Proponuję Wam do eksploracji dziś temat naturalności i natury. Naturalność w procesie terapeutycznym i tzw. rozwoju osobistym możemy rozumieć jako autentyczność. Możemy również myśleć o naturalności procesu. Nasz rozwój w trakcie życia, nasze życie codzienne możemy patrzeć jak na wiele procesów, zaczynających się, kończących, nachodzących na siebie, czy przechodzących jednych w drugie. Albo jak na jeden wielki, dłuuugi proces.

„Naturalny”, przebieg takiego procesu to zgodny z optymalnym dla Ciebie tempem, płynny, nie wieszający się, ani nie biegnący po łebkach, jakby chciał coś przeskoczyć, gdzieś już dobiec. Wiele terapii zwraca na to uwagę. Począwszy od terapii psychoanalitycznej i „fiksacji” na pewnych etapach, przez Gestalt mówiący o cyklu doświadczenia, kontaktu i mechanizmach blokujących ten kontakt, do terapii nazywanych stricte somatycznymi (ponieważ Gestalt do nich nie należy, jednak zawiera elementy pracy z ciałem)- gdzie zwraca się uwagę na blokady, zahamowania, brak płynności w ciele wywołane doświadczeniami traumy. W terapii akceptacji i zaangażowania mówimy o „utknięciu”, w terapii schematów zaznaczamy, że problematyczna jest sztywność trybów. Jak ziemia szeroka, a lata długie, terapeuci zauważają, że u klientów, którzy przychodzą po pomoc pojawia się wspólny mianownik- ten brak płynności, na poziomie ciała, zachowania, emocji, czy myślenia. I że jest to zarówno efektem cierpienia, jak i je dalej wywołuje, niezatrzymane koło cierpienia. Ciało napina się, powstają długotrwałe kłębki napięcia w różnych częściach ciała, oddech jest urywany, wstrzymywany, nie jesteśmy w stanie się ruszyć w łóżka albo ruszyć w kierunku kogoś. Nie umiemy dać emocji wybrzmieć i odpłynąć, nie wiemy co z nią zrobić, trzymamy kurczowo, poświęcamy jej coraz więcej uwagi, przez co rośnie coraz bardziej i przytłacza. Albo wpychamy ją gdzieś w zakamarki siebie z płonną nadzieją, że wyparuje. Zatrzymujemy się na myśli, zapętlamy się w ich kłębku, nie umiemy ich puścić, choć niczemu nie służą. Tak utknąwszy, tracimy szerszą perspektywę, widzimy tylko tę blokadę utworzoną z myśli, emocji, odczuć z ciała. Nie widzimy wtedy, że świat wokół nas się porusza, zmienia, płynie, nie widzimy przestrzeni, w którą moglibyśmy ruszyć.

Głęboki oddech. Zaobserwujcie, jak się czujecie czytając o tym. Czy znacie to? Czy może nawet czytanie o tym sprawiło, że się zawiesiliście? Jeszcze raz weźcie głęboki wdech… a potem wydech.

Piszę o „naturalności” nie bez powodu. Nie sposób nie zauważyć rosnącej popularności tego tematu. I bardzo dobrze. Zauważamy tęsknotę za naturą i że nas koi. Jak często o tym czytam, słyszę od bliskich i w gabinecie. W naturze jest prostota i płynność procesu.

Natura składa się z procesów, rozwitania, kwitnienia, wydawania owoców, obumierania, hibernacji. Możemy w tym zobaczyć nieubłagany bieg rzeczy, ale też znaleźć spokój. To się dzieje, po kolei kolejne etapy procesu. W naturze nic z tym nie walczy, płynie wraz z procesem. Natura nie utyka. (aż się prosi, żeby tu dodać „Natura nie ocenia, natura rozumie”, ale to nie to miejsce i czas na to). Ani nie ma walki, ani wątpliwości. Kwiat nie obawia się, że nie rozkwitnie. Ptak nie obawia się, że spadnie. Ach, błogosławieństwo naszych ludzkich umysłów.

