Posiadanie dzieci to wielkie szczęście i przywilej – nie każdemu i nie każdej z nas jest ono niestety z różnych powodów dane. Dzieci dorastają, a wraz z nimi zm...
"Aby być dobrym terapeutą, trzeba być... terapeutą" - powiedziała moja ukochana terapeutka Nancy McWilliams podczas warszawskiego wystąpienia trzy lata temu.
Jest dla mnie niewyczerpanym źródłem poruszeń obserwowanie, jak w najtrudniejszych nawet chwilach w życiu, kiedy wydaje się, że świat na wszystkich płaszczyznach jest bezlitośnie czarny – potrafimy dostrzec palące się w oddali światło.
“Czarne liście” to też próba zmierzenia się z własną historią i dopisania do niej nowego, tchnącego nadzieją zakończenia. To również - paradoksalnie - opowieść o przechowywaniu historii i niepozwalaniu na zapomnienie tego, co dla nas niewygodne.
Każdy człowiek kieruje się w życiu swoim własnym systemem wartości. Wartości kształtują nas oraz wpływają na sposób, w jaki postrzegamy świat i interpretujemy różne sytuacje. Zazwyczaj jednak nie zastanawiamy się na co dzień nad nimi. Nie rozważamy też czy poszczególne decyzje są z nimi zgodne. Czasem czujemy, że z czymś się wewnętrznie nie zgadzamy, ale ignorujemy to nieprzyjemne uczucie. Wyjaśniamy sobie wtedy, że tak musi być, inni mają podobnie, nie mamy możliwości zmiany... Coś jednak nas wtedy uwiera. Z czymś trudno się pogodzić, choć czasem nie jest łatwo to nazwać.
Gdybym zapytała Państwa o to, po co ludzie przychodzą do gabinetu psychoterapeuty, być może niektórzy z Was odpowiedzieliby, że po ulgę w cierpieniu, a potem może jeszcze, że po zmianę, po taki świat, który byłby jakoś „inaczej”, albo po jakichś „innych” samych siebie.