To, że w ogóle wziąłeś tę książkę do ręki,
zdaje się świadczyć albo o żywym zainteresowaniu tematem,
albo o tym, że sporo problemów i konfliktów
narosło wokół więzi łączącej cię z jedną z najważniejszych osób w twoim życiu – mamą*.
fragment książki

Tymi słowami witają nas autorzy – Henry Cloud i John Townsend – dwaj psychologowie kliniczni, którzy od ponad dwudziestu lat pomagają ludziom uzdrawiać relacje małżeńskie i rodzicielskie oraz wzrastać do pełnej dojrzałości, także duchowej. „Mamo, to moje życie” to książka z serii „Psychologia i wiara”, którą wydało dominikańskie wydawnictwo „W drodze”, zatem znajdziemy w niej połączenie tych dwóch obszarów i odniesienia do chrześcijańskich nauk. Zawarte w podtytule zagadnienia: Jak uwolnić się od ciężaru przeszłości, jak powiedzieć mamie „nie” bez poczucia winy, jak zbudować relacje z mamą, jak uzdrowić relacje z innymi ludźmi – zapraszają do zadania sobie pytań:

  • Jak mogę zmienić na lepsze obecne relacje z własną matką albo matką kogoś bardzo bliskiego?
  • Które z dzisiejszych problemów w relacjach z innymi albo w życiu zawodowym mogą być efektem więzi łączącej mnie z matką?
  • Co układało się dobrze, a co źle w mojej relacji z matką i ja w tym kontekście widzę swoje dzieciństwo i swoje dzisiejsze życie?
  • W jaki sposób pokonałem moje niegdysiejsze problemy z matką, tak że teraz daję sobie radę w życiu?
  • Jak być dobrym rodzicem dla swoich własnych dzieci?

Jeśli chciałbyś/chciała znaleźć odpowiedź chociażby na jedno z powyższych pytań, możesz śmiało po nią sięgnąć.

Tytuł książki nasunął mi obraz dziewczyny, która tupie ze złością i krzyczy „Mamo, to moje życie!” i tym samym do jej treści przypisałam pełną ostrości i pouczeń mowę. I wiecie co? Bardzo się pomyliłam. Strony przepełnione są delikatnością, niesamowitą wręcz łagodnością, tonem pełnym zrozumienia, brakiem oskarżeń, przy jednoczesnym pokazywaniu i prowadzeniu przez zachowania będące źródłem ogromnego cierpienia. To niezwykła sztuka pisać o rzeczach trudnych z takim ciepłem i wrażliwością.

Trzy założenia, które przyjęto:

1. Po pierwsze, nie istnieje ani „dobre dziecko”, ani „zła matka”.

2. Po drugie, istnieją pewne wpisane w ludzką naturę zadania do wypełnienia przez matkę oraz pewne odpowiedzi ze strony dziecka.

3. Po trzecie, potrzeba miłości, jak i określonych dla niej granic. Matka powinna kochać swoje dziecko, by te z kolei potrafiło kochać innych. Powinna jednak znać granice tej miłości, tak by dziecko umiało stanąć o własnych siłach, umiało wziąć odpowiedzialność za swoje życie.

Pięć podstawowych potrzeb – dziecka, a później dorosłego, które powinny być zaspokojone przez matkę: bezpieczeństwo, karmienie i utulenie, zaufanie, przywiązanie i zaproszenie do miłości, ktoś do kochania – przypomina, że jeśli matka karmi nas i tuli, otacza aurą bezpieczeństwa, ufności, przywiązania i miłości, mamy szansę na zdrowy rozwój. Dwa czynniki determinują to, kim jesteśmy: rodzaj relacji łączących nas z matką lub osobą, która odgrywała jej rolę, oraz nasza odpowiedź na proces matkowania. Jeśli nasze relacje z matką były złe, przez całą resztę życia możemy powielać schemat zachowań pełnych braku zaufania i ukrywać nasze potrzeby i słabości.

Autorzy wyróżnili sześć typów matek, z czego każdy typ omówiony jest w dwóch rozdziałach. Pierwszy opisuje problem i potrzeby dziecka, które najprawdopodobniej nie zostały spełnione. Drugi ukazuje kolejne kroki prowadzące do wypełnienia tego, co dotąd się nie dokonało, oraz naprawienia strat. Mama Manekin, Mama Porcelanowa Figurka, Mama Kontroler, Mama Puchar Zwycięstwa, Mama Zawsze Szef i Mama Master Card. Początkowo zamierzałam je opisać, ale chciałabym, żebyście sami odkryli zawarte w nich słowa i odczytali je własnym sercem. Byście mieli czyste spojrzenie i zaskoczyli, zachwycili się treścią „po swojemu”. By Wasz wewnętrzny głos prowadził Was po Waszej historii Waszym tempem. Mam w sobie obawę, że gdy odsłonię więcej, pozbawię Was „czegoś” nieuchwytnego. Więc w samotności i zaciszu bezpiecznego miejsca, wyruszcie w podróż do przeszłości. Naprawdę warto.

