Smutek… Przez większość mojego życia unikałam do jak ognia. Bałam się, że gdy pozwolę mu się pojawić, pochłonie mnie całą. I tak nauczyłam się przykrywać go śmiechem. Przecież uśmiechać się jest znacznie lepiej niż płakać… Radość jest dobra. Smutek jest zły. Taka była moja filozofia życia. Potrzebowałam wielu lat, by zrozumieć, że nie ma złych i dobrych emocji, że wszystkie są nam potrzebne i próbują powiedzieć nam o czymś ważnym. Nawet ten mój smutek, który przez tak długi czas zagłuszałam – on tez jest mi potrzebny. Kiedy teraz przychodzi, pozwalam mu być, a on zostaje tylko tak długo jak potrzeba i odchodzi. A ja zostaję. Trochę spokojniejsza, trochę mądrzejsza, z trochę innym spojrzeniem na świat.

Dzisiaj smuciłam się przez cały dzień. Nie walczyłam z tym, nie zaśmiewałam, nie uciekałam. Po prostu byłam cała ze swoim smutkiem i z ciszą… Cisza okazała się dziś moim najlepszym przyjacielem. Otuliłam się nią i ciepłą kołdrą. Pozwoliłam sobie na łzy i niewygodne myśli, które skrupulatnie do tej pory zamiatałam w zakamarki głowy. Dziś pozwoliłam im wybiec na sam środek i obserwowałam je uważnie. Nie było to łatwe ani wygodne. Były to przecież tematy, którym tak długo nie chciałam się przyglądać. Prawda jest jednak taka, że gdy zamykamy oczy świat nie znika i tak samo trudne sprawy spychane na bok, przykrywane z wierzchu innymi tematami, nie znikają. Wcześniej czy później trzeba stanąć z nimi twarzą w twarz. Tylko co zrobić, gdy już do tego dojdzie? Jeśli te niewygodne emocje i myśli potraktujemy jak wroga, to zaczniemy z nimi walczyć. Nasz umysł przemieni się w ring bokserski, na którym nie brakuje bólu i krwi. W tym układzie trudno mówić o ewentualnym zwycięzcy, bo na pewno wyjdziemy z tego starcia okaleczeni. Jest jednak inny sposób, w jaki możemy podejść do naszych trudnych i często bolesnych historii w głowie. Pozwolić im wybrzmieć. Przyjrzeć się im, wysłuchać, może mają coś ważnego do przekazania? Może są obszary, które domagają się zaopiekowania? Może nie dbamy wystarczająco o swoje granice? Może jesteśmy w jakiejś relacji zbyt ulegli lub zbyt agresywni? Może nie realizujemy w życiu tego, co dla nas ważne? Może ktoś w naszym otoczeniu narusza nasze wartości? Może potrzebujemy zatroszczyć się o siebie?

Nasze emocje niosą wiele informacji. Mój dzisiejszy smutek miał tak wiele do przekazania, że mogłabym napisać o tym powieść. Jednak nie zrobię tego. Mój smutek przyszedł z informacją do mnie, a do Ciebie z pewnością zapuka któregoś dnia Twój osobisty smutek. Pamiętaj, żeby go przygarnąć i uważnie wysłuchać. Być może okaże się Twoim serdecznym przyjacielem.

Agnieszka Pawłowska – nauczyciel MBSR.