Choć nie jesteśmy pedofilami,
każdy z nas potrafi przekupywać
swoje obiekty miłości
– a to właśnie czynią pedofile.
fragment książki

W języku greckim drugim znaczeniem
“uwieść’ jest “zniszczyć”.
j.w.

Przez 15 lat zespół sześciu psychiatrów i psychologów pracujących psychoanalitycznie zbierał się co 15 dni, by dyskutować o psychologicznych i kulturowych zagadnieniach pedofilii. Owocem pracy tej grupy jest książka, którą przyszło mi zrecenzować.

I tak, jak temat pedofilii jest przytłaczający, tak i przytłaczająca w treści jest książka o niej. Trudno mi się też tę książkę czytało, jeszcze trudniej pisze się teraz recenzję o niej. I nie, moi drodzy, to nie problem książki. To problem tematu, do którego pozornie nie mam awersji [jako psychologowi “nic co ludzkie nie jest mi obce”]. Lektura uruchamiała we mnie jednak – raz za razem – refleksje, które trudno mi było pomieścić [podobnie, choć w wersji ekstremalnej, dzieje się w terapii pedofila, cytując książkę: ekstremalne warunki relacji z pedofilem mogą ponownie uruchomić konflikty, które wydawały się już przepracowane. Mogą też wydobyć na światło dzienne konflikty, które we własnej psychoanalizie nie mogły się ujawnić, z powodu braku wystarczających bodźców].

Książka “Pedofilia” to pozycja interdyscyplinarna, łącząca antropologię kulturową z literaturoznawstwem, historią, socjologią, religioznawstwem i oczywiście psychologią. Miałam jednak momentami poczucie, że tej ostatniej jest w książce najmniej; kwestię tę zauważa i porusza zresztą sam Schinaia w ostatnim rozdziale, traktującym o tym, jak pracowała nad książkowymi zagadnieniami grupa robocza. Miała się ona chronić przed trudnościami psychologicznymi omawiania pedofilii, uciekając w, i rozwlekając w trakcie spotkań wątki poboczne. Łatwiej było bowiem pedofilię ogarniać intelektem, a nie emocjami [cóż, mam tak samo!].

Znajdziecie w tej książce obszerne rozdziały na temat historii zjawiska pedofilii, pedofilii w dziełach literackich, w baśniach i mitach, sporo o historii psychoanalizy i jej sposobie traktowania pedofilii [wielokrotnie przewijają się takie nazwiska jak Freud – zarówno Zygmunt jak i Anna, Bion, Kernberg, Gabbard i wiele innych].

Długo zastanawiałam się, czy w recenzji wspomnieć szeroko w książce omawianą okoliczność, że pedofilia i kościół to niestety często przecinające się zbiory [ale jednak zbiory rozłączne! nie zjedzcie mnie!]. Wśród przyczyn takiego stanu rzeczy Schinaia [za Giovannim Valetinim] wskazuje seksofobiczną moralność kościoła katolickiego, demonizację seksualności, wyłączenie kobiet z udzielania sakramentów i narzucanie księżom obowiązku zachowania czystości. Ten ostatni sprzyja utajnianiu zaspokojenia seksualnego i może sprzyjać wykształceniu skłonności do perwersji. Fascynujące są też obserwacje Geralda Kochansky’ego i Murraya Cohena, którzy wspominają o pewnego rodzaju autoselekcji mężczyzn, którzy decydują się na kapłaństwo, by zneutralizować wrażenie niedostosowania, bezsilności i poczucia niższości poprzez pełnienie roli społecznej, która pozwala im poczuć się lepszymi, wyjątkowymi, podziwianymi i silnymi.  Co ciekawe, o przekonaniu o własnej wyjątkowości duchownych [również w sensie stania ponad regułami moralnymi] pisał Jon Krakauer w czytanej też przeze mnie niedawno książce o mormonach “Pod sztandarem nieba” pełnej opisów pedofilii dokonywanej przez proroków [nawet samego Johna Smitha] i żarliwych wyznawców tej religii.

W rozdziałach „Pedofilii” dotyczących psychoterapii [czuję po nich niedosyt!] autor wspomina o nudzie i apatii jako typowej reakcji na pedofila na psychoterapeutycznej kozetce. Wiąże to z ograniczonym repertuarem doświadczanych przez pedofila emocji. Schinaia, mimo że psychoanalityczny na wskroś, dopuszcza na szczęście w pracy z pedofilami inne techniki poza psychoanalizą. Każda technika może być przydatna, pod warunkiem, że zwraca uwagę na integralność i złożoność osoby każdego pedofila – czytamy we wstępnie. Mam poczucie, że każdy skrajny wyznawca swojego nurtu psychoterapeutycznego powinien sobie wziąć te słowa do serca.

Ważne w terapii pedofilii jest – według obserwacji zawartych w książce – zapobieganie nawrotom, czyli zauważanie i unikanie sytuacji wysokiego ryzyka, mogących prowadzić do ponownego zaangażowania się w czynności pedofilne. W przypadku nadużycia seksualnego – pisze Schinaia – ryzykowne zachowanie może polegać na fantazjowaniu lub na “decyzji pozornie nieistotnej”; “lapse” [sytuacja wysokiego ryzyka początkowej utraty kontroli – przypisek S.S.] to czyn taki jak zakup materiału pornograficznego, “relapse” [nawrót – S.S.] – wykorzystanie seksualne.

Zostawię Was jeszcze na koniec z kilkoma ważnymi cytatami z książki:

  • Wśród sprawców przestępstw na tle seksualnym jest więcej ofiar nadużyć seksualnych niż wśród innych przestępców. Innym przywoływanym czynnikiem jest liczba starszych braci sprawcy.
  • Każda próba terapii pedofila musi się zaczynać od “strasznego, pierwotnego niepokoju związanego z nieistnieniem”, który stoi za seksualizacją. […] Sekualizacja jest zatem wycofaniem się umysłu, psychicznym schronieniem.
  • Oprócz rekonstrukcji czy konstrukcji historii traumy [w terapii – S.S.] – fundamentalną kwestią jest wykształcenie narzędzi pozwalających pacjentowi rozmyślać.
  • Istnieją psychopatologie tak potężne, że mogą doprowadzić do nieodwracalnego rozpadu relacji terapeutycznej.

Uff, nie było łatwo to wszystko spisać. Rozczłonkowanie osobowości pedofila udzieliło się i tej recenzji. Dziękuję, że nie odwróciliście od niej wzroku. Czasami wiedza pozwala zmieniać. Niewiedza tylko pogłębia problem.

Do przeczytania kolejnym razem!

Cosimo Schinaia (2016), Pedofilia. Psychoanaliza i świat pedofila, Sopot: GWP.

Książkę kupisz tutaj.

Pozostałe recenzje wydawnictwa GWP znajdziecie tutaj.