Podczas lektury uświadomiłam sobie, jak bardzo często błędnie interpretujemy słowa czwartego przykazania „Czcij ojca swego i matkę swoją” i w imię tych – jakże ważnych – słów, krzywdzimy samych siebie, nie dopuszczając do prawdy głosu, że zostaliśmy zranieni, przez najbliższą nam osobę, która miała nas kochać i chronić przed złem tego świata. A przecież owa szczerość jest niezbędna, by rozpoczął się proces zdrowienia i byśmy mogli zacząć leczyć nasze zranienia i wybaczyć. I ta książka jest przepięknym wsparciem na tej drodze.

Charakterystyka poszczególnych typów jest bardzo dokładnie omówiona i ukazuje następstwa zaniedbań w dorosłym życiu w poszczególnych sferach, m. in. problemy w nawiązywaniu więzi, problemy funkcjonalne, duchowe, emocjonalne. Nie zostajemy z tą wiedzą sami, na każdym etapie dostajemy zadania do wykonania mające na celu odbudowanie więzi ze sobą oraz z matką. Oto niektóre z nich, pokrótce opisane (w książce są omówione szerzej):

  • Znajdź bezpieczne miejsce, gdzie spotkasz ludzi, którzy będą wspierać twój proces stawania się dorosłym.
  • Nie bój się powierzyć drugiej osobie. Gdy spotkasz się z czułością i wsparciem udzielonym ci we właściwej ilości i we właściwy sposób i gdy będziesz zdolny do tego, by odpowiedzieć na nie także czułością i miłością, potrzeba przywiązania do drugiej osoby pojawi się sama.
  • Zapoznaj się z typem Mamy Zawsze Szefa, który dotyczy właśnie ciebie. Poznawszy rządzący tobą schemat zachowań, łatwiej wyrzucisz go ze swojej głowy i nie będziesz przenosił na inne osoby. Czego najważniejszego dowiedziałeś się o sobie? Jak sobie z tym radzisz? Jakie wzorce zachowań warto zmienić?
  • Rozpoznaj swoje mechanizmy obronne. Możesz poprosić ludzi, których wybrałeś jako wspierających w procesie uzdrawiania, by pomogli ci je rozpoznać.
  • Ustal granice dla siebie samego i w kontaktach z matką. Omówcie swoje role i wzajemne oczekiwania w nowej sytuacji. Czego się spodziewacie w kwestii telefonów, wizyt, porad i sposobów odnoszenia się do siebie.
  • Wyznanie – czyli z greckiego „zgoda” na to, co jest, na rzeczywistość, na to jacy jesteśmy. Pozwól wybrzmieć nieprzyjemnym emocjom i poczuciu straty, przepracuj swoje idealne ja, naucz się kochać mniej niż ideał, zmierz się z wykrzywionym obrazem świata, akceptuj porażki, nie trać z oczu emocjonalnych napięć towarzyszących spotkaniu rzeczywistości z ideałem, żal, modlitwa, odpowiedz na miłość.
  • Wybaczenie. Rachunek przeszłości, to tak jakby porządki po burzy. Zawiera się w nim kilka spraw: otwarte zmierzenie się ze zranieniami i bólem wywołanymi brakiem wzajemnej więzi, wzajemne przeprosiny, wzajemne przebaczenie, okazanie sobie nawzajem skruchy. Warto uświadomić sobie to, co się wydarzyło, dotrzeć do sedna, pozwolić wybrzmieć tamtym uczuciom i pozwolić im odejść.

Ponadto w książce często poruszane są kwestie życzliwości i współczucia. Bardzo ujęła mnie wzmianka o „odpowiedzi na światło” (nawiązanie do Biblii) i opisana „przestrzeń światła” – szczerość, wrażliwość, ufność, odpowiedzialność, akceptacja, przebaczenie – która otacza nas zewsząd i naszym zadaniem jest otworzyć się na nią i dać odpowiedź. Choć książka skierowana jest do obu płci, to na końcu znajduje się rozdział zatytułowany „Tylko dla mężczyzn” i otwarcie przyznaję, nie czytałam 😉 „Mamo, to moje życie” pozwoliła mi czulej i łagodniej spojrzeć na moją relację z mamą oraz na siebie jako matkę. I tak się zastanawiam czy to my wybieramy książki, czy to jednak one wybierają nas.

* za mamę autorzy uważają matkę rodzoną albo każdą inną osobę, która pełniła jej rolę.

Anna Maria Potęga

Henry Cloud, John Townsend, Mamo, to moje życie, Wydawnictwo: W drodze.