

I tak jak w przypadku jednorazowego poczucia bycia mniej ważnym, reakcją zapewne będzie złość, tak jeśli sytuacja powtórzy się więcej razy, bądź będzie utrzymywała się przez jakiś czas, pojawi się agresja. Może być kierowana do wewnątrz i na zewnątrz człowieka. Kierowana do wewnątrz może powodować najróżniejsze zaburzenia psychiczne i psychosomatyczne, a ta zewnętrzna to nic innego, jak te zachowania, które odbieramy i nazywamy jako agresywne.

Agresja jest częścią naszego życia, niezbędną, naturalną energią potrzebną do wyrażania tego, co jest w jakiś sposób zagrażające dla jednostki i nie można oczekiwać, że ona zniknie. To, na co możemy nie wyrażać zgody, to niektóre zachowania, które mają miejsce pod wpływem tych emocji – a to jest ogromna różnica. Czym innym są emocje a czym innym zachowania. Czym innym jest emocja, a czym innym człowiek, który ich doświadcza.

Człowiek, który może otwarcie mówić o swoich odczuciach, myślach, pragnieniach, marzeniach, potrzebach, może mówić TAK lub NIE w zależności od tego, jak chce, czuje i może bronić swojego zdania nie ma potrzeby walczyć o SIEBIE. Ma bowiem świadomość, że jest wartością dla świata, w którym żyje. Może być SOBĄ- czuje akceptację, wsparcie, zrozumienie. A to są jedne z najważniejszych ludzkich potrzeb.

Każdy człowiek ma swoje granice, wartości, w które wierzy, plany, marzenia, chce być kochany, móc się wyrażać, decydować o sobie, przynależeć.

Złość i zachowania agresywne są istotną informacją, że z punktu widzenia tego człowieka, któryś z tych aspektów życia dosłownie woła o zauważenie. Najlepiej by było, gdyby ta informacja była odpowiednio odczytana zarówno przez „odbiorców” jak i „twórców” tych zachowań. Bo cały kłopot w komunikacji pomiędzy ludźmi polega albo na braku umiejętności formułowania swoich wewnętrznych stanów albo na błędnym zinterpretowaniu ich. A przede wszystkim na braku rozmowy.

Zabranianie odczuwania złości, strachu, smutku, gniewu jest ODBIERANIEM prawa do wyrażania siebie i jest też aktem agresji. Kiedy jest człowiekowi źle i chce o tym powiedzieć, wyrazić się a nie ma do tego prawa…to jak się może czuć? Wtedy właśnie pojawia się chęć postawienia na swoim, chęć odwetu, bunt a nawet nienawiść. I historia zatacza swój krąg.

Zauważenie trudnych emocji, zrozumienie ich powoduje, że komunikat, jaki ze sobą niosą zostaje odczytany i nie muszą już więcej „walczyć” o to, by ktoś je usłyszał i zrozumiał. Zachowania agresywne wskazują na to, że komuś jest naprawdę źle. Wyzwaniem dla rodziców jest stworzenie takiej relacji z dzieckiem, która pozwoli dziecku, ale też rodzicowi na wyrażanie wszystkich emocji, łącznie z tymi mało przyjemnymi przy jednoczesnym wskazywaniu na to, że niektóre zachowania pod ich wpływem są nieakceptowane lub wręcz zabronione.

Jest to inne podejście do wychowywania i budowania relacji niż wychowanie oparte na hierarchii – oparte na wzajemnym szacunku, dbałością o wzajemną integralność, autentyczność i dialog.

Przykład: dziecko, które bardzo chce iść do kina. Już wyjście było wstępnie ustalone, dziecko już się nastawiło na to wyjście i czeka. Niestety po jakimś czasie dostaje odpowiedź, że tego dnia jednak nie pójdzie do kina, a zamiast tego rodzice zorganizowali wyjście na lody ze znajomymi.

Dziecko wpada w szał. Rodzice podchodzący do wychowania z wzajemną godnością przede wszystkim omówiliby swoje plany z dzieckiem, zapytali jak dziecko to widzi i czy jest w stanie zaczekać na przykład jeszcze jeden dzień? Powiedzieliby o powodach swojej decyzji. Zauważyli emocje dziecka, nazwaliby je, dali im przestrzeń. Pojawiłaby się przestrzeń do dyskusji. Może okazałoby się, że to wyjście do kina jest dla dziecka z jakiś powodów wyjątkowo ważne? Mogłoby to się również tak potoczyć, że rodzice uznaliby, że to co usłyszeli od dziecka jest tak ważne dla dziecka i całej relacji, że zmieniliby zdanie. Tutaj też jest wiele różnych możliwości. Najważniejsze jest jednak otworzenie się na siebie i danie sobie prawa do bycia sobą i mówienie o sobie i autentyczna ciekawość wobec wewnętrznego świata drugiego człowieka.

Tylko poprzez takie traktowanie siebie nawzajem i danie przestrzeni na wyrażenie wszystkich emocji, w tym tych trudnych, przyczyniamy się do tworzenia innego, pełnego zrozumienia i szacunku świata. Jeżeli chcemy, by nasze dzieci były szczęśliwe, to pozwólmy im na doświadczanie prawdziwego kontaktu z rodzicami i innymi ważnymi dla nich dorosłymi, a przede wszystkim cieszmy się z nich i bądźmy z nimi tu i teraz. To jest najlepszy środek prewencyjny przed jakąkolwiek agresją.

Sylwia Śliwocka