Dla stworzenia więzi trzeba zawsze zrezygnować z odrobiny niezależności, a dla zdobycia autonomii poświęcić pewną część więzi.
fragment książki

Nawet nie wiem, kiedy stałam się upartą tropicielką ACT-u we wszystkim tym, co mnie otacza. Gdy znajdę choć małą jego cząstkę w kimś/czymś mam tendencję do obdarzania tej osoby/rzeczy większym zainteresowaniem, a może nawet sympatią. Tak stało się i z książką Stefanie Stahl „Kochaj najlepiej, jak potrafisz”.

Książka pozwala czytelnikowi zbliżyć się do swojego Dziecka Cienia. Dzięki temu możliwe staje się odkrycie i zrozumienie swoich strategii obronnych, które – mimo że już nie działają na naszą korzyść – wykorzystujemy w dorosłym życiu. Wraz z książką docieramy również do swojego Dziecka Słońca i znajdujemy swoje zasoby i mocne strony. Wzmacniamy też swoje Ja-dorosłe, ucząc się np. doświadczać sytuacji z 3 różnych perspektyw- uczestnika, empatii i obserwatora. Świadomość tego, że składamy się z różnych „osób” i poczynienie kilku solidnych kroków do ich integracji w trakcie lektury daje nam przestrzeń.

Przestrzeń, o której jest mowa w słowach Viktora Frankla, zacytowanych przez autorkę na początku książki „Między bodźcem a reakcją leży wolność”. To właśnie o odnajdywaniu tej przestrzeni i jej wykorzystywaniu do tego, aby żyć życiem, jakim pragniemy żyć, a nie takim, jakie nam się po prostu przytrafia, jest „Kochaj najlepiej, jak potrafisz”. Książka kieruje nas ku uświadomieniu sobie, że nasza przeszłość, schematy myślowe i strategie obronne nie są całą prawdą o nas i nie mają mocy kształtowania naszej rzeczywistości. Ta robota należy do nas. 😉

P. S. Dziękuję Ci, książko, za podwójne uelastycznienie – nową perspektywę patrzenia na emocje w związkach (Dziecko Cienia vs. Dziecko Słońca) i pomysł na zrobienie Ci zdjęcia w trawie i z mleczami (w trawach bywają przecież kleszcze!).

PPS. Nigdy jeszcze nie zrobiłam tak szybko zdjęcia książki do recenzji! 😉

Anna Alaszkiewicz

Stefanie Stahl, Kochaj najlepiej, jak potrafisz, Wydawnictwo Otwarte