Kiedy byłam mała, miałam pewnie nie więcej niż 6-7 lat, maszerowałam po podwórku z kulką plasteliny przyczepioną do sznurka. To był mój najlepszy przyjaciel, pies, kot lub inne stworzenie, które darzyłam wówczas dziecięcą miłością i przywiązaniem.
„Bańka mydlana wcale nie jest fioletowo-różowa” – stwierdziła ze zdumieniem uczestniczka moich warsztatów. „Bańka jest też niebieska i żółta i zaklęte są w niej wszystkie kolory tęczy” - skonstatowała.
Gdyby tak uważnie rozejrzeć się wokół, to na pewno rozpoznalibyśmy w swoim otoczeniu, być może najbliższym, a może nieco dalszym, ot choćby w przedszkolach i szkołach naszych dzieci, osoby w różny sposób niezwykłe.
Od małego uczeni jesteśmy jednoznacznego podziału na to co dobre i na to co złe. I tak: królewna – dobra, czarownica – zła, zajączek – dobry, wilk – zły, mama –...