Masz do wykonania ważne zadanie lub decyzję do podjęcia. Męczy Cię, że sprawa ta nie jest jeszcze zamknięta, a może nawet naraża Cię to na nieprzyjemności, ale nadal jej nie rozwiązujesz.
W tym roku po raz pierwszy doświadczyłam stanu, który, gdy o nim opowiedziałam znajomym, okazało się, że ma swoją nazwę – żałoba po podróży. Po udanej podróży. Objawy są dość oczywiste. Przygnębienie, trudny do okiełznania smutek, apatia, brak energii do pracy. Jak to możliwe – dziwią się inni, przecież byłaś na świetnych wakacjach, powinnaś być wypoczęta i tryskać energią…
Chciałbyś żeby jakaś część Twojego życia wyglądała inaczej. Chcesz mieć więcej czasu dla siebie, marzysz o innej pracy, masz nadzieję na lepszą relację z bliską osobą, (tu wstaw odpowiednie dla siebie pragnienie). Nic się jednak nie zmienia od wielu miesięcy, a może lat. Myślisz sobie: „Takie jest życie. W końcu każdy ma jakieś trudności. Jest jak jest, mogłoby być gorzej.” Brzmi znajomo?
Na pewno słyszeliście historie o ludziach, którzy pewnego dnia postanawiają rzucić pracę w korporacji i wyjechać na wieś, by prowadzić odtąd spokojne życie. Mam wrażenie, że ostatnio w różnych czasopismach oraz poradnikach czytam same historie oparte na idei takiej radykalnej przemiany. Nie twierdzę, że scenariusz ten z góry można spisać na straty, proponuję jednak przyjrzeć się jemu podejrzliwie.