Minimalizm to współczesna filozofia życia skupiająca się na doświadczaniu, a nie nabywaniu. Minimalizowanie zarówno w aspekcie pozbywania się zbędnych rzeczy, jak i ograniczania potrzeb konsumenckich stał się współczesną odpowiedzią na otaczający nas nadmiar: bodźców, produktów, reklam, przekazów medialnych. Słowem: wszystkich otaczających nas na co dzień szumów, które przeszkadzają w skupieniu na tym, co naprawdę ważne. W dzisiejszym artykule chciałabym przeanalizować różne oblicza minimalizmu i zastanowić się nad korzyściami, które z nich płyną.

Minimalizowanie potrzeb zakupowych

To jedno z pierwszych skojarzeń, gdy myślimy o minimalizmie. Kupowanie rzeczy w dzisiejszych czasach przestało mieć tylko i wyłącznie sens użytkowy, a zaczęło służyć zaspokajaniu również innych potrzeb, m.in. potrzeby prestiżu, podobania się, bycia na czasie. Skrajna odmiana zachłannego kupowania – zakupoholizm to uzależnienie, które – jak każde inne – daje złudzenie poradzenia sobie ze stresem dnia codziennego, zakrycia tego, co bolesne. Ograniczanie konsumpcjonizmu jest ważne po to, by uporządkować przestrzeń wokół siebie, zharmonizować ją zamiast zagracać zbędnymi przedmiotami. Przed włożeniem do koszyka kolejnego niepotrzebnego ubrania lub kliknięciem: „Kupuj” zastanówmy się, czy naprawdę jest nam ten przedmiot potrzebny, czy nie obędziemy się bez niego, czy nie ma nic bardziej dla nas wartościowego, co moglibyśmy kupić za te pieniądze?

Minimalizowanie przekazów medialnych

Kolejny rodzaj minimalizmu polega na ograniczaniu udziału mediów w naszym życiu. Mediów, które wkradają się w każdą dziedzinę naszej egzystencji i kradną jej cenne minuty. Coraz większy odwrót od tradycyjnych środków przekazu oraz stopniowe przemijanie mody na bycie w każdym medium społecznościowym, to ważny i potrzebny trend, który pozwala nam doceniać proste przyjemności: przyjemność bycia z kimś, przyjemność rozmowy, przyjemność z przeczytania książki i wypicia filiżanki kawy. Polecam zrobienie eksperymentu i zastanowienie się nad tym, czy nie warto wypisać się lub znacznie ograniczyć korzystanie z mediów społecznościowych. Zróbmy sobie rachunek sumienia i zastanówmy się, czy minusy korzystania z nich nie przewyższają plusów. Przekalkulujmy zaoszczędzony czas i podejmijmy odważne decyzje.

Minimalizowanie zadań

Współczesny świat, podobnie jak każe nam kupować coraz więcej, tak każe nam pracować coraz więcej. Wywiera na nas presję bycia maksymalnie produktywnym, zaangażowanym w coraz więcej projektów, multizadaniowym. Łatwo wpaść w pułapkę wielozadaniowości, łatwo dać się zapędzić w kierat kolejnych projektów. Szczególnie, będąc tzw. freelancerem pokusa brania na siebie coraz więcej i więcej bywa wielka. Jednak ograniczanie także w tym aspekcie naszego życia ma – moim zdaniem – głęboki sens, o ile chcemy mieć czas dla samych siebie, rodziny, przyjaciół czy przestrzeń na pielęgnowanie pasji. Stare przysłowie mówi, żeby nie chwytać wielu srok za ogon i nie robić niczego po łebkach. Otóż to – czasem głębokie zaangażowanie w jeden, dwa ważne dla nas projekty jest o wiele cenniejsze niż branie na siebie zbyt wielu obowiązków i niewywiązywanie się z powziętych zobowiązań.

Minimalizm finansowy

Pisząc o minimalizmie finansowym nie mam na myśli ograniczania swoich przychodów, a raczej rozsądne podejście do zarabianych pieniędzy. Świetnie pisze na ten temat Michał Szafrański w poradniku „Finansowy ninja”. Wielu z nas wydaje niewspółmiernie dużo do swych zarobków. Nie każdy jest ekspertem w kwestii zarządzania finansami, ale każdy może postarać się bardziej świadomie nimi gospodarować. Dzięki temu, mamy szansę osiągnąć poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego, które zdobywamy, oszczędzając, odmawiając sobie niektórych zachcianek na rzecz kumulowania kapitału, który możemy zainwestować, przeznaczyć na emeryturę lub po prostu mieć na tzw. czarną godzinę.

Minimalizm towarzyski

Kolejny rodzaj minimalizmu jest być może kontrowersyjny, ale, z mojej perspektywy, niezwykle potrzebny. To minimalizm towarzyski – ta szumna nazwa odzwierciedla to, co w swej naturze mają introwertycy. Stawianie na jakość, a nie na ilość relacji jest dla nich czymś naturalnym. Mniej oczywiste może się to wydawać ekstrawertykom, których kontakty towarzyskie napędzają i motywują, którzy lubią otaczać się dużą liczbą ludzi. Warto zadać sobie pytanie, czy moje kontakty towarzyskie mają dobry wpływ na moje życie, czy nie otaczam się ludźmi, którzy działają na mnie w jakiś sposób niekorzysttnie. Uważny i świadomy dobór przyjaciół, a nawet partnerów biznesowych, to inwestycja w to, co najcenniejsze: nasze dobre samopoczucie i spokój ducha.

Psychologiczne korzyści minimalizmu

Podejście do życia minimalisty wyznacza prosta zasada ograniczania zamiast kolekcjonowania. Do mnie ta filozofia bardzo przemawia – po rozpasaniu konsumpcyjnym ery wczesnego kapitalizmu, potrzebujemy ograniczania zbędnych rzeczy oraz tworzenia przestrzeni na uważne bycie z sobą i innymi. Spokój, jaki osiągamy, pozbywając się ze swojej przestrzeni życiowej tego, co zbędne pomaga w złapaniu równowagi i ustanowieniu harmonii wewnętrznej.

Marta Nowakowska

Więcej tekstów Marty Nowakowskiej znajdziecie TUTAJ.

Zajrzyjcie też do recenzji książki “Mniej”, którą napisała dla nas Maria Sitarska. I koniecznie też do recenzji “Książeczki minimalisty” pióra Macieja Gendka.

Może Was też zaciekawić ten tekst wokół książki “Teleogłupianie”. I refleksje Niny Sobczak-Matysiak na temat kompulsywnego zbieractwa i zakupoholizmu.