Jeśli podzielić ludzkość na dorosłych i dzieci, a życie na dziecięctwo i dojrzałość, to tego dziecka na świecie i w życiu jest bardzo, bardzo dużo. Tylko że zapatrzeni we własną walkę, własną troskę nie dostrzegamy go, jak dawniej nie dostrzegaliśmy kobiety, chłopa, ujarzmionych warstw i narodów.
Janusz Korczak

Wychowujmy dzieci w porozumieniu bez przemocy,
a w ciągu jednego pokolenia znikną na świecie wojny.
Marshall Rosenberg

Marzy mi się świat, w którym dorośli pamiętaliby swoje dziecięce smutki, złości i zachwyty. Świat, w którym każdy nosiłby w sobie mapę, która prowadzi po jego najistotniejszych potrzebach, ich niespełnieniu i chwilach harmonii. Niektórzy z nas to potrafią, wówczas, obserwując reakcję dzieci na otaczający je świat, na zachowanie dorosłych, na to jak żyją w grupie, przypominają sobie samych siebie i potrafią wyobrazić sobie emocjonalną przestrzeń dziecka. Łatwiej wówczas o nieosądzanie, nie branie do siebie, łatwiej o przyjęcie dziecka-w-jego-potrzebach pod swoje skrzydła. Ze wszystkim, co ma i ze wszystkim, czego jeszcze nie ma.

Żyjemy jednak w trochę innym świecie. Raczej nie lubimy sytuacji nieprzyjemnych i raczej uczyliśmy się stronić od trudnych emocji, od zgody na obecność cierpienia w naszym życiu. Bardzo dobrze za to nauczyliśmy się uciekać – a to w pracę, a to w seks, a to w różne idealizacje, a to w ułudę budowaną dzięki środkom psychoaktywnym. To zrozumiałe – większość z nas tęskni za dobrą relacją i dobrym poczuciem bycia kochanym, większość z nas wie, że to, co mamy nie jest najlepszej jakości. Lubię myśleć o tych różnych ucieczkach, jak o początkach powrotów. Potrzebujemy przebyć niekiedy długą drogę, by zorientować się, że tam dokąd idziemy, jest zimno (jak w tej grze: ciepło-zimno, pamiętacie?). Nie zawsze przecież mamy obok siebie przewodnika, czy przewodniczkę.

Mam przekonanie, że gdzie stosowana jest metoda NVC (porozumienie bez przemocy, non-voilent communication), tam jest ciepło. Tak jak w książce „Tęskniący Zenon i żyrafa, która spadła z krzesła” Joanny Berent i Anety Ryfczyńskiej.

Odpoczywałam czytając tę książkę, jak zresztą odpoczywam zawsze, kiedy mam kontakt z metodą NVC. Bardzo też się cieszę, że tak wiele wydawnictw – dla dorosłych i dzieci – nawiązujących do tej metody budowania dialogu i relacji – pojawia się na rynku (koniecznie poszukajcie pozostałych recenzji na naszym portalu!).

Książka wydana jest w ciekawym formacie, z pięknymi monochromatycznymi ilustracjami, estetycznie zgrabna i miła w użyciu. Znajdziecie tu również bardzo przejrzysty układ opowieści: każda z nich tyczy ważnego i trudnego tematu: stosowanie etykiet, rozwód, bycie innym niż pozostali, które to tematy przedstawione są dzięki ładnie zarysowanym postaciom spersonifikowanych zwierzaków. Przyjaźń Żyrafy i Szakala, to też nie lada gratka!

Co ważne również i użyteczne, każdą z kolejnych historii kończy zestaw pytań do wspólnych rozważań z dzieckiem. To bardzo mądre pytania, np. „Jak sądzisz, jak się czuł Tadek, gdy usłyszał: <<To nie jest zabawa dla chłopców>>?”, „Jak myślisz, co czuje osoba, która spuszcza wzrok i nie patrzy na innych? Co tobie pomaga w takiej sytuacji?”, „Jak sądzisz, co mogliby powiedzieć liskowi jego rodzice, by pokazać mu, jak bardzo go kochają (i wtedy, gdy mieszkają razem, i wtedy, gdy każde z nich mieszka gdzie indziej)?”, „Co rodzice Leona mogliby zrobić lub zaplanować, by lisek czuł się dobrze po tym, jak jego tata zamieszkał w innej chatce?”.

Mam wrażenie, że nie każdy z nas czuje się naturalnie, rozmawiając o emocjach (ba! czasem tak wiele robimy, by głęboko spały!), a jeszcze bardziej nieswojo – szukając potrzeb, które dzięki nim, proszą o zaspokojenie. Ale, od czego są książki! Nie ma również lepszych nauczycieli empatii i uważniejszych obserwatorów swoich potrzeb od dzieci.

Kiedy czytałam te bajkowe opowieści, przypomniało mi się zalecenie mojej terapeutki z czasów, gdy było mi w życiu trudno – poleciła mi, żebym przed snem czytała bajki – sobie i tamtemu cierpieniu. To było jedno z milszych zaleceń terapeutycznych, z jakimi się w życiu spotkałam. Jestem również przekonana, że książki nas tworzą, szlifują nasz światopogląd, pomagają rosnąć horyzontom, budują dobrą różnorodność perspektyw – to wszystko jest tak bardzo potrzebne i dzieciom i dorosłym.

Zachęcam Was do wspólnej z dziećmi pielęgnacji empatii, by rosła, aż osiągnie wysokość co najmniej żyrafiej szyi i rozległość Leśnego Zakątka. Bez tego jest trudno. Bez tego, jak pisał Marshall Rosenberg, nie ma pokoju na świecie, począwszy od naszych światów rodzinnych, skończywszy na tym wspólnym, największym.

Joanna Berendt, Aneta Ryfczyńska, Tęskniący Zenon i żyrafa, która spadła z krzesła, wydawnictwo CoJaNaTo, Warszawa 2015.    

Książkę znajdziecie tutaj.