Co to właściwie znaczy “pracować nad sobą”? Przecież tak czy owak zmieniamy się całe życie. Dla mnie określenie to oznacza świadome skierowanie swojej uwagi oraz energii na to, co dzieje się w różnych sytuacjach, związkach z ludźmi w specyficzny sposób: wyjście poza swoje odruchowe, instynktowne reakcje, spojrzenie na to wszystko z rozmaitych perspektyw oraz wypróbowanie różnych sposobów radzenia sobie z wyzwaniami, które nas w życiu spotykają. A wszystko to po to, żeby żyć w pełniejszej zgodzie z samym sobą. Poniżej prezentuję kilka zagadnień, na które moim zdaniem warto zwrócić uwagę, aby ten proces był skuteczniejszy.
CZY CHCĘ NAD SOBĄ PRACOWAĆ?
Na samym początku trzeba sobie odpowiedzieć twierdząco na to pytanie. Nie zawsze jest nas przecież emocjonalnie stać na to, żeby otwierać się na innych ludzi, przyglądać się sobie ich oczami czy też interpretować trudne zachowania z różnych punktów widzenia, chcąc lepiej zrozumieć to, co dzieje się w naszym życiu. Z braku innych opcji, braku sił i/lub świadomości mamy prawo wzajemnie się ranić w najbliższych relacjach, prowadzić wojny podjazdowe, niszczyć w złości, użalać się nad sobą, szantażować… – a jeśli odpowiedź brzmi “TAK”, to otwiera się przed nami świat szerszych możliwości.
ZNAJDŹ SWÓJ SPOSÓB RADZENIA SOBIE ZE STRESEM
Trudno pracować nad sobą, jeśli jesteśmy cały czas spięci, zestresowani. Weź kąpiel, spotkaj się ze znajomymi, przejedź się rowerem, posłuchaj muzyki, idź na siłownię, włącz ulubiony kabaret, wygadaj się z przyjaciółką – regularnie praktykuj to, co dla Ciebie najlepsze, żeby poczuć się nieco swobodniej i z większą otwartością kontynuować pracę nad sobą.
Jednocześnie pamiętaj, że poradzenie sobie z samym stresem, jakkolwiek może przynieść przejściową ulgę i pozwala nam złapać oddech, to zwykle nie rozwiązuje istoty problemu i nie pozwala się w pełni zrelaksować. Istota problemu najczęściej nadal pozostaje nietknięta i po jakimś czasie znowu pojawia się napięcie.
STAŃ ZA SWOIMI POGLĄDAMI I REAKCJAMI, ALE NIE ZATYKAJ SIĘ W TYM MIEJSCU
Otwartość na cudze poglądy zaczyna się od tego, że dajemy sami sobie najpierw prawo do pełnego wyrażenia tych swoich. Jeśli na przykład uważam, że Polska jako kraj powinna przyjmować wielu uchodźców ze stref objętych konfliktami i dyskutuję tę kwestię z kimś, kto uważa, że nie powinniśmy tak postępować, to żeby być w stanie lepiej go zrozumieć muszę dać sobie najpierw prawo do wyrażenia pełni moich poglądów i argumentów, dlaczego uważam, że jest to właściwe postępowanie. To tworzy poczucie bezpieczeństwa, poczucie oparcia w sobie, rodzaj “bezpiecznej przystani”, z której mogę potem z radością wyruszać eksplorować świat różnorodności drugiej osoby.
Podobnie jest z emocjami, które się w nas pojawiają – skoro już się pojawiły, to lepiej ich nie blokować, a raczej trzeba pozwolić im przez nas przepłynąć: wyrazić swoją złość, frustrację, smutek, inaczej w najmniej oczekiwanym momencie mogą sabotować nasze działania, możemy wtedy (i słusznie) być odbierani jako nieautentyczni, kiedy np. z jednej strony deklarujemy, że naprawdę zależy nam na zrozumieniu osoby, z którą jesteśmy w konflikcie, a z drugiej strony ton naszego głosu wskazuje, że nadal mamy w sobie dużo złości i pretensji (co wskazywałoby na to, że w danym momencie mamy znacznie mniej otwartości niż tego byśmy sobie życzyli).
Cała sztuka polega na tym, żeby nie utknąć w tym miejscu – smutek łatwo może wtedy zamienić się w użalanie się nad sobą, a złość w nieświadome niszczenie się nawzajem. Pamiętaj też, że wyrażać emocje można także samemu, niekoniecznie w kierunku osoby, która je wywołała. Możemy wtedy poboksować ze złością i przekleństwami poduszkę, kiedy ktoś nas wkurzył albo samemu siebie przytulić i pogłaskać, jeśli jesteśmy akurat smutni. Pamiętaj o równaniu: CIERPIENIE = BÓL x OPÓR
ĆWICZ UWAŻNOŚĆ – MINDFULNESS
Wyniki wielu badań potwierdzają, że już samo uważne obserwowanie swoich uczuć, tego co dzieje się z naszym ciałem i wokół nas sprawia, że lepiej radzimy sobie ze stresem i jesteśmy bardziej świadomi tego, co dzieje się w trudnych sytuacjach w naszym życiu. Regularne ćwiczenie uważności fantastycznie wzmacnia “mięsień pracy nad sobą”, wyrabia w nas nawyk uważnego obserwowania tego, co dzieje się z nami, zamiast bycia przytłoczonym przez wydarzenia – trudno radzić sobie z powodzią, stojąc samemu po szyję w wodzie, np. kiedy “zalewają” nas emocje; uważność sprawia, że emocje nie znikają, ale o wiele spokojniej, rozważniej układamy plan działania.
STARAJ SIĘ USŁYSZEĆ DRUGĄ STRONĘ W KONFLIKCIE
Jak już jesteś gotowy i względnie otwarty na to, co dzieje się wokół Ciebie postaraj się naprawdę spróbować zrozumieć, o co może chodzić drugiej stronie. Nie ma nic dziwnego w tym, jeśli w pierwszej chwili poczujesz, że zaciskają Ci się szczęki lub pięści w złości – zajmij się emocjami albo cierpliwie przeczekaj ten moment w zależności od ich intensywności, a następnie spróbuj odnaleźć chociaż 1% prawdy zawarty w stawianych Ci zarzutach. Na przykład – możesz nie zgadzać się z demonicznym obrazem Ciebie, który w emocjach rysuje druga strona i nie mieć zgody na agresywny styl w jakim wyraża swoją opinię, ale może rzeczywiście czasami… troszeczkę… zachowujesz się w taki sposób, że np. skupiasz się na swoich potrzebach do tego stopnia, że zapominasz wziąć pod uwagę zdania innych osób. Nie nazwałbyś siebie “wiecznym egoistą”, ale tkwi w tym stwierdzeniu czasami ziarno prawdy… I właśnie o takie nastawienie, umożliwiające wyłuskanie odrobiny prawdy tu chodzi – jeśli w kłótni chociaż jedna strona jest w stanie przyjąć taki 1% zarzutu, to rosną znacznie szanse na to, że konflikt zacznie się uspokajać, i że druga strona uczyni to samo.
ZWRACAJ UWAGĘ NA POWTARZAJĄCE SIĘ ZARZUTY RÓŻNYCH OSÓB
To, że jedna osoba ma do nas ciągle o to samo pretensje nie musi (chociaż może) od razu oznaczać, że ma w jakimś stopniu rację. Szanse na to znacznie rosną, jeśli czynią to różne osoby, szczególnie jeśli pochodzą z różnych kręgów – jeśli uwagi naszych znajomych, członków rodziny, a także kolegów z pracy krążą wokół podobnych tematów, to najpewniej “coś jest na rzeczy”. Może nie być łatwo je przyjmować, ale przynajmniej masz określony kierunek rozwoju!
OBSERWUJ SWOJE SNY
Sny odzwierciedlają nie tylko to, co obecnie dzieje się w Twoim życiu, ale także, podsuwają kierunki rozwoju i wyzwania, które przed Tobą stoją. Zwracaj w nich szczególną uwagę na postaci, które odbiegają znacznie wyglądem i zachowaniem od Twojej codziennej tożsamości – to one kryją w sobie odpowiedź na to w jaki sposób postąpić w trudnych momentach Twojego życia. Spróbuj najpierw przeistoczyć się w taką postać: poruszać się, wyrażać się tak jak wyobrażasz sobie, że ona by to robiła, a następnie spójrz na problem z jej perspektywy, zapisz na kartce radę jaką dostałbyś od tej postaci, gdyby była Twoim przyjacielem lub odegraj konflikt w relacji, który obecnie jest dla Ciebie wyzwaniem i zobacz jak ta postać by się w nim zachowała.
