Komu polecam książkę? Rodzicom, głównie rodzicom, którzy nie wiedzą jak pomóc swoim dzieciom. I dzieciom, tym dzieciom, które uczą się, ale ich „nauka” nie przynosi zamierzonych efektów.
Parę semestrów wstecz, na zajęciach z przedmiotu Zdrowie Publiczne, stanęłam wraz koleżankami przed zadaniem stworzenia projektu. Nasz pomysł skierowany był docelowo do najmłodszych odbiorów, do dzieci, ale nie bezpośrednio. Chciałyśmy wpłynąć pozytywnie na ich rozwój poprzez wsparcie dla rodziców – młodych, niedoświadczonych, może trochę zagubionych w starciu z obowiązkami i zadaniami, jakie przed nimi stanęły.
Na pozór zwykła książeczka dla dzieci opowiadająca historią pieska imieniem Aston. Ale w rzeczywistości treść zmieszczona pomiędzy okładkami opowiada o wiele więcej. Co w niej odnajdziecie, myślę, że zależy tylko od Was.
Znacie to uczucie, gdy w waszych rękach znajduje się książka będąca odpowiedzią dokładnie na to, z czym się aktualnie wewnętrznie mocujecie? Tak było dla mnie z książką Gaschlerów.
Dzieci są ciekawe świata, zainteresowane wszystkim, co je otacza, z chęcią uczą się, obserwują i współpracują z dorosłymi - z tymi słowami zgodzą się zapewne wszyscy.