[…] oprócz genów i swojej dotychczasowej historii masz jeszcze ok. 50 proc. wpływu, własnej wolności i możliwości działania. To świetna wiadomość dla wszystkich, którzy myśleli, że „tak, jak było i jest teraz, tak musi pozostać”. Nie musi.
fragment książki
Długotrwała euforia naraża […] organizm na podobne zmęczenie jak długotrwały stres.
fragment książki
Koniec końców, zamiast pytać o sens swego życia, człowiek powinien uświadomić sobie, że to on jest adresatem tego pytania, Inaczej: życie każdemu z nas stawia pytania, a jedynym sposobem, aby mu odpowiedzieć, jest odpowiadać za swoje życie, być za nie odpowiedzialnym.
Victor Frankl, „Człowiek w poszukiwaniu sensu”
Lubię listopadową ciszę i listopadowe chłody. Cenię sobie zmyślność świata, który naturalnie zaprasza nas do zatrzymania się. Listopad to miesiąc, w którym dołączyłam do zespołu inspeerio. Od tego czasu minęły dwa lata, a ja zbudowałam w sobie opowieść o wdzięczności, o uważnej codzienności i uważnej pracy, o skupionym poszukiwaniu radości w rzeczach małych, o szacunku dla historii naszego ludzkiego cierpienia, wreszcie, o ludzkiej mądrości i niegasnącej ciekawości rozglądania się wokół.
Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że czytając kolejne strony książki Iwony Kucharewicz „Co z tym szczęściem? Psychologia pozytywna w praktyce” nie mogłam otrząsnąć się z myśli, że to książka o kluczowych wartościach naszej inspeeriowej pracy i życiowych, jak sądzę, rozmyślań.
Przeczytałam więc historię o tym, jak ważne dla dobrostanu jest zaangażowanie, dbałość o relacje i poczucie sensu tego, w czym jesteśmy. Jak dobrze jest pamiętać o wplataniu w życie uważności, jak cenne jest moszczenie w historię życia doświadczeń trudnych, bo one pozwalają nam rosnąć i przypominają, jak wiele potrafimy przyjmować, jak wiele już mamy.
Znalazłam też w książce piękny rozdział zatytułowany „Na czym budować swoją siłę”, a tam rozmyślania o roli mądrości i wiedzy, odwagi, humanitaryzmu, sprawiedliwości, entuzjazmu, umiaru i transcendencji w procesie rozkwitu naszego życia. Dobrze było przeczytać o tym, co podstawowe, a co – jak myślę – lśni w naszych ludzkich historiach najmocniej. Dobrze było przysiąść przy tych, trochę być może zakurzonych, cnotach, wziąć głęboki oddech i pomyśleć, że po szczęście nie trzeba nigdzie iść, że ono się przydarza i że potrzebuje ciszy.
Jest wreszcie i rozdział przypominający o tym, jak bardzo warto przyjrzeć się temu, czy w naszej pracy zawodowej lokujemy sens, przyjemność jej wykonywania i zaangażowanie. Czy dobrze czujemy się w zawodowych relacjach, czy dbamy o nie, czy dzielimy podobne wartości. Bez tego wszystkiego zdarza się nam marnieć, tracić energię potrzebną na dobre przeżywanie codzienności.
Praktycy znajdą w tej książce wiele dobrych ćwiczeń. Takich właśnie przypominających o tym, co najbardziej, co może czasem najciszej, co najistotniej potrzebuje naszej dbałości i uwagi. Wiele tu również bibliografii towarzyszącej tematowi psychologii pozytywnej, bo w końcu o tym ta książka. I niewątpliwym jej atutem jest również to, że raz na zawsze i bardzo trafnie rozróżnia kluczowe wartości psychologii pozytywnej od „pętli hedonistycznej”, w której pustkę i zmęczenie zdarza nam się zaplątać, kiedy wygaszamy w swoim życiu umiar, smutek i równowagę i karmimy się wyłącznie przyjemnością.
Na koniec mam dla Was fragment książki, który wzięłam sobie i do pracy i do życia.
Coś sprawia, że przyzwyczajamy się do codziennych przysług i dobrych gestów ze strony najbliższych. Po jakimś czasie albo przestajemy dostrzegać ich urok, albo zaczynamy je postrzegać jako obowiązek drugiej osoby. A przecież odkąd przestaliśmy być dziećmi, nikt nie musi robić nam śniadania czy obiadu, załatwiać za nas spraw, otaczać nas opieką i czułością.
Iwona Kucharewicz, Co z tym szczęściem? Psychologia pozytywna w praktyce, Warszawa 2015, Wydawnictwo Samo Sedno.
Książkę znajdziesz tutaj.