recenzje książek psychologicznych

Marząc o kawie z Kelly McGonigal czyli o magicznej książce „Siła woli“

Pokochać kogoś za to jak pisze. Chcieć wyjść z kimś na kawę, po przeczytaniu jednego rozdziału jego książki. To zdarza się w mojej głowie. Ubóstwiam niektórych pisarzy, nie za to, że piszą NAJLEPIEJ (choć uważam, że są najlepsi), ale za to, że to, co piszą sprawia, że się śmieję w głos, płaczę, odbudowuję w sobie nadzieję, rozumiem więcej, rozumiem lepiej.

Recenzja książki „Mnich i psychiatra rozmawiają o szczęściu”

Książka „Mnich i psychiatra rozmawiają o szczęściu“ Amédée Halliera i Dominique Megglé (wyd. eSPe) to propozycja dla tych, którym perspektywa psychologiczna nie wystarcza i szukają czegoś, co wesprze ich w refleksji na poziomie duchowym. Dwa stanowiska – otwartego na świat mnicha oraz psychiatry o zacięciu humanistycznym spotykają się, uzupełniają i wzajemnie inspirują na łamach tej szczególnej książki.

Osobowość borderline i dylemat jeżozwierza

Gdy boli Cię ząb, nikogo nie dziwi, że przestajesz jeść i się uśmiechać. Podobnie z bólem brzucha. Gdy diagnozę postawi Tobie kardiolog, chirurg, dermatolog – ludzie rozumieją, że Twoja choroba coś Tobie zabiera. I – jeśli mogą – okazują zrozumienie dla Twoich niedyspozycji. Gdy zaś chorujesz na chorobę psychiczną, ludzie postrzegają Ciebie jako tego, który z tej choroby KORZYSTA. Pozwala sobie na więcej, żyje kosztem innych, innym coś zabiera (nawet jeśli tym czymś jest jedynie ich spokój psychiczny).

O mądrości ciała – recenzja książki „Różowa rękawiczka”

Kiedy byłam mała, często słyszałam, że powinnam dbać o sprawy ciała, nosić czapkę, nie siadać na podłodze i nie rezygnować z lekcji wf-u. Teraźniejszość ludzi małych wiekiem – mam na myśli dzieci i młodych – jest jednak z natury nieśmiertelna, zazwyczaj nieograniczona i niepokorna. I tak jest w porządku. Dopiero potem mamy szansę nauczyć się świadomego szacunku dla naszej głowy, która poprzez ból informuje, że czegoś mamy w życiu za dużo, lub kręgosłupa, który poprzez różnego typu napięcia domaga się ruchu, lub mięśni okolic szyi i barków, które mówią do nas: „odpręż się”.

Recenzja książki „Dlaczego zebry nie mają wrzodów?”

Entuzjastyczne recenzje, zabawny tytuł (książki o wcale niezabawnej tematyce) i wszechstronne wykształcenie jej autora (Sapolsky to biolog, antropolog i neurolog w jednym) były dla mnie gwarancją, że opasłe tomiszcze "Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu" jest warte czasu poświęconego na jego lekturę. Nie zawiodłam się!