Książek oswajających dzieci z tematem o śmierci jest wiele. Głównie są to jednak pozycje dla małych dzieci, a tematem większości z nich jest śmierć osoby straszej – dziadka lub babci. Niewiele jest książek o śmierci rodzica, a jeszcze mniej dotyczy tematu osieroconego nastolatka.
Badacze motywacji już dawno temu odtrąbili, że motywowanie metodą kija i marchewki nie działa. Że pracownicy - zamiast szefa stojącego nad nimi z przysłowiowym batem - wolą być zarządzani przez demokratycznego lidera, który potrafi wzbudzić entuzjazm i motywację wewnętrzną.
Ta książka to miłość od pierwszego wejrzenia. Ilustracje, papier, kolory! Przed sobą mam piąty egzemplarz, cztery poprzednie sprezentowałam bliskim - tym, "którzy się rozwijali" i tym, którzy pomogli rozwijać się mi.
„Nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi” - mawiał Theodore Roosevelt. Dlaczego zatem nasz Wewnętrzny Krytyk bywa dla nas tak surowy i karze nas za najmniejsze słabości? Dlaczego odbiera radość z sukcesów, wciąż wytykając niedoskonałości? A następnie, poddaje je bezlitosnej katastrofizacji, która ma destrukcyjny wpływ na naszą samoocenę („Popełniłem błąd podczas prezentacji przed zarządem. Na pewno prezes obetnie mi za to premię, a - kto wie - może nawet zdegraduje.”)
W sobotę 20 czerwca miałyśmy przyjemność gościć Was w inspeerio podczas czwartego już warsztatu z cyklu Wiosenna Szkoła Psychologii. Tym razem rozmawialiśmy o samoocenie – możliwych kierunkach jej kształtowania i wpływu, jaki wywiera (bądź nie) na nasze codzienne wybory i życiowe decyzje.
Jestem bardzo bogata. Codziennie, zawodowo i z wyboru, mam kontakt z ludźmi starszymi ode mnie co najmniej o jedno, albo i dwa moje życia. To bardzo duża różnica. Codziennie również przekonuję się, że jesteśmy sobie bliscy i sobie wzajem potrzebni – jako ludzie szukający w życiu swojego miejsca.
Leo Babauta w "Książeczce minimalisty" daje szereg rad. Dotyczą one różnych obszarów naszego życia. Pieniędzy, jedzenia, życia w rodzinie, higieny osobistej. Niektóre z pomysłów są kontrowersyjne jak na przykład ogolenie głowy na minimalistyczne "zero". Inne wprowadzam w swoje życie przy najbliższej okazji...
Kiedyś myślałam, że najlepsze książki połyka się jednym haustem, czytając przy nocnej lampce między wieczorem a porankiem. Teraz jednak wiem już, że te najwybitniejsze książki czyta się długo, z intelektualną zadyszką, z lekką pretensją do autora, że aż tak nas wypycha z poznawczej strefy komfortu.
John O’Donohue, amerykański filozof i poeta wyznał kiedyś, że „pragnie żyć jak rzeka niesiony zaskoczeniem własnego rozwoju”. Gdy myślę o funkcjonowaniu zawodowym nauczyciela pojawia mi się przed oczami właśnie metafora rzeki przepływającej pomiędzy dwoma brzegami. Jeden z tych brzegów stanowi otwartość na nowości, pęd do zdobywania wiedzy, chęć wprowadzenia realnej zmiany w umysłach (i życiu) uczniów, ale też chaos i często nieznajomość realiów nauczania. Ten brzeg to przystań niepoprawnych idealistów i nowicjuszy. Brzeg drugi jest zgoła odmienny – to rewir skostnienia emocjonalnego i intelektualnego, zawodowa rutyna, zniecierpliwienie i zmęczenie. Na tym brzegu znajdziemy tych, którzy w co drugim zdaniu przekonują siebie (i innych), że „to się nie uda”, „nic nie ma sensu” i „nie warto”.