Gdy boli Cię ząb, nikogo nie dziwi, że przestajesz jeść i się uśmiechać. Podobnie z bólem brzucha. Gdy diagnozę postawi Tobie kardiolog, chirurg, dermatolog – ludzie rozumieją, że Twoja choroba coś Tobie zabiera. I – jeśli mogą – okazują zrozumienie dla Twoich niedyspozycji. Gdy zaś chorujesz na chorobę psychiczną, ludzie postrzegają Ciebie jako tego, który z tej choroby KORZYSTA. Pozwala sobie na więcej, żyje kosztem innych, innym coś zabiera (nawet jeśli tym czymś jest jedynie ich spokój psychiczny).
A przecież dla osób z zaburzeniem osobowości z pogranicza ich życie stać się może wielkim cierpieniem. Skłonność do zachowań autodestrukcyjnych, wybuchy złości, niemożność nawiązania satysfakcjonującej relacji z innymi, próby samobójcze – to czyni z ich życia prawdziwe piekło. Jeśli dodać do tego brak zrozumienia osób wokół, skala ich cierpienia przyjmuje rozmiary trudne do wyobrażenia.
Dzięki książce Paula Masona i Randi Kreger „Borderline. Jak żyć z osobą o skrajnych emocjach” osoby będące wokół osób z osobowością pogranicza mogą zajrzeć do ich świata. Autorzy cytują swoich pacjentów, posiłkują się forami internetowymi, patrzą na chorobę z perspektywy klinicznej i psychoterapeutycznej (sporo uwagi poświęcają perspektywie systemowej). Wskazówki opisane przez autorów książki trafiają w punkt i mogą zmienić na lepsze funkcjonowanie całego systemu dotkniętego przez borderline. Bardzo mocno Wam ją polecam!
Jedną z najciekawszych obserwacji autorów jest stwierdzenie, że osoby z borderline chcą byś trzymał się wobec nich Z DALEKA TROCHĘ BLIŻEJ. W tym oksymoronie znajduje się symboliczne opisanie lęku przed byciem zbyt blisko drugiej osoby, jak i odtrąceniem przez nią. To egzystencjalne i psychologiczne przerażenie doskonale opisuje też bajka Schopenchauera o zziębniętych jeżozwierzach. Pozwólcie, że zacytuję ją w całości:
Pewnego mroźnego zimowego dnia, stado jeżozwierzy stłoczyło się w zbitą gromadkę, aby przez wzajemne ogrzanie ustrzec się przed przemarznięciem. Wkrótce jednak odczuły nawzajem swe kolce, co kazało im się znowu od siebie oddalić. Gdy potrzeba ogrzania znowu je ku sobie przywiodła, to drugie zło się powtórzyło, tak, że miotały się pomiędzy oboma cierpieniami, aż odkryły w końcu pośrednią odległość, w jakiej mogły znosić najlepiej swoją obecność.
Arthur Schopenhauer, Metafizyka życia i śmierci
Osoby z borderline są jak opisane powyżej jeżozwierze – pragną być tak blisko drugiej osoby, że ich kolce nieraz wbijają się i ranią ich towarzysza. A zaraz potem gwałtownie oddalają się, by chronić się przed kolcami tego drugiego.
Im jednak dłużej noszę tę opowieść w głowie, tym bardziej jest dla mnie jasne, że dylemat „blisko albo bezboleśnie” jest uniwersalnym dylematem człowieczeństwa. Stale towarzyszy nam lęk przed zaufaniem drugiej osobie, jej miłością do nas i naszą miłością do niej. U niektórych rzecz jasna ten lęk wygasa wraz z zawiązaniem wartościowej/wartościowych relacji, u innych nie znika (prawie) nigdy. To jednak pokazuje, że każdy z nas jest troszkę „z pogranicza”. Z drugiej zaś strony uniwersalność tego Schopenhauerowskiego dylematu przypomina, że obawy i reakcje osób z zaburzeniem borderline – może nie mają logiki, ale na pewno mają sens.
Przeczytajcie całą książkę „Borderline. Jak żyć z osobą o skrajnych emocjach”, by móc lepiej odnaleźć się w jeździe na młyńskim kole, w którą to często zmienia się towarzyszenie osobie z osobowością z pogranicza. Lektura tej książki przyda się jednak nie tylko w sytuacji zaburzenia osobowości, jest świetnym podręcznikiem dla tych, którzy chcą pomóc osobom, które nie radzą sobie z kontrolowaniem swoich negatywnych emocji – niezależnie od ich wieku.
Paul T. Mason, Randi Kreger (2014), Borderline. Jak żyć z osobą o skrajnych emocjach. Gdańsk: GWP.
Sabina sadecka