Był sobie człowiek, który do tego stopnia nie lubił widoku swojego cienia i odgłosu własnych kroków, że postanowił się ich pozbyć i uciec im. Jednak za każdym razem, gdy stawiał nogę, robił kolejny krok, a cień bez najmniejszej trudności szedł za nim. Mężczyzna doszedł do wniosku, że nie biegnie zbyt szybko. Biegł więc coraz szybciej i szybciej, w ogóle się nie zatrzymując, aż w końcu padł martwy z wyczerpania. Nie zorientował się, że gdyby schował się do cienia, jego własny cień by zniknął, a siedząc nieruchomo, nie słyszałby własnych kroków.
Fragment książki
Wyznam Państwu uczciwie, że pisząc o medytacji – z serca i świadomie – wyrzekam się obiektywizmu. Odkąd zorientowałam się, że świadomy oddech i zatrzymanie przynoszą mi w życiu wiele dobrego, trudno mi powstrzymać się od kierowania w świat zachęty do podjęcia tej próby. Dlatego też z zaciekawioną radością przeczytałam książkę Sharon Salzberg „Siła medytacji. 28 dni do szczęścia”, która okazała się naprawdę wdzięcznym wprowadzeniem w temat. Byłabym może jedynie ostrożna z liczeniem dni do osiągnięcia celu i pozostawiłabym Państwu dowolność w definiowaniu szczęścia, ot choćby dlatego, że wiem, z praktyki własnej, że wprowadzanie w życie świadomego bycia w codzienności, uważnego oddechu i chwil zatrzymania jest procesem – niekiedy mocno trudnym, choć jednocześnie cudownie nagradzającym.
Dużą zaletą książki Sharon Salzberg jest lekkość języka, którym posługuje się autorka, jasność myśli i wiele opisów praktycznych doświadczeń (w tym odpowiedzi na najczęściej zadawane przez początkujących adeptów medytacji pytania). Wiele fragmentów jest przyjemnie zabawnych, wplecione wyjaśnienia filozoficzne pozostają przystępne i jasne, a konstrukcja całości bardzo przejrzysta. Jeśli są wśród Was osoby ceniące systematykę i szukające jasnych wskazówek – znajdą w tej książce konkretne zadania na kolejne tygodnie ćwiczeń. Myślę jednak, że „Siła medytacji” może być również czytania jako – po prostu – wprowadzenie do uważnego życia.
Wydaje mi się, że dość trudno jest pisać o medytacji, czyli o czymś, co całe jest doświadczaniem, byciem tu i teraz, nieoceniającym zatrzymaniem w obecnej chwili. Być może więc jednym z największych atutów tej książki jest to, że udało się autorce w dużej mierze zobrazować właśnie to doświadczenie i praktyczny wymiar medytacji, proponując proste i jasno sformułowane sugestie do własnej, domowej praktyki.
Wiele badań prowadzonych w zakresie użyteczności praktyk medytacyjnych wskazuje, że nawet krótkotrwała i niedoskonała medytacja przynosi korzystne dla zdrowia i samopoczucia efekty, pielęgnując i wspierając – mówiąc w dużym skrócie – jasność myśli i emocji, odprężenie ciała i – co według mnie jest najcenniejszym obliczem medytacji – życzliwą i akceptującą zgodę na przyjęcie świata takiego, jakim jest w danej chwili.
„Siła medytacji” wydaje się pięknym początkiem drogi dla tych z Was, którzy szukają pierwszych wskazówek i najważniejszych sensów. Zachęcam do lektury, a być może i dla Was uważny oddech stanie się – zawsze dostępnym – przyjaznym narzędziem dającym odprężenie i pozwalającym w pełni smakować życie.
Sharon Salzberg Siła medytacji. 28 dni do szczęścia. Wydawnictwo Sensus
[kup ident=silmed]