Dziś druga część pytań czytelników bloga otymże i odpowiedzi psychologa rodzinnego – Wiktorii Jaciubek.  Część pierwszą znajdą Państwo tutaj.
Zapraszamy do lektury!

4. Naśladownictwo.

A ja jestem ciekawa jak to jest kiedy dziecko zaczyna naśladować inne dzieci, co w takich wypadkach robić bo chodzi mi tu raczej o te negatywne zachowania jak plucie, bawienie się jedzeniem czy rzucanie się na ziemie choć nigdy wcześniej tak nie było. Hania zaczyna dopiero poznawać dzieciaki ze swojej przedszkolnej grupy, ale widzę, że mocno sprawdza jakie zachowania innych może zastosować we własnym domu. (…) Czy to normalne u wszystkich dzieci czy jest tak że niektóre mają do tego tendencję? jak reagować? (…)Ja bym chętnie dowiedziała się jak reagować na przyniesione z przedszkola, głównie od kolegów, którzy mają starsze rodzeństwo, brzydkie słowa i inne tym podobne dziwolagi …. tak żeby zrozumiało, że to nie jest godne naśladowania, nawet jeśli tak mówi, robi najlepszy kolega …. tłumaczyć czy ignorować?

Wiktoria Jaciubek: Naśladownictwo w grupie rówieśniczej jak najbardziej jest normą. Nie musi pojawić się u każdego dziecka, ale jest duże prawdopodobieństwo, że tak się stanie. Naśladowanie negatywnych zachowań może też pojawiać się w różnym stopniu, w zależności od osobowości dziecka.

Proszę się nie dziwić – w chwili, gdy dziecko zaczyna chodzić do żłobka, przedszkola lub szkoły, wchodzi do grupy, która jest dla niego zazwyczaj bardzo atrakcyjna. Jest to początek pewnego procesu: do tej pory rodzice byli jedynymi autorytetami i wyznaczali zasady zachowania, a teraz powoli autorytetem może stać się kolega lub koleżanka. Dziecko ma potrzebę poczucia identyfikacji z atrakcyjną dla siebie grupą rówieśniczą, a w największym stopniu takie poczucie dają podobne zachowania, ubiór, słownictwo czy nawet preferencje kulinarne („od dzisiaj nie jem marchewki, bo Zosia i Marysia jej nie jedzą!”).

Jeżeli przyniesione z przedszkola „niespodzianki” nam się nie podobają i są niezgodne z zasadami panującymi w rodzinie, myślę że dobrze jest zwrócić na to uwagę. Najlepiej w sposób spokojny i rzeczowy, bez nadmiernych emocji. Ignorowanie może zostać odebrane przez dziecko jako cicha akceptacja.

Jednak oczywiście każdy rodzic powinien wybrać strategię (ignorowanie lub zwracanie uwagi) na podstawie swojej wiedzy o dziecku i relacji z nim – wiadomo, że jest to sprawa indywidualna.

5. Dziecko „mało-opowiadające”

(…) J. też z tych mało-opowiadających, praktycznie nigdy nie opowiada co tam się działo, więcej się dowiem ze zdjęć na tablicy niż od niej samej. Ale też mam inne pytanie, które nurtuje mnie od początku przygody żłobkowo-przedszkolnej- Jagoda prawie nigdy nie cieszy się gdy po nią przychodzę, czy ja czy tata (nawet babcia to kiedyś sprawdziła)… Znaczy nie biegnie, nie wskakuje.. Ot, mama przyszła i tyle. Czasem udaje, że nie widzi, czasem złości się, że za wcześnie, wtedy wręcz potrafi zrobić histerię… Hmm, martwić się? (baa, od dawna się tym martwię, nie kocha?) czy to po prostu kwestia charakteru. Na palcach jednej ręki potrafię policzyć, gdy biegła do mnie radośnie wołając mama (do żłobkoprzedszkola chodzi od pierwszych urodzin, teraz ma prawie cztery latka). Martwić się?Czy to jest normalne, że dziecko mało opowiada o przedszkolu? A jak się zapytam jak było to odp. „dobrze„, albo z kim się bawił odp. np „z Karolem budowałem zamek„ i tyle, żadnych opowiastek. Pani w przedszkolu mówi, że dużo się bawi z dziećmi (chłopcy i dziewczynki), że jest kreatywny, lubi robić różne zadania, że ogólnie jest aktywny we wszystkim.

Wiktoria Jaciubek: Kolejny ciekawy temat: czy to jest normalne, że dziecko mało opowiada o przedszkolu? Uważam, że nie należy się martwić, jeżeli jest to zgodne z osobowością dziecka i w przedszkolu nie dzieje się nic niepokojącego. Nie oczekujmy, że dziecko zawsze będzie miało ochotę opowiadać nam ze szczegółami o tym, co działo się w przedszkolu, czym się zajmowało i z kim rozmawiało. Przedszkole to teraz jego świat, czasami może chcieć zachować dla siebie parę tajemnic. My, rodzice, musimy uszanować potrzebę prywatności dziecka i uczyć się (niełatwej) umiejętności przekazywania dziecku kontroli nad własnym życiem. A jeżeli dziecko chodzi do  przedszkola, to już nie jesteśmy w stanie kontrolować wszystkiego, co dzieje się w jego życiu – i to jest prawdziwe wyzwanie dla każdego rodzica!

