Często tak mam, że stoję z boku, przyglądając się czemuś, w czym chciałabym uczestniczyć. Za to tu i teraz czuję, że jestem w samym środku tego, co się dzieje.
fragment książki

Selmę, główną bohaterkę książki „Sznurówka, ptak i ja”, poznajemy, gdy przyjeżdża na wakacje do dziadków. Na wyspie poznaje dziewczynkę o przezwisku Sznurówka, która imponuje jej od pierwszego spotkania. Selma bardzo chciałaby się z nią zaprzyjaźnić, tym bardziej, że dotychczas jej jedynymi przyjaciółmi byli rodzice. Z tego względu, po wakacjach zaczyna naukę w nowej klasie, bo w dotychczasowej „nikogo tak naprawdę nie lubiła i nikt nie lubił jej”. Gdyby na tym zakończyć opis fabuły, stwierdzilibyśmy zapewne, że książka może być wartościowa, ale jednak dość przewidywalna. Tymczasem jednak, już na pierwszych stronach pojawia się jeszcze jeden, tajemniczy bohater. Okazuje się, że Selma ma w sobie ptaka, który dziobie ją w serce. Ptaszysko chciałoby, żeby dziewczynka była taka, jak wszyscy, powtarza jej, że jest dziwna albo przytakuje nielubianej sąsiadce, gdy ta stwierdza, że Selma jest dziecinna. „Głupi ptak, głupi ptak”, komentowała podczas lektury moja córka i mi również udzielały się jej emocje. Zastanawiałam się, czy naszej bohaterce uda się sprawić, żeby ptak odleciał i spełnić marzenia o przyjaźni? Czy raczej posłucha jego podszeptów, że nie ma sensu narzucać się Sznurówce, bo i tak na pewno nie zechce zostać koleżanką Selmy?

Ellen Karlsson udało się w ciekawy sposób zobrazować to, z czym wielu z nas zmaga się na co dzień, niezależnie od wieku. Poczucie inności i nieadekwatności zrastają się z nami czasem do tego stopnia, że stają się elementem tożsamości. Nasz umysł, generując rozmaite obawy, podobnie jak ptak Selmy, jest głuchy na logiczne argumenty czy próby ignorowania go. Wbrew pozorom, „Sznurówka, ptak i ja”, nie jest jednak przygnębiającą lekturą. Zostawia nas z nadzieją, że nawet jeśli nosimy w sercu najsurowszego krytyka, to również w nas samych jest moc, aby się z nim zmierzyć i wreszcie zacząć żyć w sposób, w jaki zawsze pragnęliśmy. Możemy też przekonać się o sile złości, która nie cieszy się dobrą sławą, a jest emocją potrzebną i użyteczną. Osobiście ujął mnie także wiarygodny sposób pokazania dorosłych w książce, którzy są bardzo ludzcy – troskliwi i wspierający, ale czasami też surowi, lub zaprzątnięci swoimi sprawami. To oni zapewniają Selmie poczucie bezpieczeństwa, przy nich też dziewczynka rozwija umiejętność empatii. Wreszcie, książka w nienachalny sposób uczy dzieci uważności i „bycia tu i teraz”, które są doskonałym lekarstwem na zamartwianie się.

„Sznurówkę, ptak i ja” czytałam 5-letniej córce, wydaje mi się jednak, że doceni w ją w pełni, gdy wrócimy do lektury za rok lub dwa. Książka wydaje mi się idealnie skrojona pod potrzeby dzieci rozpoczynające naukę w szkole, które mogą doświadczać trudności w budowaniu relacji w nowej grupie. Utwierdzi je w przekonaniu, że nie można poddawać się w poszukiwaniu bratniej duszy, z którą będzie można dzielić nawet największe tajemnice i wreszcie zostać „tą, która pasuje, a nie tą, która nie pasuje”. Dodatkowo, książki dla dzieci rodem ze Skandynawii mają w sobie to coś, co sprawia, że czyta się je po prostu przyjemnie. Bieganie boso, żeby mieć odporne na żwir „wakacyjne stopy”, wspinaczki na drzewa i klub założony w drewnianym domku, pozwalają nam poczuć nastrój szwedzkiego lata nawet w środku deszczowej jesieni. Z niecierpliwością czekam na kolejne części przygód Selmy, na pewno trafią do naszej domowej biblioteczki.

Magdalena Kubicka

Ellen Karlsson, Sznurówka, ptak i ja, Wydawnictwo Zakamarki