Wiele jednak zależy od narracji. Dziś o wiele łatwiej poczuć odrębność od natury, niż związek z nią. „No tak, w naturze może i było, ale teraz u człowieka to nie ma”. Zauważam dwie intensywne narracje stawiające człowieka w opozycji do natury. W jednej człowiek jest panem natury, inny gatunkiem, który może ją sobie do woli ku swej uciesze eksploatować i czynić poddaną, jakby natura była jakimś narzędziem albo zabawką. W drugiej, człowiek staje się wrogiem natury, niszczycielem, samo jego życie w dzisiejszych czasach zagraża naturze, w niej może być najwyżej „gościem”. Oba te obrazy tworzą wyraźny podział, a człowiek staje się w tym obrazie niezmiernie samotny i pusty.

Spróbujmy na moment pomyśleć o sobie jako o elemencie natury. Kolejnym ogniwie ewolucji, gatunek- homo sapiens, królestwo- zwierzęta. Gatunek wszystkożerny (choć może wybierać) i stadny. Tak samo jak reszta natury bierze udział w kole życia i podlega prawom cykli, czasu. Ma optymalne i mniej optymalne warunki do życia (choć ogólnie szerokie spektrum na planecie Ziemia). Ma oparcie w naturalnym biegu i rozwoju. 

Zaobserwuj, czy taka perspektywa w jakiś sposób zmienia Twoje czucie się ze sobą i w stosunku do innych?

Kontakt z naturą działa terapeutycznie. To, w jaki sposób widzimy siebie w tym kontakcie, wpływa na to, jak w niego wchodzimy, a to z kolei na to, na ile taka relacja będzie dla nas terapeutyczna. Jak w każdej relacji.

Więc co możemy dostać od natury, oprócz pożywienia, kosmetyków, materiałów budowlanych i takich tam? Kiedy przychodzi na spotkanie w relacji symetrycznej- nie używamy. Po prostu jesteśmy razem. Ty jesteś, po prostu i ona jest po prostu. To wspaniały wzorzec relacji, bycia w kontakcie. Ani Ty nic nie musisz, wystarczy, że jesteś, ani natura nie musi, wystarczy, że jest. I ile z takiego kontaktu, bez oczekiwań możesz sobie wziąć! Zapachy, dźwięki, obrazy, przebudzenie zmysłów, dalej ciała, pozwolenie mu na naturalny ruch. To lekcje o przyjmowaniu i docenianiu siebie i drugiego, puszczeniu presji. To jest coś, czego raczej wszyscy się oduczyliśmy i potrzebujemy się nauczyć ponownie. 

Możemy obserwować naturalny bieg natury, spokojne bycie, jak i zmiany i ten spokój, który wszystkiemu towarzyszy. Obserwując płynność procesu na zewnątrz, możemy szukać również płynności naszego wewnętrznego procesu. I spojrzeć z tej perspektywy na ten miesiąc, rok, na całe życie. 

Oddychając, szukaj płynności. Wdech, który płynnie przechodzi w wydech, który płynnie przechodzi we wdech. Twoje ciało nie jest w bezruchu. Następuje nieustanna wymiana powietrza pomiędzy Tobą a światem. Wchodzisz w kontakt, nawet kiedy tego nie zauważasz. Twoje ciało bierze to czego potrzebuje i tyle ile potrzebuje, a kiedy jest wystarczająco, to już dalej nie wdycha. Wypuszcza powietrze, tyle ile może. Upłynniaj presje, blokady, przymusy, obserwuj swoje tempo, to gdzie jesteś w procesie, czy gdzieś utknąłeś. A kiedy czujesz, że utknąłeś- najpierw zacznij płynnie oddychać i to zauważać. Twoje ciało jest z natury.

Elwira Wawrzyniak