SŁUCHAJ SWOJEGO CIAŁA
Na co dzień postrzegamy nasze ciało jako maszynę, która ma funkcjonować sprawnie jak szwajcarski zegarek. Wszelkie problemy staramy się jak najszybciej rozwiązać, poszukując medycznych rozwiązań. Pamiętaj jednak także o tym, że ciało to niezwykle czuły instrument, który często poprzez problemy zdrowotne sygnalizuje, że w naszym życiu po prostu brakuje równowagi. Udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania może pomóc Ci nieco lepiej uświadomić sobie, z czym mogą być związane problemy ze zdrowiem, szczególnie jeśli trudno zdiagnozować ich źródło albo trudno poddają się leczeniu: W którym momencie mojego życia pojawił się dany symptom/problem ze zdrowiem? Co wtedy ważnego/trudnego działo się w moim życiu? Kiedy symptom się pogarsza lub, na odwrót, kiedy mój stan zdrowia się poprawia? Jakie to momenty w moim życiu? Co się wtedy dzieje?
BĄDŹ DLA SIEBIE WYROZUMIAŁY PRACUJĄC NAD TRUDNYMI HISTORIAMI Z DZIECIŃSTWA
Nikt z nas nie jest idealny i nikt z nas nie miał idealnych rodziców. Z tego powodu wielu z nas doświadczyło w dzieciństwie sytuacji, w których zostaliśmy skrzywdzeni, czasami nawet nadużyci. Takie historie mają niestety później tendencję do wpływania na nasze zachowanie przez kolejne lata. Oczywiście, jako dorośli ludzie mamy moc zmieniania swojego życia, ale te historie są niekiedy jak worek kamieni, który spowalnia nasz marsz do przodu. Praca z nimi to często przezwyciężanie swoich obaw. Przykładowo, wiele osób, które zostały skrzywdzone w dzieciństwie w sytuacji, kiedy ktoś był w stosunku do nich agresywny i podnosił na nich głos nadal w życiu dorosłym reaguje lękiem kiedy jest świadkiem, że ktoś krzyczy (nawet niekoniecznie na nich). “Na logikę” rozumieją, że już nic im nie grozi, ale jednak nie są w stanie pozbyć się tej głęboko zakorzenionej, automatycznej reakcji emocjonalnej. Im częściej wtedy doświadczą w dorosłym życiu, że ktoś krzyczy, a oni pozostali względnie spokojni i nic takiego się nie stało – tym bardziej “przepracowują” w takich momentach tą swoją przeszłość, zdrowo dystansują się od niej, doświadczając jednocześnie raz za razem, że może być inaczej.
Co nie oznacza, że czasami nie zdarzy im się wycofać w panice lub również wybuchnąć agresywnie, przesadzić w swojej reakcji. Nie należy wtedy wyrzucać sobie, że zachowaliśmy się w sposób niedojrzały tylko zrozumieć, że odczarowywanie przeszłości to w zasadzie ciąg sukcesów i porażek, w którym z biegiem czasu (z biegiem lat) te pierwsze zaczynają przeważać nad drugimi. Wiedząc albo przeczuwając, że zbliża się sytuacja, która może stanowić dla Ciebie wyzwanie z punktu widzenia Twojej historii osobistej możesz zadać sobie pytanie: czy jestem dzisiaj w formie, żeby mierzyć się z moją przeszłością, czy też zwyczajnie chcę sobie odpuścić i nie będę tym razem walczyć z moimi kompleksami? Robienie czasami jednego, czasami drugiego jest bardzo ważne dla naszego rozwoju.
ODDYCHAJ!
W trudnych momentach często zastygamy, a wtedy nasz oddech także się spłyca – wyrób w sobie nawyk obserwowania tego, co się z nim dzieje i przywracania jego naturalnego rytmu i głębokości – to często w taki właśnie sposób zaczyna się podróż w stronę lepszego zrozumienia siebie i świata.
Powodzenia!