Ta książka to miłość od pierwszego wejrzenia. Ilustracje, papier, kolory! Przed sobą mam piąty egzemplarz, cztery poprzednie sprezentowałam bliskim – tym, „którzy się rozwijali” i tym, którzy pomogli rozwijać się mi.

Wielokrotnie nagradzana Iwona Chmielewska to mistrzyni obrazu i słów trafiających w środek. Bez wyszukanych metafor potrafi dotykać tego, co najczulsze: wdzięczności, miłości i uważności.

Genialny w swojej prostocie pomysł buduje całą historię: autorka w sklepie z używanymi rzeczami znajduje stare nici nawinięte na papierowe szpulki. Nici, nikomu już niepotrzebne, zaczynają się rozwijać, a raczej rozwija je autorka snując historie, igrając ze znaczeniami, uruchamiając i wdzięczność, i pamięć.

Nie wiemy, skąd się wzięli bohaterowie książki, „ważne, że pojawiali się zawsze tam, gdzie trzeba, o właściwej porze”. Na jednej ze stron uśmiecha się zatem Korczak wieszający pranie, ale też pojawiają się postacie, których historii nie znamy. Nie trudno się jednak domyślić, że kiedyś z jakichś powodów dla Autorki byli ważni, dodali kawałek mądrości do życia.

Krawiec, ogrodnik, robotnik, jakieś dzieci, jacyś rodzice. Czytam i widzę swoich ważnych – dalekich i bliskich. Dzięki tej niewielkiej książce przypominam sobie, kto i co mnie buduje. Widzę profesora Łuczaka, cudownego lekarza z poznańskiego hospicjum. Widzę Przemka, który na inwalidzkim wózku przemierzył pół Europy, widzę mamę autystycznego chłopca – cichą i cierpliwą, widzę swoją dzielną prababcię.

„Im więcej pomagali, tym bardziej się rozwijali” – Chmielewska pokazuje kierunek. Dobro, do którego mamy dostęp i które możemy nakierować na innych, rozwija nas samych.
Rośniemy, jakie to proste!

To książka dla dzieci (świetny prektekst do rozmowy!) i dorosłych.
Jedna z najpiękniejszych.

 O tych, którzy się rozwijali, Iwona Chmielewska, Media Rodzina

Autorką recenzji jest Agnieszka Kaluga.