O psychologii

„Jest kiepsko, ale stabilnie…”, czyli o niemocy do działania

Chciałbyś żeby jakaś część Twojego życia wyglądała inaczej. Chcesz mieć więcej czasu dla siebie, marzysz o innej pracy, masz nadzieję na lepszą relację z bliską osobą, (tu wstaw odpowiednie dla siebie pragnienie). Nic się jednak nie zmienia od wielu miesięcy, a może lat. Myślisz sobie: „Takie jest życie. W końcu każdy ma jakieś trudności. Jest jak jest, mogłoby być gorzej.” Brzmi znajomo?

Mój kodeks pracy coacha – Agnieszka Woś-Szymanowska

Wielu klientów pyta o to co jest, a co nie jest dopuszczalne w ramach coachingu. Każdy coach ma własne standardy pracy, jednak najczęściej opierają się one na zbliżonych założeniach: przejrzystej relacji z klientem, rozwiniętej etyce zawodowej i dbałości o dobro klienta. Jak wygląda taki zbiór reguł? Zapraszam do zapoznania się z moim osobistym kodeksem pracy.

System wartości – nasz wewnętrzny drogowskaz i sedno coachingu

Każdy człowiek kieruje się w życiu swoim własnym systemem wartości. Wartości kształtują nas oraz wpływają na sposób, w jaki postrzegamy świat i interpretujemy różne sytuacje. Zazwyczaj jednak nie zastanawiamy się na co dzień nad nimi. Nie rozważamy też czy poszczególne decyzje są z nimi zgodne. Czasem czujemy, że z czymś się wewnętrznie nie zgadzamy, ale ignorujemy to nieprzyjemne uczucie. Wyjaśniamy sobie wtedy, że tak musi być, inni mają podobnie, nie mamy możliwości zmiany... Coś jednak nas wtedy uwiera. Z czymś trudno się pogodzić, choć czasem nie jest łatwo to nazwać.

Nie wszystko o motywacji i radykalnej zmianie życia

Na pewno słyszeliście historie o ludziach, którzy pewnego dnia postanawiają rzucić pracę w korporacji i wyjechać na wieś, by prowadzić odtąd spokojne życie. Mam wrażenie, że ostatnio w różnych czasopismach oraz poradnikach czytam same historie oparte na idei takiej radykalnej przemiany. Nie twierdzę, że scenariusz ten z góry można spisać na straty, proponuję jednak przyjrzeć się jemu podejrzliwie.

W największych traumach nie jesteśmy sami czyli o książce „Anioły jedzą trzy razy dziennie”

Bycie żoną korespondenta wojennego sporo kosztuje. On - dobrowolnie wstępuje do piekieł, ryzykuje, rejestruje, milczy i jednak wraca. Ona, z dala od wojny, w spokojnym mieszkaniu i mieście, piekło - chcąc nie chcąc - buduje w sobie. Bo kocha, bo czeka, bo wszystko w niej drży do granic wytrzymałości, poza te granice.