Spośród dwunastu północnoamerykańskich pisarzy, którzy od 1901 roku zdobyli Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, żaden nie miał magisterium ze sztuki twórczego pisania. Czterech nie wyszło poza szkołę średnią.
Cytat z książki
Nie jesteś skończony, lecz po prostu gotowy.
j.w.
Jestem szczęściarą, bo mogę sobie bezkarnie czytać w godzinach pracy. W ogóle mogę wiele rzeczy robić w tych godzinach bezkarnie, tak to już jest, gdy jest się sobie samej szefową. Można nawet powiedzieć, że czytanie wpisałam sobie sama do obowiązków służbowych i się z niego regularnie rozliczam. Ale i nagradzam się za czytanie – oczywiście kolejnymi książkami.
Jak dobrze jednak wśród dziesiątek terapeutyczno-klinicznych pozycji, sięgnąć czasem po coś zupełnie niepsychologicznego. Ba! po książkę, w której zamiast psychologów cytuje się poetów, gdzie więcej jest o ciekawości niż o strachu, rozdziały są krótkie, ich tytuły zaczepne, a całość czyta się podczas kilkugodzinnej podróży pociągiem.
To pierwsza książka Elizabeth Gilbert, którą przeczytałam. To też pierwsza książka, po lekturze której sięgnęłam po notes i na jego okładce wykaligrafowałam „MOJA KSIĄŻKA“. A zaraz potem przypłynął do mnie tytuł tej książki. I jej pierwszy akapit. To – jak mniemam – nic oryginalnego, większość czytelników „Wielkiej magii“ najpewniej tak właśnie kończy lekturę – z postanowieniem odważenia się na to, na co tej odwagi wcześniej się nie miało. Ale, jak pisze Elizabeth Gilbert – w tworzeniu nie chodzi o oryginalność, a raczej o autentyczność.
„Wielka magio“, to było dobre kilka godzin. Przyznam – bywały chwile, gdy chciałam Cię wyrzucić przez okno za banalność, częściej jednak wzruszałam się nad zawartymi w Tobie opowieściami i przede wszystkim – czerpałam z Twoich wskazówek garściami.
I jeśli jakakolwiek książka może transferować do serca natchnienie, to tak, właśnie tej się to ze mną udało.
Elizabeth Gilbert, Wielka Magia. Odważ się żyć kreatywnie. Poznań: Dom Wydawniczy Rebis.