(…) zobaczyłam tego puszczyka przed sklepem. Rozerwała mu się torba i wszystko rozsypało mu się na chodniku. Stałam obok, więc musiałam mu pomóc. I tak się poznaliśmy.

fragment książki

 

To co lubię w książkach dla dzieci to wielowymiarowość i nieoczywistość. Lubię książki, które można interpretować i wykorzystywać do rozmów z najmłodszymi na wiele tematów. Taką pozycją jest „Mój przyjaciel Stefan” szwedzkiej pisarki Evy Lindstrom. „Najbardziej codzienna codzienność i kompletny odlot”, słowa recenzentki z okładki książki oddają w punkt jej treść.

Trudno rozmawiać z dzieckiem w stadium myślenia przedoperacyjnego (2/3-7 rok życia) czy operacji konkretnych (7-11 rok życia) o rzeczach abstrakcyjnych i hipotetycznych bez konkretnego przykładu. Poza tym, wiek 2/3 – 7 roku życia, według Piageta, znanego psychologa rozwoju człowieka, charakteryzuje się myśleniem transdukcyjnym, czyli rozumowaniem przez podobieństwo. Dużo łatwiej tłumaczyć dzieciom to, co dzieje się w ich życiu posiłkując się utożsamianiem z bohaterem książki.

Dzieci przyjmują historię Stefana bez mrugnięcia okiem. Przenikanie się świata ludzi i zwierząt nie dziwi, a każda abstrakcyjna historia jest idealnie pasująca do dziecięcego sposobu postrzegania świata. W tych dziwach „…Stefan” zaprasza do rozmów o przyjaźni, która jest zupełnie codzienną sprawą, bez fajerwerków i niezwykłych przygód, daleka od uprzedzeń i nie polegająca jedynie na poszukiwaniu podobieństw. Zaprasza do rozmów o poszukiwaniu i sprawdzaniu różnych pomysłów i podchodzenia do wszystkich z takim samym zaangażowaniem. Zaprasza do refleksji nad radzeniem sobie z niepowodzeniami, a w Stefanowych słowach „się zobaczy” można dostrzec rezygnację, albo wręcz przeciwnie, pozazdrościć mu akceptacji zmian jakie niesie życie i gotowości na nie. Wreszcie, zaprasza do rozmowy o braku uprzedzeń i tolerancji. I o tym, co tylko przyjdzie Wam jeszcze do głowy.

ALE… tę książkę można czytać dla samej przyjemności czytania, bez dydaktyki, bez doszukiwania się dodatkowego sensu, bez morałów i happy endu. Tak po prostu i „się zobaczy” jak.

Justyna Śliwińska-Sroka


Eva Lindstrom, „Mój przyjaciel Stefan”, Zakamarki