Bycie w pełni świadomym i obecnym przy dokonujących się w dorosłym życiu narodzinach twojego nowego „ja” to niewiarygodne doświadczenie. Ilu osobom dane jest przeżyć sytuację, gdy doświadczają na jawie i z pełną świadomością swoich narodzin jako osoby, którą od zawsze mieli się stać? Ile osób otrzymuje szansę, aby wieść dwa życia w ramach jednego?
fragment książki
„Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców” to książka o tym, jak lęki i cierpienie przenoszone są z pokolenia na pokolenie i o tym, jak sobie z tym poradzić i – być może- przerwać tą beznadziejną sztafetę pokoleń.
Książka Lindsay Gibson, przedstawia w bardzo wyczerpujący sposób zjawisko niedojrzałego emocjonalnie rodzicielstwa. Zamieszczone w książce formularze pozwalają sprawdzić czytelnikowi czy i ewentualnie w jaki sposób uwikłany jest w relację z „toksycznym” rodzicem. Za bardzo wartościowy uważam rozdział, w którym z pomocą autorki czytelnik może odkryć swoją kojącą fantazję (a więc marzenie z dzieciństwa o idealnym rodzicu, projektowane na dorosłą rzeczywistość) i pozorną tożsamość (a więc wszystkie te maski przywdziewane kiedyś i dziś po to, by być kochanym przez innych). Nieocenione są też końcowe rozdziały, które traktują o tym, jak nie dać się wciągnąć w gry niedojrzałego emocjonalnie rodzica, jak żyć w oderwaniu od ról i fantazji oraz jak rozpoznawać osoby dojrzałe emocjonalnie. W rozdziałach tych Lindsay Gibson podaje gotowe wskazówki i techniki, jak np. przyjmowanie postawy obserwatora, wyrażanie uczuć i odpuszczanie, skupianie się na rezultacie, a nie na samej relacji, zarządzanie relacją zamiast angażowania się w nią.
„Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców” napisane są prostym językiem, choć nie brak tu profesjonalnych sformułowań. Cała książka ma solidną podbudowę naukową, akcentowaną poprzez skrupulatne cytowania w tekście oraz wartościową bibliografię. Mimo że to poradnik nie znajdzie się w nim ani krzty moralizatorstwa ani pusto brzmiących frazesów – to książka konkretna, bardzo merytoryczna, trafiająca w sedno. Jej wartość zwiększają proste i cenne ćwiczenia oraz gotowe do zastosowania techniki.
To bardzo dobra książka i naprawdę warto ją przeczytać i „zrobić”, a także zastosować w życiu – może już czas porzucić nadzieję na lepszą przeszłość (parafrazując mistrza Yaloma) i zagrać tymi kartami, które dostaliśmy (pamiętając, że mamy tylko jedno rozdanie).
Anna Alaszkiewicz