Ludzie mają silną potrzebę otwierania się przed innymi.
Jeżeli tego nie robią, ryzykują zdrowiem psychicznym i fizycznym.
fragment książki

Ludzie mają silną potrzebę otwierania się przed innymi, a ja uważam za przywilej możliwość bycia blisko z drugim człowiekiem, możliwość doświadczania otworzenia drzwi czyjejś duszy. Bardzo cenię sobie historie, które mają gorzko-cierpki smak, a które w zaufaniu ktoś mi powierza. Podczas wspólnej kawy, podróży, spaceru, słyszę niekiedy Mój ojciec był alkoholikiem, Moje małżeństwo przechodzi kryzys, Chciałbym/chciałabym żyć inaczej. Piękna jest odwaga tych wypowiedzi, ujmuje, poświadcza więź, zaufanie, ale też utwierdza w przekonaniu, że kiedy pozostajemy sami ze swoimi myślami ponosimy wielkie ryzyko.

Nie wszyscy jednak mamy tyle odwagi, aby dzielić się trudnymi kawałkami swojego świata. Obawa przed niezrozumieniem, brakiem akceptacji, bariery wewnętrzne, zatrzymują nas w drodze do drugiego człowieka, a sami z myślami możemy czuć się bezsilni. Co wtedy? Książka „Terapia przez pisanie” zawiera w swej treści wspaniałą receptę.

„Terapia przez pisanie” to pozycja nie tylko o pisaniu, ale przede wszystkim o mocy zatrzymanych treści, które nas uwierają, a uwieraniem tym wpływają na zdrowie psychiczne i somatyczne. Autorzy zachęcają, aby pisać o tym, o czym nie możemy (lub nie chcemy) powiedzieć, a co zmienia nas, zabiera radość, dodaje trosk. „Kiedy ludzie naprawdę się otwierają oraz ujawniają najskrytsze myśli i uczucia, następuje wiele natychmiastowych i długoterminowych zmian w ciele”. W tym miejscu warto odnieść się do własnej biografii – czy nie doświadczyłeś/aś ulgi wynikającej z rozmowy?

Książka traktuje też o sytuacjach, w których możemy stać się powiernikami, a tym samym poczuć się zagrożeni. Autorzy James W. Pennebaker i Joshua M. Smyth ciekawie opisują relacje, w których możemy poczuć, że (…)czyjaś trauma zaczyna być naszą traumą. Szczere wyznanie, że jest nam ciężko, że nie radzimy sobie z kłopotami drugiej osoby nie jest wyrazem bezduszności, a dojrzałości. Możemy ocalić daną relację, a nie ją zniszczyć. „Nie wstydź się polecić mu (danej osobie) wizyty u terapeuty lub udziału w spotkaniach grupy wsparcia”.

Szczególnie zwrócił moją uwagę rozdział siódmy: „Jak różni ludzie radzą sobie z traumą”. Autorzy utwierdzają nas w przekonaniu, że „Ludzie są niesamowicie odporni”, że mają w sobie wielką moc i w swym życiu wiele razy potwierdzają fakt, że są „zwyczajni-niezwyczajni”.

To dobra książka, pełna skarbów. Drogowskaz w pisaniu, pomocnik w relacjach, poradnik. Mój egzemplarz pozostaje po lekturze pełen notatek, zakreśleń, refleksji. Oby i dla Was czytanie tej książki było pięknym doświadczeniem.

Anna Koblowska

James W. Pennebaker, Joshua M. Smyth, Terapia przez pisanie, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego