Źle się czujesz. Ale nie masz czasu, więc odwlekasz wizytę u lekarza, potem badania. W końcu, kiedy Twoje samopoczucie pogarsza się, a tłumaczenie tego "zmęczeniem", "stresem", "pracą" czy "pogodą" nie przekonuje już nawet Ciebie, udajesz się na badania, konsultujesz je z lekarzam, potem kolejne badania i konsultacje... Wreszcie otrzymujesz odpowiedź. Choroba. Masz pustkę w głowie i miękkie nogi. Co dalej?
Spotkania grupy terapeutycznej przeznaczone dla osób dorosłych, które są (lub były) w bliskich relacjach z osobami uzależnionymi od alkoholu bądź narkotyków (rodzicami, partnerami). Często towarzyszy takim osobom cierpienie, poczucie bezsilności i osamotnienia w toczonej walce o zdrowie ukochanej osoby. Nie pomagają ani prośby, ani groźby. Czy można coś zmienić w sytuacji, gdy wszystkie sposoby zostały już wypróbowane?
Jakiś czas temu miałam przyjemność zwiedzić niewielką galerię sztuki. Mieściła się ona w mieście, na którego mapie bardzo ważnym punktem jest Kościół Katedralny. Katedra jest celem licznych wycieczek, a dla mieszkańców stanowi powód do dumy. Nie dziwi więc fakt, że lokalni artyści niezwykle często przedstawiali i przedstawiają Katedrę na swoich obrazach.
Wydawałoby się, że dla klienta celem terapii jest szeroko rozumiana zmiana, a więc m. in. zakończenie cierpienia (o ile to możliwe) czy adaptacja do trudnej sytuacji. Okazuje się jednak, że wizyta w gabinecie może mieć różne cele, a praca nad zmianą nie zawsze jest tym, czego klient oczekuje od terapii.
Około rok temu napisałam krótką recenzję książki „Żyć w rodzinie i przetrwać". Już wtedy wiedziałam, że jest to książka wyjątkowa i że będę do niej wielokrotnie wracała. I ostatnio wracam do niej niezwykle często, szczególnie w kontekście pracy z klientami cierpiącymi z powodu straty.
W zeszłym tygodniu otrzymałem list od mojej synowej, w którym opisała mi szóste urodziny swojej córki. Dzień po urodzinach mała zrobiła coś, za co została skrzyczana, po czym powiedziała do matki: 'Okropnie trudno jest być sześciolatką. Mam w tym tylko jednodniowe doświadczenie'.
Nie jest trudne do wyobrażenia, że kilka osób obserwuje tę samą sytuację (np. słucha tego samego wykładu, ogląda ten sam film, czyta tę samą książkę, obserwuje tę samą sprzeczkę), a ma na jej temat zupełnie różne spostrzeżenia, refleksje, inaczej ją ocenia, zwraca uwagę na różne szczegóły. Jak to możliwe? Jeden wspólny bodziec i tak wiele różnych reakcji? Irvin Yalom pisze, że prawdopodobnie jest tylko jedno wyjaśnienie: każdy ma swój własny świat wewnętrzny (zbudowany z myśli, przekonań, doświadczeń itd.) i przez jego pryzmat postrzega i interpretuje zdarzenia. Wydawałoby się, że język umożliwia ludziom budowanie pomostów między ich światami wewnętrznymi.
Od pewnego czasu mam przyjemność prowadzić warsztaty, których tematyka dotyczy formułowania celów i planowania działań zmierzajacych do ich realizacji. Spotkania dzielę na trzy obszary obecne przy realizacji każdego celu: cel, ja i świat.
Od kilku lat pracuję jako psycholog i psychoterapeutka. Prowadzę
psychoterapię osób dorosłych (w gabinecie, poradniach zdrowia
psychicznego oraz w oddziale dziennym psychiatrycznym). Swoją pracę
poddaję superwizji. O psychologii i psychoterapii nieustannie czytam i
czasem piszę. Ukończyłam psychologię na UAM w Poznaniu, całościowe
szkolenie z psychoterapii systemowej indywidualnej, par, rodzinnej i
grupowej w Wielkopolskim Towarzystwie Terapii Systemowej oraz Intensywny Kurs Terapii Akceptacji i Zaangażowania (ACT). Te, jak również inne liczne szkolenia dały mi narzędzia do udzielania pomocy psychologicznej
osobom doświadczającym m. in. kryzysu życiowego, straty, traumy,
depresji, lęku, trudności w radzeniu sobie z emocjami, trudności w
relacjach, trudności w sferze zawodowej.
Zapraszam do gabinetu w Poznaniu, do lektury moich artykułów i recenzji
oraz do śledzenia profilu facebookowego:
https://www.facebook.com/rawskapsycholog/.
Więcej o mnie: www.rawskapsycholog.pl