Na nasze reakcje emocjonalne, sposób widzenia świata i to, jak na niego (i na własne myśli) reagujemy składa się mnóstwo aspektów. Niektóre są oczywiste, na niektóre pewnie nigdy byśmy nie wpadli. Mnie podczas lektury przypomniały się słowa zasłyszane długi czas temu – jesteśmy sumą tych osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu. Pomyślałam wtedy, że chyba nie tylko tych, że raczej wszystkich osób, bo przecież każdy spotkany człowiek wie coś, czego my nie wiemy. Dziś pomyślałam, że jesteśmy czymś znacznie więcej niż tylko tą sumą, ale ten wpływ to coś, co nie sposób pominąć. I właśnie o tym jest terapia schematów (a przynajmniej tak ją rozumiem po lekturze, która była moim pierwszym spotkaniem z tym właśnie nurtem).

Terapia schematów czerpie z różnych modeli: wywodzi się z terapii poznawczo-behawioralnej, skupia się więc mocno na funkcjonowaniu tu i teraz, ale sięga też do więzi i relacji z przeszłości, korzysta z technik psychodramatycznych i koncentruje się na potrzebach człowieka. Dostrzegam też w ramach terapii schematów ogromną rolę uważności – bez niej trudno byłoby do własnych trybów dotrzeć.

Pierwsza część książki (którą autorzy nazywają poradnikiem, choć to raczej podręcznik z solidną dawką ćwiczeń i wiedzy) poświęcona jest właśnie temu, by te swoje tryby dobrze poznać. Autorki opisują tutaj wszystkie tryby i proponują pytania ułatwiające lepsze do nich dotarcie oraz dołączają opisy przypadków, ułatwiające nie tylko zrozumienie, ale i „poczucie” omawianych trybów. A jeśli lubicie uzupełniać tabelki – będziecie mogli poszaleć, znajdziecie ich tutaj całkiem sporo. Wszystkie służące temu, by dokładnie poznać funkcjonowanie w poszczególnych schematach: rejestrujemy myśli, uczucia, wspomnienia, to, jak czuje się nasze ciało i jak się zachowujemy, a także nasze potrzeby, które dany tryb ma za zadanie zaspokoić. Na szczęście, autorki nie pominęły trybów „zdrowych” (co nie oznacza, że pozostałe są „chore” – wszystkie z nich przecież miały nam służyć i nas chronić, i w pewnym okresie życia spełniały swoje zadanie. Teraz zaś utrudniają nam życie dobrym życiem). Czuję, że wszystkim nam przyda się wzmocnienie trybu Szczęśliwego Dziecka, związanego z zabawą, beztroską, ciekawością i zapomnieniem o kolejnych deadline’ach i obowiązkach. Mnie przyda się z pewnością.

Część druga to garść ćwiczeń i strategii mających na celu zmianę lub wyciszenie/ukojenie niektórych trybów. Myślę jednak, że niektóre z nich mogą być zbyt bolesne, by wykonywać je samemu. Zwłaszcza, jeśli jesteście obecnie w trudnym emocjonalnie czasie i takie wędrowanie myślami w przeszłość mogłoby uruchomić pokłady bolesnych wspomnień. Jeśli więc nie czujecie się na siłach (mając na uwadze wszystko, co mogą w Was uruchomić ćwiczenia), a nie jesteście w terapii i nie mielibyście się do kogo zwrócić z omówieniem przywołanych emocji – odpuśćcie sobie część z nich. Wciąż zostanie Wam sporo innych do realizacji – jak chociażby podważanie komunikatów pochodzących z trybów rodzicielskich (które, co podkreślają autorki, niekoniecznie wywodzą się wyłącznie od rodziców) i tworzenie nowych zasad, według których pragnęlibyście żyć lub odnajdywanie wewnętrznego pomocnika.

„Emocjonalne pułapki przeszłości” to dobry początek drogi. Autorki objaśniają wszelkie pojęcia i ćwiczenia w sposób zrozumiały i nieskomplikowany (co może być zarówno plusem jak i minusem – część opisów przypadku była w moim odczuciu bardzo uproszczona i przerysowana, przez co może być trudniej odnaleźć w nich siebie). Niemniej jednak, jeśli czujecie się zniewoleni przez utarte ścieżki, jeśli krążycie w kółko i cierpicie – sięgnijcie po pomoc profesjonalisty, bo w cierpieniu nawet najlepsza książka zwykle nie będzie wystarczająca.

Natalia Stasiowska

Gitta Jacob, Hannie Van Genderen, Laura Seebauer, Emocjonalne pułapki przeszłości. Jak przełamać negatywne wzorce zachowań?, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne