Nieważne, gdzie się stawia kamerę, ważne – po co.
Krzysztof Kieślowski
Na pytanie, które zadałam w tytule może być wiele odpowiedzi, jednak czytając „Film w edukacji i profilaktyce” szukałam odpowiedzi na pytanie: po co film w psychologii. To ważne dla mnie pytanie. Już wcześniej rozglądałam się za odpowiedzią, podczas seansów filmowych osobistych, wspólnych, dyskusji, różnorakich inicjatyw filmowych, festiwali (tu możecie przeczytać mój wcześniejszy artykuł, w którym również szukam). Film był zawsze głęboko obecny w moim życiu, ale nie roszczę sobie tu prawa do wyłączności, czy wyjątkowości, wręcz przeciwnie. Sądzę, że film jest głęboko obecny w życiu nas wszystkich, na różne sposoby i jego głos ma dziś ogromną moc. Dlatego że mówi o naszej codzienności (w mniej lub bardziej dosłowny sposób) i dlatego, że jest obecny w naszej codzienności. Już od dzieciństwa. I w tym kontekście, podczas lektury, dwie wskazówki wydały mi się szczególnie istotne – że filmy trzeba się nauczyć czytać i że (wiedząc o ich potencjalnym wpływie) powinniśmy kształtować refleksyjną postawę wobec nich.
Monografia składa się z trzech części: pierwsza koncentruje się na tym, jak bardzo i w jaki sposób film może odzwierciedlać rzeczywistość (także psychiczną), druga na możliwościach wykorzystania filmu w edukacji, a trzecia – w profilaktyce, ale tak naprawdę wszystkie przeplatają się ze sobą mocno. Dobór tematów rozdziałów, oczywiście, nie mógł być wyczerpujący, ale mam poczucie, że charakteryzuje się dużą wrażliwością na te miejsca w naszej społecznej przestrzeni, które bolą, są zaniedbane, te rany, które zamiast oczyścić często zakrywamy. Autorzy zatrzymują się nad nimi, trochę z pozycji specjalisty, który szuka pomocnego rozwiązania, ale też z emanującym ze słów naturalnym ludzkim zatroskaniem.
Poszczególne rozdziały konfrontują nas z pewnym zagrożeniem. W książce wykorzystane jest określenie filmu jako „migotliwego medium”. My lubimy to, co się świeci, migoce. Przykuwa uwagę. Ma w sobie coś magicznego. Nawet jeśli treść filmu jest ubrana w skrajny naturalizm czy minimalizm, nadal pozostaje pewną wypreparowaną próbką życia, zanieczyszczoną (albo raczej wzbogaconą) przez doświadczenie i perspektywę twórców oraz liczne konteksty, z którymi się styka. Wiem, jak łatwo zanurzyć się w świat filmu i dać się ponieść jego poetyce, szczególnie gdy otaczająca nas codzienność przytłacza. Ale – jak to w psychologii- możemy wykorzystać to zagrożenie w kierunku rozwoju. I zwracanie uwagi właśnie na takie aspekty wykorzystania filmu stanowi szczególną siłę tej książki. Nie tylko wyposaża nas w szeroką bibliografię, filmografię, źródła internetowe i przykładowe konspekty zajęć, w konkretne sprawdzone rozwiązania. Buduje także właśnie tę wcześniej wskazaną postawę refleksyjności, pokazując jak nawet dzieło, którego tendencyjność i brak ukazania konsekwencji szkodliwych działań mogących mieć zgubny wpływ – można wykorzystać w dobroczynny dla odbiorcy sposób.
Jak mówi psychologia narracyjna – myślimy historiami. Dlatego też poprzez historie uczymy się, historie nas kształtują. Pomagają nam porządkować nasze doświadczenie, a rodzaj historii, jakimi się karmimy w dużej mierze wpływa na to, jaki porządek to będzie. Dlatego też ważny jest proces trawienia tych historii (i autorzy książki wskazują na równie ważną rolę – obok samego oglądania filmu – dyskusji po nim i podsumowania całości doświadczenia). A filmy to takie historie, które działają na nas i zapadają w pamięć jeszcze bardziej, przez mnogość kanałów, muzykę, ruch (wszystkie te aspekty – jak pokazują badania kognitywne – wpływają pozytywnie na proces zapamiętywania). Tak myślę, że nawet bez całej elaboracji wokół nich, zwyczajne rozłożenie się na kanapie po ciężkim dniu pracy, gapiąc się w ekran jest w stanie wywołać w nas całą gamę emocji i to odczuwanych tak żywo i prawdziwie. I myślę, że ktokolwiek chce osiągnąć w ten sposób stan potocznie zwany „odmóżdżeniem” będzie miał z tym poważny problem. Bo każdy film może spowodować kaskadę emocji i myśli w naszym mózgu. I to właśnie w migocącym medium jest dla mnie chyba najpiękniejsze. I na pytanie „Po co film?” zamierzam dalej odpowiadać i w swojej codzienności, i w pracy.
Elwira Wawrzyniak
Agnieszka Skorupa, Film w edukacji i profilaktyce, wydawnictwo Difin