Ten wybór był od początku jasny – książką tego roku jest dla mnie „Ostatni wykład”. Czytałam wiele książek przez ostatnich dwanaście miesięcy, ale to wiele miało zabarwienie bardziej naukowe, uzupełniające wiedzę. Ta książka jest czymś więcej. Ta książka jest życiem. Oprócz siły, lekkości, pogody ducha i ogromnej miłości odnalazłam w niej wiele kierunkowskazów. Odnalazłam siebie, którą, mam wrażenie, trochę gubiłam pomiędzy wyzwaniami, stresującymi dniami, obowiązkami.

To była dla mnie podróż – trochę do przeszłości, trochę do przyszłości, a najbardziej po teraźniejszości. Do przeszłości, bo odkąd pamiętam marzenia były dla mnie najważniejsze. Były, i są, one dla mnie czymś, co zawsze chcę mieć. Moje dziecięce marzenia niezaprzeczalnie zbudowały dzisiejszą mnie. Do przyszłości, bo dostałam od tej książki rady, wskazówki, mądrości – takie które gromadzę w sercu. Po teraźniejszości, bo, jak żadna inna, sprawiła, że doceniam bardziej wszystko, co mam i wszystkich, których mam obok siebie. Dzięki tej książce częściej robię sobie przerwę w codziennym natłoku myśli, działań, wymagań i oczekiwań. I w tej przerwie delektuję się najmniejszymi, ale najważniejszymi! rzeczami. Z wdzięcznością patrzę na małe stópki mojego syna wystające spod kocyka, z czystą radością daję się pochłonąć układaniu puzzli czy wieży z klocków. Bez tej książki te uczucia też były, ale teraz bardziej się na nich zatrzymuję, świadomie je zauważam i się w nich zanurzam. I czerpię z tego ogromną przyjemność!

Czytając „Ostatni wykład” doświadczałam kwintesencji bycia człowiekiem. Doświadczałam całej gamy uczuć. Od tych najpiękniejszych, po te najtrudniejsze. Wzruszałam się, płakałam, zastanawiałam, uśmiechałam, a czasem śmiałam się w głos. Zmierzałam się z myślami o własnej śmierci czy chorobie. Z myślami o śmierci bliskich mi ludzi. Z myślami o skończoności. Ale też z takimi które dotyczyły pięknego korzystania z życia, pięknego przeżywania miłości, przyjaźni, zabawy.

Dziękuję, Książko.


Karolina Piasecka