Przede wszystkim zaś powinniśmy zastanowić się nad słusznością tego oczywistego i silnie zakorzenionego w naszych głowach uprzedzenia, jakoby dzieci dzieliły się na mniej i bardziej „uzdolnione”, w związku z czym należy oddzielić jedne od drugich, by „optymalnie” wspierać ich rozwój w każdej z tych grup z osobna.
fragment książki

„Wszystkie dzieci są zdolne” to książka o tym, jak współczesny system edukacji niszczy naturalną radość z odkrywania świata i eksperymentowania. Autorzy zauważają, że dzieci są ze swej natury kreatywne, cechuje je nieustający zachwyt nad światem i radość z jego odkrywania. Niestety, na przestrzeni lat gubią swój entuzjazm, za co autorzy obwiniają przede wszystkim system edukacji.

Outsiderzy i uciekinierzy z systemu
Hüther i Hauser zauważają, że szczególnie trudno jest odnaleźć się w szkolnych ramach dzieciom naturalnie przeciwstawiającym się schematom. Tym, które wymykają się z utartych ścieżek zachowań. Szkoła ma im nieszczególnie wiele do zaoferowania ze swoją sztywną listą wymagań i pamięciowym sposobem przyswajania wiedzy. Dlatego często otrzymują oni łatkę buntowników czy outsiderów. Wśród tych naznaczonych za czasów szkolnych było wielu przyszłych twórców i geniuszy. Johna Lennona wyrzucono z przedszkola, a Woody Allen miał problemy w szkole. Ten, kto nie wpisuje się w schemat przeciętności, jest wyrzucany poza system. Norweski kompozytor Edvard Grieg mówił: „Szkoła rozwinęła we mnie wszystko, co złe; dobre cechy pozostawiła nietknięte”. Geniusze to zazwyczaj rzucający szkołę frustraci, pozbawieni motywacji studenci, introwertyczni dziwacy, płynący pod prąd nonkonformiści i wyłamujące się ze schematów jednostki. Nie odnoszą szczególnych sukcesów w szkole, nie zdobywają doskonałych dyplomów ani nie kończą studiów z najlepszym wynikiem. s. 18-19.

Neurony lustrzane
Dzieci do aktywnej nauki potrzebują zaufanych nauczycieli, osób, z którymi czują więź emocjonalną. Jest to niezbędne, by uruchamiały się neurony lustrzane – rodzaj komórek nerwowych odpowiedzialnych za uczenie się zachowań społecznych i naśladowanie zachowań innych osób. Ten proces uczenia jest najbardziej efektywny, gdy odbywa się w bezpiecznej atmosferze, w otoczeniu życzliwych ludzi. Dzielenie dzieci w szkołach na mniej i bardziej utalentowane, krytykowanie i stosowanie metody „czerwonego długopisu”, polegającej na nieustannym korygowaniu błędów, tę atmosferę niszczy. Wprowadza za to klimat rywalizacji i zaszczepia w dzieciach poczucie, że są niewystarczające.

Każdy talent na wagę złota
Współczesny świat potrzebuje zróżnicowanych talentów. Zarówno przebojowych managerów z wiedzą ekonomiczną, jak i utalentowanych piekarzy, którzy będą wkładać serce w to, co robią. Pracowników umysłowych i rzemieślników. Ludzi kreatywnych i tych, którzy świetnie się czują w świecie tabel oraz procedur, wizjonerów i skrupulatnych wykonawców. Hüther i Hauser zauważają sztuczność systemu edukacyjnego, który wyżej punktuje uczniów zdobywających dobre oceny, przejawiających dyscyplinę i bezkrytycznie realizujących obowiązujący program. Czy to zachęca dzieci do bycia kreatywnymi? Odkrywania nowych rzeczy? Eksperymentowania? Nie. Czyni z nich jedynie doskonale funkcjonujące trybiki w przyszłych korporacyjnych machinach. Pozbawione własnego zdania i autorefleksji. Współczesny świat potrzebuje natomiast ludzi odważnych, świadomych swoich pasji, potrafiących przekuć je w przyszły zawód. Szkolnictwo powinno zmierzać w tym kierunku, by rozbudzać w młodych ludziach taką postawę.

Gerald Hüther i Uli Hauser, Wszystkie dzieci są zdolne. Jak marnujemy wrodzone talenty, Dobra Literatura, 2018