Moja najważniejsza książka psychologiczna? Przyszła mi na myśl w drugiej kolejności i nie mam wątpliwości – „Lider mistrzem sztuk walki” Arnolda Mindella.

Książka, która pokazała mi pracę z ludźmi od zupełnie innej strony, dzięki której studiuję psychologię zorientowaną na proces i do której często wracam, aby stale odświeżać moją wizję pracy z ludźmi.

Nadal chcę zmieniać świat, ale: co to dokładnie dla mnie oznacza w obecnej sytuacji życiowej? w jakich działaniach chcę to pragnienie w tej chwili wyrażać? Co sprawia mi radość, wywołuje ekscytację, chęć wspólnej pracy nad pewnymi zagadnieniami, zrezygnowanie z moich własnych interesów na rzecz wspólnej pracy dla idei? W jakim stopniu pozostaję wierny sobie, swoim marzeniom? Czy mądre wychowywanie dzieci to dla mnie już zmienianie świata na lepszy? A co z pracą ze snami, z klientami indywidualnymi, konfliktami wokół uchodźców, osób z diagnozą psychiatryczną, bezdomnymi?

Mógłbym z niej sypać cytatami: Tylko od siebie wymagaj świadomości, nie żądaj, aby zmieniał się twój oponent albo aby to on był tą świadomą stroną; Uczciwość i neutralność wobec wszystkich części grupy muszą być zasadniczą cechą przywódcy; Ilekroć staramy się uciec przed rolą przywódcy, tylekroć oznacza to, że zbyt utożsamialiśmy się z jej jednostronną naturą.

Kiedy ją odkryłem, miałem 21 lat i byłem właściwie typowym „młodym gniewnym”, chcącym zrobić rewolucję, rozwalić cały ten #!**#! system, ale kompletnie bez pomysłu, co wprowadzić w jego miejsce. Urzekło mnie to w jak bezpretensjonalny sposób Mindell postrzega wprowadzanie zmian w świecie, jak głęboko sięga jego świadomość, w jak odmiennych wymiarach szuka rozwiązań różnych konfliktów i co one dla niego oznaczają – spotkanie na najgłębszych poziomach człowieczeństwa. Ta książka pociągnęła mnie jak sen – też chciałem zmieniać świat i poczułem się jakbym odnalazł pierwszego nauczyciela, który pokazuje mi w jaki sposób można to robić. Przez kolejnych kilkanaście lat nie maleje moja fascynacja psychologią zorientowaną na proces, doświadczam niesamowitych przemian w sobie oraz ciągle uczę się w jaki sposób być coraz bardziej przydatnym dla swoich klientów – osób indywidualnych, par, grup, organizacji – w zdobywaniu przez nich świadomości, która sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. Kiedy w tej chwili do niej zaglądam, to na kolejnych stronach znajduję niezmiennie celne wskazówki pomagające mi stawać się jeszcze lepszym psychoterapeutą oraz trenerem.

Mój cytat na dziś, który pomoże lepiej wypełniać te role: Najlepiej ułatwiają przebieg procesu ludzie, którzy asystują innym w trakcie rozwoju; potrafią ich przebudzić, delikatnie dodać otuchy, by mogli uświadomić sobie, że za bardzo zidentyfikowali się z dawną rolą i zaczęli tracić kontakt z pozostałymi swymi częściami.

Ta książka to dla mnie portal do innego wymiaru, inspeeracja i często ekscytująca, jazda bez trzymanki na granicy wytrzymałości, jak na kolejce w wesołym miasteczku: strach, zachwyt, podniecenie mieszkają wtedy obok siebie. Życzę Wam z całego serca, żeby Was też kiedyś taka znalazła! I – bądźcie gotowi!