Być może właśnie udzielenie głosu chorobie okaże się najlepszym sposobem, by z nią żyć. Niechby wybrzmiała w emocjach chorego, nazwana przez niego, opisana; przez rodzinę zaś uznana i przyjęta jako ważny głos w sprawie tego, co się z chorym dzieje, z jego ciałem i z jego umysłem.
Mam podążać za klientem, ale i prowadzić; rozjaśniać mrok w opowieści klienta, ale nie przysłonić jej swoimi własnymi opowieściami; mam wspierać, ale nie ubezwłasnowolniać; budować więź, ale nie uzależniać.