Jamy i nijamy można potraktować jak asany dla serca i duszy.

Mindfulness trzeba połączyć z heartfulness, jeśli chcemy przestrzegać jam i nijam.
fragmenty książki

Joga to nie tylko asany. To, co dzisiaj uważamy za jogę, czyli te wszystkie trójkąty, lotosy, powitania słońca, to tylko czubek góry lodowej jogi. W czasach, gdy powstawała (…), jej celem nie było zwinięcie się w precel ani stanie na rękach (i stosowna fotka na Instagram), ale uspokojenie umysłu i osiągnięcie spójności wewnętrznej i zewnętrznej.

Wachlarz narzędzi jogi jest dużo szerszy niż tylko ustawianie ciała w określonych pozycjach. Część z nas z pewnością wie czym jest medytacja, koncentracja czy techniki oddechowe. Podejrzewam, że mniej znane mogą być jamy i nijamy, czyli zbiór zasad, jakimi powinni kierować się jogini w relacjach z innymi i z samym sobą (a które mogą być źródłem refleksji i inspiracji dla każdego z nas, nie tylko tych, którzy praktykują jogę). Właśnie o tych zasadach pisze w swej książce Agnieszka Passendorfer, filozofka i nauczycielka jogi.

Książka „10 lekcji jogi. Jamy i nijamy w codziennym życiu” przepełniona jest poczuciem humoru. Czytając ją wielokrotnie wybuchałam śmiechem. A przyznam, że nie tak łatwo trafić w moje poczucie humoru. Mój umysł często podpowiada, że jak coś jest śmieszne, to jest przy okazji głupie. Ta książka jest i śmieszna, i mądra.

Jest też krótka. A ja lubię krótkie książki. To zdecydowanie zwiększa szanse na to, że przeczytam je w całości. Widziałam w sieci zarzut, że jest zbyt wielkomiastowa i nowoczesna. Moim zdaniem jest adekwatna do dzisiejszych czasów. A przez to łatwiej zrozumiała i przystępna. Czyż Photoshop, Istagram i Tinder nie są częścią dzisiejszego świata? Podobnie jak stanie w korkach, odbieranie dzieci z przedszkola, kłótnia z partnerem, hejt w internecie czy wysoko oprocentowane kredyty. Możliwe, że ktoś, kto nie mieszka w Warszawie, nie zrozumie o co chodzi ze śniadaniami na Zbawiksie, niemniej na pewno weźmie z książki dużo wartości.

Przyznam, że sięgając po tę lekturę obawiałam się czy nie będzie zbyt sztywna, poważna, trudna do zrozumienia. Czy nie znajdę tam skomplikowanych terminów w sanskrycie albo odległych kulturowo przykładów. Kiedy przeczytałam pierwsze zdanie, wiedziałam, że nie ma o co się martwić. Bo w tej książce jest dużo historii, w których każdy z nas może się przejrzeć. O zwyczajnych, codziennych sprawach takich jak praca, randki, filmy, odpoczynek, zakupy. A Jogasutry Patandżalego są inspiracją do stawiania przez autorkę pytań – samej sobie i nam, czytelnikom.

Pytania te nie zawsze są proste. Nie zawsze też będziemy w stanie odpowiedzieć na nie od razu. Na niektóre być może nie odpowiemy nigdy. Bo jak odpowiedzieć na pytania: co jest ważniejsze – być szczerym czy wiernym? A jak już się było niewiernym to czy być szczerym?

Jamy i nijamy, wokół których zbudowana jest treść książki to nie 10 przykazań, a raczej mapa prowadząca do celu, którym jest szczęśliwy umysł i szczęśliwe życie. (…) Oczywiście, mogą przy okazji pełnić jakąś funkcję etycznych zasad i chronią porządek społeczny, ale przede wszystkim chronią nas przed nami samymi. To zasady, którymi możemy kierować się w stosunku do innych i do samego siebie. Nie są one kodeksem moralnym, a raczej zbiorem drogowskazów, które mogą okazać się przydatne, gdy poczujemy się zagubieni. W końcu, jak pisze autorka, to, co robimy na macie jest ważne, ale potem zwijamy matę i mamy jeszcze prawie 23 godziny doby do przeżycia.

Jam i nijam jest łącznie dziesięć. Wśród nich znajdują się takie jak: niekrzywdzenie, niekłamanie, nietrwonienie energii, zadowolenie, umiar i samopoznanie. Często mówi się, że pięć z tych zasad dotyczy relacji z innymi, pięć kolejnych – relacji z samym sobą. Moim zdaniem te, które standardowo przypisuje się do relacji z innymi, można równie dobrze odnieść do siebie. Czyż satyi (niekłamania) nie można pielęgnować również poprzez szczerość wobec siebie? A ahimsy (niekrzywdzenia) poprzez traktowanie siebie i swojego ciała z miłością i troską? W końcu, jak pisze autorka:

Jogin z szacunkiem traktuje swoje ciało. Wymaga od niego tyle, na ile jest gotowe. Nie więcej, ale też nie mniej. Nie leni się, ale też nie przesadza z ambicjami na macie. Ani w ogóle z ambicjami i perfekcjonizmem. Nie krzywdzi się wewnętrzną krytyką czy nieuzasadnionym poczuciem winy. Rozwija się i wspiera sam siebie w tym rozwoju. To może oznaczać zdrową dietę i sen, unikanie toksycznych używek i ekstremalnych sportów, regularne badania, ale też otaczanie się ludźmi, przy których czuje się dobrze.

Autorka pokazuje w „10 lekcjach jogi”, że dzieło Patandżalego się nie starzeje, a jamy i nijamy mogą być dla nas drogowskazem na lepsze życie. I podpowiada co my, ludzie żyjący w Polsce w XXI wieku, możemy mieć z sutr Patandżalego. Jest przewodnikiem po temacie brania odpowiedzialności za siebie, swoje działania i decyzje oraz po dojrzewaniu do współzależności. Segregacja śmieci to też ahimsa. I autoahimsa, bo dbając o środowisko, dbamy też o siebie. Jesteśmy jak naczynia połączone.

Autorka z dużą otwartością i szczerością dzieli się swoimi doświadczeniami, dzięki czemu czytanie tej książki było jak rozmowa z koleżanką przy kawie. Moją sympatię wzbudziło to, że lubi zaczynać zdania od „i”. Zupełnie jak ja. I jest z wykształcenia między innymi coachem. Też jak ja 🙂 Łączy nas również zamiłowanie do filozofii. Nic dziwnego, że było mi do niej blisko.

Dokładne instrukcje niczego nie gwarantują, a czasem zwalniają z myślenia, obserwowania, doświadczania, wyciągania własnych wniosków, pieczenia własnych ciast lub zakalców. Dlatego ta książka (…) jest, jaka jest. Nie chciałabym, żeby była pełna sztywnych zasad czy dobrych rad. Raczej pełna inspiracji. Jak latarka, która mniej więcej oświetla, na co powinniśmy zwracać uwagę w życiu.

Właśnie tym jest ta książka. Latarką, która oświetla pewne fragmenty rzeczywistości, zachęca nas do przyjrzenia się im z ciekawością i uważnością. I do autorefleksji. Nie daje odpowiedzi co jest dobre, a co złe. Nie narzuca gotowych rozwiązań. Za to zadaje pytania i tworzy sprzyjające warunki do znajdowania własnych odpowiedzi. Zupełnie jak dobry coach.

Karolina Buszkiewicz

Agnieszka Passendorfer (2019), 10 lekcji jogi. Jamy i nijamy w codziennym życiu. Gliwice: Helion.