W naszej kulturze przyjęło się, że wraz ze wzrostem wiedzy i rozwoju danej osoby rosną także oczekiwania względem niej. Dziecku pozwala się na wiele zachowań, na które nie ma już zgody u nastolatka, a które wręcz są oburzające u osoby dorosłej. Młody pracownik ma większe przyzwolenie na błędy, ale oczekuje się, że wraz z jego wdrożeniem sytuacje takie przestaną się zdarzać. Innymi słowy: oczekiwania względem ludzi rosną im bardziej się oni rozwijają. A jednak to ludzie w swoim wysokim stopniu rozwoju ignorują potrzeby czy też zasady komunikacji innych gatunków, które uważane są za mniej rozwinięte. Mało tego, oburzają się, że gatunek ten nie rozumie ludzkiego punktu widzenia.

Co za głupi pies, znowu wykopał dół w ogrodzie / pogryzł buty / podrapał drzwi. Czy wiesz dlaczego pies to robi? Jaka jest jego potrzeba aktywności i jak manifestuje frustrację w tym zakresie? Jakiej jest rasy i jak się to wiąże z jego repertuarem zachowań i potrzebami? Denerwuje Cię to? To tak jakby współlokator denerwował się na Ciebie kiedy z nudów przeglądasz Internet lub czytasz książkę. Co pomyślałbyś o osobie, która chodzi za Tobą i zabiera Ci kolejne przedmioty, które bierzesz, aby czymś się zająć?

Ten głupi kot znowu podrapał kanapę! Czy masz świadomość, że drapanie jest naturalnym zachowaniem kota i nie można go tego oduczyć? Można jedynie przekierować uwagę kota na inny obiekt i to pod pewnymi warunkami. Nie robi tego na złość. Nie rozumie też dlaczego się złościsz. To tak jakby współlokator złościł się na Ciebie za to, że używasz mowy. Co pomyślałbyś o osobie, która zakazuje Ci mówić, krzyczy na Ciebie i rzuca przedmiotami kiedy tylko wydasz z siebie jakiś dźwięk i nie robi tego dlatego, że potrzebuje ciszy?

Wielu posiadaczy czworonogów nie zna naturalnych potrzeb swoich podopiecznych, repertuaru zachowań wynikających z ich gatunku i specjalnych potrzeb związanych z rasą. Tymczasem psy i koty robią co mogą, aby zrozumieć ludzi, dopasować się do ich potrzeb i komunikować się z nimi. A co z założeniem, że to od wyżej rozwiniętej jednostki wymagamy więcej?

DOBRY PIES!

Jak właściciel najczęściej chwali psa? Zazwyczaj głaszcze lub poklepuje po głowie, pochylając się nad nim. Z punktu widzenia psa jest to niegrzeczne, a nawet zagrażające. Pomyślicie sobie: Jak to? Przecież mój pies to lubi! Owszem, nauczył się, że nie jest to groźne, ani nie świadczy o złej intencji. Jeśli jednak chcesz naprawdę sprawić mu przyjemność – zrób to tak, jak psy lubią. Jeśli głaszczesz – rób to pod brodą lub za uszami. Jeśli poklepujesz (co świetnie działa na większe psy, np. molosy, ale już niekoniecznie na ratlerki) – klep barki (boki), a nie głowę. Może zauważyłeś, że obce psy podchodzą do siebie po łuku, a nie na wprost. To w psim języku pewnego rodzaju uprzejmość. Kiedy więc idziesz do obcego psa na wprost, patrząc mu w oczy i z wyciągniętą ręką, którą zawieszasz nad jego głową myśląc, że właśnie witasz się z uroczym psiakiem – to trochę tak jakby ktoś biegł na Ciebie rzucając przekleństwami pod Twoim adresem i z wyciągniętą pięścią.

Zawracaj uwagę na sygnały świadczące o dyskomforcie. Jeśli pies odsuwa się, to jest to czytelne. Może jednak używać subtelniejszych sygnałów: usztywniać się, cofać uszy, odwracać głowę, oblizywać się, ziewać, patrzeć w bok (widoczne są wtedy białka), węszyć (mimo, że w danej chwili nie pojawił się nowy zapach). Co ma jednak zrobić jeśli człowiek uparcie ignoruje jego komunikaty? Pozostaje mu warknąć lub użyć zębów albo trwać w dyskomforcie radząc sobie z emocjami. Część psów w ten sposób uczy się, że subtelne sygnały nie mają sensu, trzeba od razu sięgnąć po grubszy arsenał.

Widziałam nie raz ludzi, którzy dostrzegają te sygnały i potrafią je właściwie zinterpretować, ale ignorują je, bo mają ochotę potarmosić psa akurat teraz lub bawi ich jego zdenerwowanie. Nie, nie są to psychopaci, a normalni ludzie, którzy uważają za zabawne droczenie się z własnym psem. Są później szczerze oburzeni,, gdy pies w akcie desperacji pokaże zęby. Jak długo zachowałbyś spokój, gdyby ktoś Cię nieustannie popychał i nie przestawał mimo Twoich licznych próśb?

