Rzeczywisty świat ma początek w nas… – śpiewa Kayah w piosence Do diabła z przysłowiami. Co to jest rzeczywisty świat? Czy istnieje coś innego niż jeden świat, jedna rzeczywistość? Dlaczego mówimy mój świat, co to jest  ja i mój świat? A co z obiektywną rzeczywistością?

Istnieje tyle światów, ile jest istot myślących i czujących. Mój świat to paradygmat, zależny od indywidualnego sposobu postrzegania rzeczywistości przez konkretną osobę. Postrzeganie jest następnie przefiltrowane przez jednostkowe rozumienie tego, co dana osoba widzi. Rozumienie podlega następnie subiektywnej interpretacji dokonywanej przez tę osobę.
Postrzeganie – rozumienie – interpretacja.

Co to znaczy paradygmat? Co to jest?
Paradygmat to przyjęty sposób widzenia. Wzorzec utrwalony dla określonej doktryny, środowiska, religii, firmy, rodziny, osoby. Umowny model, sposób patrzenia, punkt widzenia.
Filozof Thomas Kuhn w książce Struktura rewolucji naukowych opisuje paradygmat jako zbiór pojęć i teorii tworzących podstawy danej nauki. Ale paradygmat to równocześnie nie jest dogmat, każde znaczące osiągnięcie na polu nauki rozpoczyna się od przełamania paradygmatu. Nie jest bowiem dany na zawsze, może ulec zasadniczym przemianom, podważa sens absolutnej słuszności. No bo na czym polegają wynalazki, rewolucyjne teorie naukowe, jak nie na przełamywaniu paradygmatów, przełamywaniu istniejącego sposobu postrzegania i myślenia. Kopernik, Einstein – co zrobili? Odrzucili i przełamali paradygmaty swojej ówczesnej rzeczywistości.

Rzeczywisty świat ma początek w nas, siłą woli można go na lepsze zmieniać…
Paradygmat rzeczywistości może być pułapką, w której tkwimy. Zauważmy jak łatwo jest popełnić błąd, uznać paradygmat za dogmat i błądzić w nim jak w labiryncie. Stephen Covey w 7 nawykach skutecznego działania porównuje paradygmat do mapy. Dokąd dotrzemy w Poznaniu poruszając się według mapy Warszawy? W coachingu mówimy o zmianie. Często zaczynamy od zmiany zachowania, ponieważ, zgodnie z ideą coachingu, jest to najszybszy sposób dotarcia do celu – próbować i jeżeli działa, to wzmacniać, a jeżeli nie działa, to korygować działanie i próbować nowego. Trening, działanie, prowadzi do zmiany szybciej niż analiza. Ale stary i zabetonowany w naszej głowie paradygmat może nas naprawdę mocno zblokować. To tak, jakbyśmy chcieli poruszać się według mapy, ale nie widzimy, że jest to mapa innej okolicy, albo że mamy mapę odwróconą do góry nogami. To tak, jakbyśmy starali się na przykład przeczytać coś w lustrzanym odbiciu. Nie udaje nam się to czytanie. Pracując w tym przypadku nad zmianą zachowania, zmianą sposobu czytania np. próbując czytać raz przy świetle naturalnym, potem przy sztucznym, przy świecach, z włączoną muzyką lub bez – nie ruszymy do przodu. Bez skruszenia zabetonowanej bazy, nie uda nam się. Nie wystarczy zmiana zachowania. Nie wystarczy również zmiana postawy. Czytanie z większym zapałem, bardziej optymistyczne, wierzące w sukces – też się nie sprawdzi, nie zadziała, nie będzie efektu. Naszym blokującym paradygmatem będzie lustro.

Zauważyć, dostrzec swoje paradygmaty. Sprawdzić, czy nam służą, czy są przydatne, czy nam pomagają. Zmieniając je i przełamując, można zmieniać swój świat.

Przełamanie może się źle kojarzyć, jakoś tak niszczycielsko. Nie o to chodzi, by niszczyć, niekoniecznie należy zanegować całą naszą przeszłość i to, co nas ukształtowało. Paradygmat można spróbować przesunąć. Często dzieje się to automatycznie, gdy stajemy w obliczu dużych życiowych zmian, kluczowych wydarzeń. Cudem uratowani z wypadku zastanawiamy się, co jest dla nas w życiu ważne, jakie są nasze wartości. Sprawdzamy sami siebie – ile czasu poświęcamy pracy, ile rodzinie, jak dbamy o siebie. Czy zachowujemy właściwy balans wszystkich spraw. Zmiana roli, w jakiej występujemy, na przykład awans w pracy na stanowisko kierownicze, również diametralnie zmienia punkt widzenia. To teraz do nas przychodzą pracownicy z prośbą o podwyżkę wynagrodzenia, a my zastanawiamy się, jak wpłynie to na wynik finansowy firmy.
Zmiana paradygmatu może pojawić się też jak olśnienie. Sytuacja nagle jawi się w nowym świetle, zmienia się zupełnie. Czy coś dzieje się w rzeczywistości? Nie, nic. To po prostu my nagle coś odkrywamy. Człowiek wyleczony z daltonizmu nie widzi nagle nowych rzeczy, nie pojawiają się nowe przedmioty, widzi je inaczej, w tym przypadku zupełnie inaczej.
Zmiana paradygmatu może być też wynikiem naszej ciężkiej pracy, rozpoczynającej się od dostrzeżenia tych zależności i świadomym trudzie zmiany sposobu myślenia.

Co jest w tym bardzo ciekawe i otwierające? To, że dwie osoby obserwując jedną sytuację, patrząc na jeden przedmiot, osobę, rysunek, mogą widzieć zupełnie inne rzeczy, mogą je inaczej rozumieć i interpretować. I obie te osoby będą miały rację!
Istnieje inny punkt widzenia. Mój zależy od tego, kim jestem, jaki jestem, co mnie w życiu spotkało, co mnie uwarunkowało.

Rzeczywistość jest neutralna. Sytuacje są obiektywne, to my nadajemy im znaczenie, malujemy je emocją. Na przykład zwolnienie z pracy – dla kogoś to może być dramat. A dla innej osoby, która miała już wstępnie umówioną inną pracę – wybawienie z długiego terminu wypowiedzenia. Paradygmat to schemat, np. gdy w firmie rozpoczynają pracę nowe osoby, które, gdy nie wiedzą, że coś jest niemożliwe, to często po prostu to robią.
Ciężko pracujemy nad rozwiązaniem jakiegoś tematu, nie zdając sobie sprawy, że największym problemem jest sposób, w jaki ten problem widzimy. Zmiana sposobu widzenia może być początkiem rewolucji.

Rzeczywisty świat ma początek w nas, siłą woli można go na lepsze zmieniać. Tylko czemu ja tak późno to pojęłam…

Sebastian Szenrok