Wydawałoby się, że dla klienta celem terapii jest szeroko rozumiana zmiana, a więc m. in. zakończenie cierpienia (o ile to możliwe) czy adaptacja do trudnej sytuacji. Okazuje się jednak, że wizyta w gabinecie może mieć różne cele, a praca nad zmianą nie zawsze jest tym, czego klient oczekuje od terapii.
Ustalenie, do czego psychoterapia ma prowadzić w przypadku danego klienta, jest jedną z pierwszych spraw, nad którą terapeuta i klient wspólnie się pochylają – praca nad ustaleniem celu pozwala terapeucie i klientowi ukierunkować dalsze działania. I choć odbywa się ona na początkowym etapie spotkań terapeutycznych, padają wtedy liczne pytania dotyczące zakończenia terapii.
- Co będzie wtedy inaczej?
- Co Ty będziesz robił inaczej?
- Co nie ulegnie zmianie?
- Po czym poznasz, że udało Ci się zrealizować cel terapeutyczny?
- A po czym poznają to Twoi bliscy?
- Kto pierwszy to zauważy?
- Itd.
Psychoterapeuta Steve de Shazer opisał trzy postawy, jakie przyjmuje klient wobec udziału w terapii i tym samym – wobec zmiany.
Pozycja gościa. Osoba znajdująca się na pozycji gościa przychodzi, bo najczęściej ktoś inny tego od niej oczekuje. Obecność w gabinecie terapeuty często nie jest jej na rękę, wolałaby tego uniknąć. A jednak przychodzi. Najpewniej ma ku temu ważne powody. Nie widzi potrzeby wprowadzania zmiany – nie uznaje tego za użyteczne dla siebie w danym momencie. Ma w sobie determinację do utrzymania stanu aktualnego.
Pozycja uskarżającego się. Uczestnik terapii znajdujący się na pozycji uskarżającego się doświadcza wielu trudności, których chciałby się pozbyć. Często czuje się wobec nich bezradny. Czasem oczekuje, że zmiany wprowadzi ktoś inny. Doświadcza ambiwalencji wobec zmiany – z jednej strony uznaje ją za pożądaną, jednak jeszcze nie na tyle, by podjąć pracę nad nią. Ma siłę do trwania w sytuacji, którą postrzega jako nieoptymalną. Ma też gotowość do dzielenia się swoimi aktualnymi doświadczeniami z innymi (np. z terapeutą).
Pozycja klienta. Uczestnik terapii znajdujący się na pozycji klienta definiuje cel zmiany i jest zmotywowany do podjęcia pracy na rzecz realizacji tego celu. Wie, że ta praca wymaga wysiłku, może wiązać się z okresowym dyskomfortem czy z koniecznością mierzenia się z samym sobą. Jest jednak gotów ponosić koszty zmiany. Wie też, że jest zdolny do jej wprowadzenia.
Nie jest to jedyna „typologia klientów” i pierwszym zadaniem, które stoi przed terapeutą nie jest sztywne wpasowanie klienta w jej ramy. Jest to jedna (i nie jedyna) z perspektyw, z której terapeuta ogląda klienta. Nie ma lepszych i gorszych pozycji – klient wybiera tę, którą uznaje dla siebie za najbardziej użyteczną w kontekście swojego aktualnego położenia. Postawa klienta wobec terapii nie jest ustalana raz na zawsze, lecz zmienia się, ewoluuje –zarówno pomiędzy kolejnymi sesjami, jak i w czasie jednej sesji. Na przykład osoba będąca na pozycji klienta może okresowo przesuwać się na pozycję uskarżającego się, gość przez kilka minut spotkania może znaleźć się na pozycji uskarżającego się, itd.
To rozróżnienie – na pozycje: gościa, uskarżającego się oraz klienta – może służyć zarówno klientom, jak i terapeutom. Klientom – bo poddanie refleksji własnych postaw zazwyczaj bywa rozwojowe, pozwala lepiej „rozeznać się” we własnych potrzebach, lepiej rozumieć siebie. Kiedy klient wie, czego potrzebuje w danym momencie terapii, o wiele łatwiej jest mu ukierunkować swoje działanie prowadzące do uzyskania tego. Terapeutom – bo uważność na postawy klienta wobec terapii (i zmiany, z którą terapia się wiąże) pozwala go lepiej rozumieć i tym samym wspierać go w taki sposób, jakiego aktualnie najbardziej potrzebuje.
Literatura:
B. Cade, W. H. O’Hanlon, „Stopem po terapii krótkoterminowej”.
Katarzyna Rawska