Macie psa? A może znajomych z psem? Ile razy sami mówiliście lub słyszeliście o psie: „On wie, że źle zrobił, teraz jest mu głupio/przeprasza mnie/czuje się winny”?

To na początek fakty: Tak, pies wygląda na „winnego”, ale nie, pies nie wie, że źle zrobił. Nauczył się wyglądać na „winnego” kiedy jest karcony, ponieważ jest zwierzęciem wrażliwym społecznie i reaguje na zachowanie człowieka. Jeśli zaciekawiło Cię to i chcesz dowiedzieć się jak wyglądało badanie, które tego dowiodło – opisuję je na końcu artykułu.

Mamy zatem ww. fakty. Skąd więc powszechne występowanie błędnego przekonania? Ludzie mają tendencję do wyjaśniania obserwowanych zdarzeń w znanych sobie kategoriach. To, co już wiedzą, czego doświadczyli w życiu, jakie przekonania zbudowali wpływa na ich osąd. No dobrze: jeśli buduję dom nie oznacza to, że od razu zaczynam studiować budownictwo, a jeśli mam psa nie oznacza to, że zaczynam czytać prace naukowe dot. jego zachowania. Pomyślicie może: niektórzy właściciele psów mają w związku z tym błędne przekonanie ze względu na brak profesjonalnej wiedzy, ale to dowodzi jedynie, że człowiek analizuje rzeczywistość, i czasem wyciąga błędne wnioski, w oparciu o swoje przekonania wynikające z dotychczasowych doświadczeń czy uzyskanej wiedzy. To prawda. Wiele osób trwa jednak w błędnym przekonaniu, mimo zapoznania się z wiedzą, która mu przeczy.

Moją pasją jest psychologia zwierząt. Skończyłam studia podyplomowe i certyfikowane kursy z tego zakresu, czasem też konsultuje (hobbystycznie, koty). Część znajomych o tym wie i czasem pyta mnie o zdanie. W ww. przypadku nie potwierdzam założeń właściciela psa. I co? I zazwyczaj nic. A przynajmniej w większości przypadków nie następuje zmiana myślenia. Właściciel zazwyczaj twierdzi, że jest pewien, że jego pies z pewnością tak myśli/czuje, że przecież to widać. Najczęściej opowiada też kolejne historie, które mają potwierdzić, że pies wiedział, że źle zrobił, itd. Właściciel „wie”, bo zna psa lepiej. Widzi dokładnie to, co chce widzieć i interpretuje to tak, jak chce, aby było zinterpretowane.

Dlaczego piszę dzisiaj o psach na portalu psychologicznym? Chcę Wam zwrócić uwagę na pewien mechanizm. Zbliżone zachowania widzę często, prowadząc doradztwo czy coaching w odniesieniu do bardzo różnych tematów. Klient tkwi w jakimś przekonaniu, mimo faktów, które mu przeczą. Czasem nawet mimo tego, że jego bliscy zgodnie mówią mu o tym, że jest w błędzie, że sobie szkodzi. Wiele mechanizmów ma na to wpływ. Czy myślicie, że samo wskazanie błędu jest wystarczające do zmiany myślenia? W przypadku zakorzenionych przekonań zazwyczaj nie, ponieważ obiektywne informacje będą odrzucane. Widzimy rzeczywistość tak, jak chcemy ją widzieć. Nawet zorganizujemy ją sobie tak, aby potwierdzić swoje przekonania, np.: kobieta, która uważa, że jest zbyt nieatrakcyjna, aby znaleźć partnera przestaje wychodzić do znajomych i poznawać nowych ludzi. Uważa jednak, że nie może znaleźć partnera, bo jest nieatrakcyjna i nie zauważa, że tak organizuje sobie rzeczywistość, aby uniemożliwić sobie poznanie kogokolwiek.

