Styczeń to dla wielu z nas okazja do postawienia przed sobą pewnych wyzwań w postaci postanowień noworocznych. To taki nowy początek, nowa dawka energii, która ma pomóc nam wytworzenia nawyku. Być może w poprzednich latach również próbowaliśmy – czasami się udawało, a czasami zniechęcenie i rozleniwienie brało górę. Kto z nas nigdy z początkiem roku nie postanowił, że zacznie zdrowiej jeść, skończy ze słodyczami, zacznie biegać, pójdzie na siłownię, czy zapisze się na ciągle odkładane zajęcia z angielskiego? Kto z nas nigdy potem nie stwierdził, że jednak nie da rady, że nie ma na to czasu, siły, że się poddaje? Badania dowodzą, że motywacja związana z postanowieniami noworocznymi trwa średnio trzy tygodnie. Ale są pewne sposoby, dzięki którym możemy wytrwać dłużej:

  1. Nasze postanowienie sformułujmy w sposób konkretny, nie ogólny.

Nie zakładajmy ogólnie, że przestaniemy palić, że zaczniemy medytować lub będziemy jeść regularnie. Postawmy przed sobą cel, który jest sformułowany szczegółowo – skonkretyzujmy, o ile mniej chcemy palić, w jakie dni tygodnia będziemy medytować, o jakich godzinach zjadać kolejne posiłki… Takie dookreślenie dużo daje – to nie jest już odległy i ogólny punkt do którego dążymy. Dostajemy jasne instrukcje, których łatwiej nam będzie się trzymać, gdy pojawią się trudności. Ważne również, żeby to był jeden cel, a nie parę różnych, bo inaczej staniemy się zwyczajnie zmęczeni i przeciążeni.

  1. Zapiszmy swoje postanowienie.

Podobno zapisanie celu zwiększa szanse na sukces aż o 40%! Czemu więc nie spróbować i nie przelać myśli z umysłu na papier. To, że własną ręką napiszemy to, co chcielibyśmy robić dobrze podziała na naszą motywację, poczujemy się bardziej zaangażowani. Znaczenie tutaj ma również forma, w jakiej zapisujemy swój cel. Zamiast używać do tego bezokoliczników czy tylko krótkich haseł, użyjmy do tego czasowników pierwszej osoby liczby pojedynczej – mówmy o sobie, np. Będę… Chcę…

  1. Korzyści i bariery.

To bardzo ważny punkt w naszej drodze do nowych nawyków. Tutaj mamy zastanowić się nad tym, jakie korzyści widzimy z tego, że zaczniemy robić coś inaczej. Co mi da, że zacznę biegać trzy razy w tygodniu? Jakie pozytywne skutki będzie to miało dla mojego zdrowia, dla mojego samopoczucia, dla mojego wyglądu…? Jest i druga strona medalu. Gdy czemuś mówimy tak, czemuś innemu mówimy nie – tak jest i tutaj. Co stracę? Ile mnie to będzie kosztowało? Jakie pojawią się przeszkody? Bariery, które tutaj wymienimy mogą być najróżniejsze: emocjonalne, ekonomiczne, wynikające z organizacji czasu. Analiza korzyści i kosztów zmiany daje nam większość świadomość, pokazuje zarówno to, co zyskamy, ale i to, z czym być może będziemy musieli się zmierzyć. Prowadzi do punktu, w którym sami przed sobą odpowiemy, na ile nam zależy na wytrwaniu w noworocznym postanowieniu. To również okazja, by zastanowić się, jak możemy sobie poradzić z poszczególnymi przeszkodami, kogo moglibyśmy poprosić o pomoc, by było łatwiej. Mając przed sobą obydwie strony naszego nowego nawyku, szukajmy takiego momentu, w którym „za” będzie zdecydowanie przeważało nad „przeciw”.

Pomóc nam mogą również takie drobiazgi, jak przypominajki. Mogą nimi być małe karteczki z hasłem lub obrazkiem, które umieścimy w ważnym (często widzianym) miejscu. Możemy nawet przykleić sobie taką karteczkę na telefon, czy na naszego laptopa. Sami decydujemy, ile i co chcemy na niej umieścić. Być może karteczka, którą zawiesimy sobie w domowej kuchni będzie wyglądała inaczej niż ta, którą umieścimy przy swoim stanowisku w pracy – i dobrze! Najważniejsze, żebyśmy czuli się swobodnie, z tym co wystawiamy na widok publiczny. Sami znamy siebie najlepiej, więc dobierajmy takie wskazówki, które przemówią do nas najbardziej. Mogą to być komunikaty wysyłane przez aplikacje (jest aplikacja, która przypomina o piciu wody!), maile, które automatycznie będą trafiać do naszej skrzynki lub po prostu alarm, który ustawimy sobie w telefonie.

Być może pomocne okaże się dokładne zaplanowanie pierwszych dni, w których będziemy wprowadzać nowe dla nas zachowanie. Zaplanowanie uwrażliwi nas na najtrudniejsze momenty, takie jak np. przerwa na lunch w pracy, podczas gdy chcemy ograniczyć palenie papierosów- co możemy zrobić zamiast? Pozwoli również wygospodarować czas, któremu bez planu pewnie łatwiej byłoby się rozmyć na oglądaniu telewizji, przeglądaniu tego, co w telefonie czy Internecie.

Te powyższe punkty nie gwarantują tego, że uda nam się wytrwać w noworocznym postanowieniu. Nie gwarantują, ale zwiększają nasze szanse. „Jeśli coś działa, róbmy to dalej, jeśli nie działa, szukajmy innego sposobu” – tak jest i tutaj. Różnimy się między sobą i do każdego przemówią trochę inne metody. Jeśli coś się nie uda, to nie koniec świata; jeśli raz nie poćwiczysz, możesz do tego powrócić kolejnego dnia. Nie bądźmy dla siebie zbyt surowi. U podstaw wszystkiego, co robimy ważne jest by mieć dla siebie samej/samego choć odrobinę życzliwości (i ją pielęgnować). Powodzenia!

 

Karolina Piasecka