Ludzie ignorują często komunikaty wysyłane przez psy, oczekując jednocześnie, że to psy dopasują się do ludzkiego stylu komunikacji. I tak rzeczywiście się dzieje. Psy uczą się rozpoznawać oczekiwania właściciela po mowie ciała i innych przesłankach. Wiele z nich wie o nadchodzącym domowniku na długo zanim reszta mieszkańców zorientuje się, że jest w pobliżu. Nie jest to żadna magia, psy uczą się rozpoznawać dźwięk samochodu, charakterystyczne kroki czy inne sygnały świadczące o zbliżającej się osobie. Reagują także na postawę właściciela i odpowiadają na nią, o czym pisałam już w poprzednim artykule. Skoro więc one potrafią nauczyć się rozumieć nas, jaką mamy wymówkę my, ludzie?

JAK ROBI KOTEK?

Kotek robi „miau” – odpowie prawie każde dziecko, bo przecież to rzecz wiadoma już dzieciom. Czy kotek rzeczywiście robi „miau”? Tak, ale… tylko w komunikacji z ludźmi. Jest to forma zwrócenia uwagi opiekuna. Jeśli wsłuchasz się uważnie, to być może usłyszysz, że podekscytowany kot kładzie większy nacisk na „a”, a przestraszony na „u” w swoim „miau”. Kot z niecierpliwością czekający na jedzenie często wydaje z siebie samo „a”, wielokrotnie powtarzane. Miedzy sobą koty mają jednak komunikację opartą na innych sygnałach, w tym także dźwiękowych (syczą, parskają, gruchają – mają szeroki wachlarz tzw. wokalizacji). Komunikują się głównie mową ciała i zapachem. Znaczenie ma postawa, ułożenie uszu, ruch ogona, oczy (mrużenie, wpatrywanie się). Podobnie jak u psów, sposób w który je głaszczemy jest dla wielu kotów stresujący. Jak to się zazwyczaj odbywa? Człowiek widzi kota, patrzy na niego, idzie na wprost i wyciąga rękę nad głowę. Dla dzikiego kota scena mrożąca krew w żyłach. Oto drapieżnik szarżuje na niego z wyraźnie złym zamiarem – pokojowo nastawiony kot nie patrzyłby wprost w oczy i nie podchodził bez całego szeregu sygnałów informujących o swoich zamiarach.

Może zauważyłeś, że Twój kot mruga do Ciebie, szczególnie gdy się na niego złościsz albo wpatrujesz się w niego? Daje Ci w ten sposób znać, że nie ma złych zamiarów. Ty natomiast patrząc mu prosto w oczy jesteś po prostu niegrzeczny, a nawet próbujesz go zastraszać. Osoby nieprzepadające za kotami śmieją się, że nierzadko z całego towarzystwa kot wybiera właśnie je i próbuje wchodzić im na kolana, podczas gdy wszystkie wołające kota osoby są ignorowane. Wiesz już dlaczego tak się dzieje? Zwróć uwagę na mowę ciała ludzi, którzy chcą zachęcić kota do interakcji i tych, którzy nie mają takiej intencji. Paradoksalnie efekt jest odwrotny i wynika z nieznajomości kociego języka.

W przypadku kotów także ze smutkiem zauważam tendencję do braku poszanowania ich prawa do spokoju. Często widzę ludzi, którzy mając ochotę poprzytulać kota wyciągają go z jego miejsca odpoczynku i na siłę trzymają na kolanach, podczas gdy ten subtelnie odpycha się łapkami, dając do zrozumienia, że nie ma ochoty na kontakt. Dopiero, gdy w ruch idą pazury kot odzyskuje wolność, ucząc się tym samym, że tylko takie środki działają. A właściciel? Nie widzi w sobie winy, przecież tylko go przytulał, a „ten głupi kot, znowu…”.

Oczywiście, spora część kotów nauczyła się już tego, że jesteśmy „innym” gatunkiem i że gdy idziemy na wprost z wyciągniętą ręką to nie należy się bać, a podbiec i korzystać. Wytrzymują także nasze natarczywe w ich języku zachowania. Koty nauczyły się zatem komunikować z nami tak, abyśmy to rozumieli. Uczą się także naszych zachowań i starają się do nich dopasować. Tym samym, to one w większym stopniu opanowały nasz styl komunikacji niż my ich.

CO TAK NAPRAWDĘ WIESZ O SWOIM PUPILU?

Z przykrością stwierdzam, że przecięty właściciel wie naprawdę mało, a najczęściej jest przekonany o tym, że doskonale rozumie swojego zwierza. Gdybyś był zmuszony przez jakiś czas mieszkać w jednym mieszkaniu z obcokrajowcem, czy nie podjąłbyś próby nauczenia się choćby kilku podstawowych zwrotów w jego języku? Jeśli jednak uznałbyś, że próba nawiązania kontaktu nie ma sensu, czy miałbyś prawo uważać, że znasz doskonale zwyczaje, kulturę i zachowania mieszkańców kraju, z którego pochodzi? Jeśli masz psa lub kota – masz takiego „obcokrajowca” w swoim mieszkaniu na długie lata. Warto poświęcić kilka chwil na zapoznanie się z nim. Docelowo to właśnie Ty skorzystasz, bo wzrośnie jakość Twojej relacji z czworonożnym podopiecznym, a być może także uda Ci się rozwiązać jakiś problem z zachowaniem Twojego pupila. Aby tak się stało musisz jednak wcześniej zrozumieć, jakie są jego potrzeby, z czego wynika niepokojące Cię zachowanie i jaką można znaleźć alternatywną formę realizacji tej potrzeby. Nie bądź arogancki i skorzystaj z posiadanych przez ludzi kompetencji, aby nauczyć się komunikować ze stworzeniem, które znalazło się pod Twoim dachem nie z własnej, a z Twojej woli.