Jeśli coś ma się zmienić to Ty sam musisz podjąć decyzję o zmianie sposobu postrzegania jakiejś sprawy. Doradca lub coach (zależnie od formy i tematu pracy) może pomóc przeanalizować rzeczywistość i rozpoznać opcje. Poszerza ramy odniesienia, pomaga wyjść poza ten obszar, którego klient tak mocno się trzyma. W jakim celu? Jeśli już wiesz, że Twój pies nie ma poczucia winy po zniszczeniu Twojej własności, a prawdopodobnie nie rozumie nawet, że coś złego zaszło – nie trwaj w gniewie na niego (co jest nieskuteczne wobec problemu niszczenia i niezdrowe dla Ciebie, a także dla psa, który przeżywa stres w związku z Twoich zachowaniem), tylko pomyśl o takiej zmianie warunków, aby do destrukcyjnych zachowań nie dochodziło (może pies za długo jest w domu sam i potrzebuje więcej aktywności? – możliwych wyjaśnień jest co najmniej kilka, a każde z nich daje różne opcje poprawy). Pozostawienie przekonań, które nam nie służą blokuje rozwój i szukanie alternatywnych, skutecznych sposobów myślenia i działania.

„Z moim wykształceniem nie znajdę dobrej pracy”.

„Nie jestem szczęśliwa w związku, ale nie mam innego wyjścia – w tym wieku już nikogo nie znajdę”.

„Praca nie jest od lubienia, tu się zarabia, a nie spędza miło czas”.

Wstaw dowolne przekonanie, które ogranicza Twoje decyzje, szczęście, rozwój. Popatrz na nie. Masz pewność, że tak właśnie jest? Prawdopodobnie masz, podobnie jak właściciele psów mają w ww. przypadkach – takie są fakty, widzą to, to oczywiste. Czy aby na pewno? A może Ty także widzisz to, co chcesz widzieć i szukasz zdarzeń (a nawet je generujesz), które to potwierdzają? Zachęcam Cię do uważnego poobserwowania Twoich przekonań.

Jeśli zainteresował Cię eksperyment nad poczuciem winy u psów zapraszam Cię także do przeczytania jeszcze jednego akapitu.

Alexandra Horowitz zaprojektowała następujące badanie (2009): Psy zostawiano w pomieszczeniu z jedzeniem, którego nie wolno było im ruszyć bez zgody właściciela. Pojawiały się cztery warianty:

  1. Pies zjadł karmę. Właścicielowi przekazano, że zjadł karmę.
  2. Pies zjadł karmę. Właścicielowi przekazano, że nie zjadł karmy.
  3. Pies nie zjadł karmy. Właścicielowi przekazano, że zjadł karmę.
  4. Pies nie zjadł karmy. Właścicielowi przekazano, że nie zjadł karmy.

Właściciele reagowali zgodnie z otrzymaną informacją, tj. karcili psy bądź nie. Okazało się, że psy wyglądają na „winne”, gdy są karcone, nawet jeśli w rzeczywistości nie zrobiły niczego złego. Co więcej, w sytuacji gdy były karcone, a rzeczywiście nie zrobiły niczego złego przyjmowały one pozycje ciała jeszcze bardziej przepraszające. Pies reaguje na postawę ciała, ton głosu, sposób zachowania się właściciela. Dlaczego? Taka metoda działa – pies ma określone korzyści. Inne badanie wykazało, że właściciele, którzy zobaczą ten rodzaj reakcji (postawa przepraszająca psa) częściej wahają się czy rzeczywiście pies zrobił coś złego, a także są mniej skłonni do karania psa (Hetch, 2012). W tym momencie podkreślę także, że nasze rozumienie zachowań zwierząt rozwija się wraz ze wzrostem badań na ten temat. Niewykluczone, że za jakiś czas dostępne będą nowe badania, które uzupełnią, a może zmienią aktualne wnioski. Ponieważ jednak nawet badacze mieli tendencję do dostrzegania złożonych mechanizmów psychicznych tam, gdzie wnioskowanie takie nie było uprawnione, w badaniach nad funkcjami psychologicznymi zwierząt obowiązuje zasada Lloyda Morgana (1894): „nie możemy interpretować działania jako wyniku wyższej zdolności psychicznej, jeśli może ono być interpretowane jako wynik procesu przebiegającego na niższym poziomie psychologicznej skali”.