Zdarzyło Ci się kiedyś milczeć zamiast stanąć za sobą? Albo długo zgadzać się na coś, co zupełnie Ci nie służyło?

Czasem trudno jest nam się sprzeciwić, powiedzieć „nie, nie zgadzam się”. To może być szczególnym wyzwaniem dla kobiet (lub osób, które były wychowywane jako dziewczynki, niezależnie od ich tożsamości płciowej). A przecież zadbanie o siebie polega nie tylko na byciu dla siebie łagodną czy życzliwym, ale często też na stanięciu za sobą i byciu asertywnym.

Tradycyjnie dziewczynki nie były zachęcane do okazywania swojej waleczności, złości. Z kolei chłopcy nie byli zachęcani do okazywania czułości i wrażliwości. A przecież wszyscy mamy w sobie wszystkie te jakości. Po prostu potrzebujemy się ich ponownie nauczyć albo ponownie je w sobie zintegrować. Tak, żeby mieć w sobie nie tylko zdolność akceptacji tego, co się wydarza, ale też siłę do podjęcia działania, zrobienia czegoś kiedy ktoś traktuje nas (czy inne osoby) niesprawiedliwie, postawienia granic, powiedzenia „nie” dla jakichś zachowań i jednocześnie powiedzenia „tak” sobie i swoim potrzebom.

Opowiem Ci, jak może w tym pomóc samowspółczucie. A dokładniej waleczne samowspółczucie.

W jednym z wcześniejszych artykułów pisałam o pełnej troski, czułości i akceptacji odsłonie samowspółczucia, czyli tzw. czułym samowspółczuciu (ang. tender self-compassion). Dzisiaj chciałabym pokazać Ci inną – pełną waleczności i siły, a jednocześnie ochronną odsłonę self-compassion, czyli waleczne samowspółczucie (ang. fierce self-compassion).

Czułe samowspółczucie jest o akceptacji – akceptacji samych siebie, naszych ograniczeń, tego, że jesteśmy niedoskonali i żyjemy w niedoskonałym świecie. Kiedy jesteśmy w kontakcie z tą odsłoną samowspółczucia, łatwiej jest nam opiekować się sobą, towarzyszyć samym sobie w trudnościach, bólu czy cierpieniu i otaczać siebie łagodnością i życzliwością.

Z kolei waleczne samowspółczucie jest o podejmowaniu działania. Łączy się z siłą i odwagą. Kontaktuje nas z naszą wewnętrzną mocą. Pomaga w zmienianiu świata na lepsze i w zawalczeniu o siebie, kiedy tego wymaga sytuacja. Jest nam potrzebne, żeby stanąć za sobą, powiedzieć głośno i wyraźnie „nie”, kiedy z czymś lub na coś się nie zgadzamy, postawić granicę, gdy ktoś ją przekracza albo sprzeciwić się złemu traktowaniu.

Kiedy ktoś nas krzywdzi, to nie czas na to, żeby praktykować akceptację. To czas na zrobienie czegoś w swojej sprawie i podjęcie działania. Wtedy jest nam potrzebna waleczna odsłona samowspółczucia. Z kolei wtedy, kiedy dzieje się coś, na co nie mamy wpływu, pomocna może być ta druga, pełna akceptacji i życzliwości odsłona self-compassion.

Kristin Neff, badaczka samowspółczucia i autorka książki Fierce self-compassion często przywołuje metaforę niedźwiedzicy. Mówi o tym, że mama-niedźwiedzica ma w sobie i opiekuńczość, i dzikość. I troskę, i waleczność. Tak samo my – kiedy jesteśmy w energii czułego samowspółczucia, możemy być w stosunku do samych siebie jak taka mama-niedźwiedzica, dbająca o swoje małe niedźwiadki, kojąca je gdy płaczą i opiekująca się nimi. Z kolei w energii walecznego samowspółczucia możemy być jak niedźwiedzica chroniąca swoje młode kiedy pojawia się zagrożenie. To również troska, tylko o innym charakterze.

Podobnie jak metaforyczna niedźwiedzica, potrzebujemy mieć dostęp do jednego, i drugiego. Jak mówi Kristin Neff, potrzebujemy miłości w naszych sercach, aby nie odtwarzać cykli kręgu nienawiści i gniewu, ale potrzebujemy też waleczności, aby nie pozwolić, by sprawy toczyły się dalej swoją obecną, szkodliwą ścieżką.

Potrzebujemy zrównoważyć je w sobie tak, żeby wspólnie stworzyły pełną troski siłę (ang. caring force). Jak mówi Kristin Neff, czułość bez dostępu do gwałtowności staje się samozadowoleniem, za to zaciekłość bez dostępu do troski i czułości staje się wrogością i agresją.

Głównymi domenami walecznego samowspółczucia są: ochrona siebie, dostarczanie sobie tego, czego potrzebujemy i motywowanie się (ang. protecting, providing & motivating). Dobrze obrazuje to ta grafika.

Tak jak w przypadku czułego samowspółczucia (o czym pisałam tutaj), we wszystkich trzech odsłonach walecznego samowspółczucia możemy odnaleźć jego trzy komponenty: uważność, życzliwość dla siebie i wspólne człowieczeństwo.

Przykładowo, kiedy waleczne samowspółczucie ma na celu ochronę siebie, uważnością będzie jasne nazwanie tego, co naprawdę się wydarza, i przyznanie przed samą_ym, że to nie jest w porządku; życzliwość dla siebie w tym wypadku to będzie na przykład powiedzenie „nie, nie zgadzam się na takie traktowanie”, a wspólne człowieczeństwo, zauważenie, że nie jesteśmy sami, nie tylko my czegoś takiego doświadczamy, tak widoczne na przykład w hasłach #metoo czy „nie będziesz szła sama”.

Karolina Buszkiewicz

Źródła wiedzy i inspiracji, dzięki którym powstał ten artykuł:

  1. Książka Kristin Neff, Fierce self-compassion. How Women Can Harness Kindness to Speak Up, Claim Their Power and Thrive (po polsku wyszła pod tytułem: Waleczne Samowspółczucie. Jak chronić i akceptować siebie, by stać się tym kim chcesz).
  2. Warsztaty Fierce Self-compassion z Kristin Neff, w których wzięłam udział w zeszłym roku.
  3. Materiały publikowane przez Kristin Neff w newsletterze, na jej stronie internetowej i na kanale na YouTube.

Źródło zdjęcia: Janko Ferlič, Unsplash