Śmierć ma wiele zalet, w szczególności zaletę budzenia.
Sprowadza nas do tego, co najistotniejsze, do tego,
na czym naprawdę nam zależy.

Christian Bobin

w lipcu 2011 wyłysiałam, ale nie nosiłam chustki.
i nie zamierzam się żegnać.
chustka nie przyda się więc do niczego.
chyba.
a jeśli będzie potrzebna – dowiecie się o tym z Chustki.

z wprowadzenia do bloga/książki

Tej książki się nie czyta, tę książkę się żyje. Podczas lektury znika dystans pomiędzy piszącym a czytającym, obserwującym a obserwowanym i stale, stale zadajemy sobie pytanie „czy Chustka to ja?”.

Wiem, że nie każdy będzie miał odwagę, by pożyć życiem Chustki – nawet jeśli tylko poprzez karty jej książki. Nie każdy przecież musi jej [czy jednak tylko jej?] bólu dotykać w sobie. Ale może znajdziecie w sobie gotowość, by przeczytać kilka chustkowych cytatów wraz z mymi, nieco kanciastymi, komentarzami.

W pierwszej kolejności trafiłam na blog Chustki – nieżyjącej już wtedy. Przeczytałam większość wpisów na jednym wdechu, płacząc, śmiejąc się i znów płacząc. Są wpisy, które po tylu latach pamiętam niemal słowo po słowie. A ten o synku, któremu Chustka myje plecy, do dziś wywołuje we mnie najprawdziwsze dreszcze. Blog w wersji drukowanej obudził stare emocje na nowo. Bo te emocje chyba nigdy nie wygasają, czekają tylko w pełnym rynsztunku pod powierzchnią codzienności na to, by ktoś je uwolnił.

dziś po raz kolejny obcięłam włosy, tym
razem już na bardzo, bardzo krótko.
Niemąż powiedział, że jak na chłopczyka
narkomana to ślicznie wyglądam.

Chcę napisać Wam o tym, jak pełne i intensywne jest życie Chustki, nawet a zwłaszcza wtedy, gdy jedyne, co można jej zaoferować to „chemioterapia paliatywna“. Piszę i co napiszę, to skreślam, chcąc ochronić tę piękną książkę przed niepotrzebnymi jej patetycznymi zaszufladkowaniami. Nie, „Chustka“ nie jest patetyczna ani trochę. Bliżej jej do „Chatki Puchatka“ niż do filozoficznych traktatów. Jej wpisy przypominają mi haiku, są tak pełne prostoty i energii, nawet, gdy o braku energii traktują.

moje podsumowanie jest następujące: może
idzie ku lepszemu, może idzie ku gorszemu  – nie
ma nad czym się zastanawiać – nie mam na nic
bezpośredniego przełożenia, będzie co ma być.

Ile razy mówimy „do widzenia“, nie wiedząc, że tak naprawdę żegnamy się na zawsze? To pytanie zadaje w swojej książce „I nie zapomnij być szczęśliwy“ Christophe Andre‘. Z tym pytaniem zostawia nas też Chustka.

Jej książka nie jest inwentarzem prostych odpowiedzi. To po prostu podróż przez życie i śmierć, która urywa się nagle, 10 dni po ostatnim wpisie na blogu Chustka umiera.

„A co u Was się dziś dobrego wydarzyło?“ pyta Chustka na swoim blogu.  Co się jeszcze może dziś zdarzyć? Pewnie nie warto tracić czasu na nic innego.

Joanna Sałyga „Chustka”, wydawnictwo Znak.