Wielkie wypadki i kryzysy pokazują, o ile większe są nasze zasoby życiowe, niż nam się wydawało. 

William James

Niezależnie od tego, czy to Ty podjąłeś/podjęłaś decyzję o zakończeniu związku, czy zostałeś/zostałaś o takiej decyzji poinformowana/poinformowany – jeśli relacja była dla Ciebie na pewnym etapie życia wartościowa i ważna, prawdopodobnie w tej chwili cierpisz. Być może również, widząc kolorowe lampki na ulicach, ludzi krzątających się wokół wigilijnych przygotowań i dzieci nie mogące doczekać się świątecznego czasu – nie czujesz się gotowy na to, by przyjąć tę radość. To zrozumiałe. Jeśli jednak zdecydowałeś się/zdecydowałaś przeczytać ten tekst, mam dla Ciebie kilka słów, które – być może – okażą się przydatne.

Kiedy spotykają nas trudne doświadczenia, reagujemy na nie w różny sposób. Niektórzy z nas wybierają strategię ataku – pełni energii, zapału i siły decydują się pokazać światu swoją niezgodę na tę część naszej historii, która nie pozwala nam zaspokoić ważnych potrzeb (np. bezpieczeństwa, bliskości, miłości). Inni, przeciwnie, decydują się wycofać trochę na bok, poszukać cichych i spokojnych miejsc, w których można bezpiecznie przeczekać trudny czas i zastanowić się, co dalej. Jeszcze inni wybierają swego rodzaju postawę zamrożenia, trochę jakby chcieli wyhamować bieg życia, odciąć się, wyłączyć na chwilę z konieczności maszerowania wspólnym rytmem z resztą świata. Ostatni wreszcie stosować mogą strategię podległości, pozwalając innym ludziom kierować sobą w tym trudnym czasie, podejmować decyzje w naszym imieniu, opiekować się naszym cierpieniem.

Wszystkie te strategie mają głęboki sens i mądrość. Być może odnajdujesz się w jednej z nich trochę bardziej, być może wybierasz więcej niż jedną, w zależności od potrzeby i etapu żałoby. Kiedy tracimy coś bardzo dla nas ważnego często potrzebujemy czasu, by przyjąć to doświadczenie do wiadomości i jeszcze trochę więcej na to, by je zaakceptować, co znaczy mniej więcej tyle, co nauczyć się żyć w pełni pomimo tego doświadczenia. Pamiętaj jednak, że Twój smutek i tęsknota za tym, co utracone mają piękną właściwość zapraszania innych do bliskości. Do troski i prób pomocy. Jeśli potrafisz – przyjmij to. Jeśli potrzebujesz czegoś zupełnie innego, zadbaj o siebie i poproś o to, co może być Ci pomocne.

Prawdopodobnie, w związku z rozstaniem, usłyszałeś/usłyszałaś w ostatnim czasie wiele złych słów na swój temat. Być może też te słowa wypowiadałeś/wypowiadałaś sam/sama. Spróbuj zatrzymać bieg tej rzeki i przypomnij sobie dobre chwile w Twoim życiu, Twoje silne strony, to, co potrafisz, co sprawiało Ci przyjemność, gesty przyjaźni, które kierowałeś w stronę innych ludzi. Poczuj się wolny do tego, by ponownie te rzeczy w sobie dostrzec i przyjąć. Jeśli nic w tej chwili nie przychodzi Ci do głowy – zapytaj bliskich. Być może warto spisać te dobre sprawy i wracać do nich od czasu do czasu?

Zastanów się również nad źródłami swojej siły, która pozwoliła Ci przetrwać ten trudny czas w Twoim życiu. Z czego korzystałeś do tej pory? Co już potrafisz? Kogo prosisz o wsparcie? Być może spotkały Cię już w życiu straty podobnej wielkości – z jakich wtedy umiejętności korzystałeś, by sobie poradzić? Do dźwigania cierpienia potrzeba silnych mięśni. Skąd czerpiesz siłę?

Na koniec chciałabym zaprosić Cię do pewnego eksperymentu. Potraktuj go tak, jak uznasz to za najlepsze dla Ciebie w tym momencie życia.

Wyobraź sobie, że kładziesz się spać. W czasie, gdy Ty śpisz, Twój smutek, Twoje cierpienie i to, co trudne w związku z rozstaniem – znikają. A Ty budzisz się rano – w tym nowym świecie już bez świadomości i pamięci straty, i zabierasz się za komponowanie nowego rozdziału w swoim życiu. Od czego byś zaczął/zaczęła? Co byś zmienił/zmieniła na początek? Co jest dla Ciebie najważniejsze?*

Czego potrzebujesz, żeby zrobić pierwszy krok?

* Zaproponowana technika nosi nazwę „Pytanie o cud” i została wprowadzona do psychoterapii przez Steva de Shazera i Insoo Kim Berg i opisana w książce „Rozmowy o rozwiązaniach”.