6. Przejście od żłobka do przedszkola

Ja mam pytanie dotyczące zmiany ze żłobka na przedszkole. Synek chodzi teraz do żłobka i dobrze się tam czuje, lubi dzieci, lubi ciocie, ma swoich ulubionych kumpli. Zastanawiam się, w jaki sposób przeprowadzić „przejście„ do innej placówki. Czy lepiej np. zrobić tydzień albo dwa wolnego w domu i potem zacząć przedszkole? Czy może lepiej z dnia na dzień? Jak wytłumaczyć dziecku, że teraz będzie chodził gdzie indziej i jak reagować, jeśli będzie mówił, że chce wrócić do tamtej cioci i do tamtych kolegów?

Wiktoria Jaciubek: Zmiana placówki jest dużą i istotną zmianą dla dziecka. Dlatego warto zacząć przygotowywać dziecko dość wcześnie – nie ukrywać przed nim tego, że nastąpi zmiana i nie czekać na ostatnią chwilę. Warto postępować tak, jak przed pójściem do pierwszej placówki: odwiedzać nowe miejsce, poznać nauczycieli, dużo rozmawiać, czytać odpowiednie książki, podkreślać pozytywne strony zmiany.

A skoro dziecku raz udało się dobrze zaadaptować do jednej placówki, to jest bardzo prawdopodobne, że równie dobrze pójdzie mu i za drugim razem. Ale oczywiście duże wsparcie ze strony rodziców pozostaje najważniejszym warunkiem.

7. Adaptacja rodzica

Ja z kolei zastanawiam się jak wpływa na dziecko rozłąka z rodzicem… Różnie to bywa, czasem dziecko nie chce iść do przedszkola, czasem chce, ale nawet jeśli to drugie, to zawsze może zatęsknić przez te kilka godzin. Nie wiem czy umiem to wyjaśnić. Może spróbuję ze swojej strony… Ja na samą myśl o tym, że nie będę widziala L. codziennie po kilka godz robię się smutna. Ciężko mi na sercu, że tyle mi z Jej życia „ucieknie„. Wiem, że w przedszkolu są zabawy, dzieci uczą się nowego, ale co, jeśli i one czują tą kilkugodzinną „stratę„? Hmm, a może to tylko dorośli tak mają?

Wiktoria Jaciubek: Tak, dorośli tak mają :). Dlatego warto podkreślić jedną rzecz: dzieci muszą zaadaptować się do przedszkola lub żłobka, ale rodzice również przechodzą proces adaptacji. Wydaje się, że jest to fakt rzadko zauważany, a przecież niezwykle istotny. Wielokrotnie słyszałam o silnych emocjonalnych reakcjach mam, które po raz pierwszy zostawiają dzieci w placówce: „zostawiłam Basię, wróciłam do samochodu i się rozpłakałam”, „dziecko poszło do żłobka, a ja do pracy – byłam cała roztrzęsiona i nie mogłam się na niczym skupić, koleżanki pytały, czy jestem chora”, „kiedy Kuba zaczął chodzić do przedszkola przez cały pierwszy tydzień codziennie go odprowadzałam, po czym wracałam do domu i płakałam przynajmniej pół godziny”. Nie są to sytuacje wyjątkowe.

W pierwszych latach życia dziecka więź między nim a rodzicami jest niezwykle silna. Według badań psychologów rozwojowych pełna zaufania, silna początkowa więź z rodzicami jest dla dziecka gwarancją prawidłowego rozwoju emocjonalnego, społecznego i fizycznego. Ale stopniowo ta więź powinna zmieniać swoją jakość. Jeżeli mimo upływającego czasu rodzic stara się mieć kontrolę nad wszystkimi aspektami życia dziecka, nie pozwala mu podejmować ryzyka, nie pozostawia pola do działań samodzielnych – jest to dla dziecka bardzo niekorzystne.

Pójście do przedszkola to właśnie początek usamodzielnienia się dziecka. Jeżeli czuje się tam dobrze, nawiązuje przyjaźnie, uczy się nowych umiejętności, doświadcza różnorodnych emocji – to znaczy, że dobrze sobie radzi, a rodzice już nie są jedynym źródłem wiedzy i radosnych przeżyć. Taka świadomość dla rodzica jest bolesna – może wiązać się z poczuciem odrzucenia, z myślą, że dziecko kocha mniej, że nie potrzebuje już mamy i taty, z lękiem przed utratą kontaktu z dzieckiem. Te obawy są czasami nieuniknione, ale bezpodstawne. Zmienia się nasza relacja z dzieckiem – ale dziecko nie przestaje nas kochać i wsparcie ze strony rodzica jest wciąż dla niego niezwykle istotne.

Na Państwa pytania odpowiedziała Wiktoria Jaciubek – psycholog i psychoterapeutka rodzinna.