Wszystko zostało już powiedziane, ale ponieważ nikt tego nie słucha, wciąż musimy wracać i zaczynać wszystko od nowa.

A. Gide

Miałam obawy. Książeczka rzuca się w oczy – niestandardowy format, czarna okładka z kontrastującym, białym napisem. Moja pierwsza myśl: Oho, będzie pięknie wydany pseudoporadnik pełen niczego. Jak dobrze, że zdecydowałam się zignorować swoje skojarzenia i dać szansę dziełu Austina Kleona!

Miałam niedawno trochę blogowych zwątpień. Pośród wątków związanych ze zbyt małą liczbą czytelników i brakiem odzewu wyraźnie odznaczał się cichy głos podpowiadający, że cała ta moja pisanina nie ma większego sensu, bo nie tworzę nic nowego. Wszystko już jest, wszystko zostało powiedziane, a ja… tylko powielam. I po co? Nie chciałam przestawać, bo pisanie jest ważną częścią mojego życia, ale próby rozstrzygnięcia kwestii oryginalności nie ustawały. Wtedy w moje ręce trafiła „Twórcza kradzież”. I dostałam odpowiedź.

Modnie jest się inspirować. To takie ładne słowo, którego chętnie używamy, ale gdyby się zastanowić nad głębszym jego znaczeniem… czy nie jest to właśnie kradzież? Ale ta dobra. Bo wraz z lekturą zmienimy nieco pejoratywny wydźwięk tego wyrazu, dostrzeżemy inny sens – twórczy, o czym autor pisze wprost w samym tytule. Bo nie chodzi przecież o to, by znaleźć sobie jedną ofiarę, którą chcemy ograbić z jej twórczości. Prawdę mówiąc, nawet nie bylibyśmy w stanie tego zrobić – człowiek zwyczajnie nie potrafi tworzyć kopii idealnej. Lecz czerpiąc od innych, próbując powielać to, co lubimy, co nas zachwyca – kroczymy ścieżką poznawania siebie. Odkrywamy to, co mamy swojego. I jeśli tylko uda nam się te cechy, umiejętności, talenty czy zdolności dostrzec – mamy to.

Chciałabym podzielić się z Wami kilkoma perełkami, jakie przygarnęłam dla siebie, dla swej twórczości z tej lektury.

Najważniejszą wskazówką, a raczej zgrabnym wyrażeniem tego, czym kierowałam się już dłuższy czas, lecz brakowało mi ułożenia tego w słowa jest rada, by zadziwiać się światem. Patrzeć cała sobą, zatrzymywać się i gapić w niebo, wąchać, dotykać i odkrywać. A później zachęcić innych do wspólnego zadziwiania się. Teczka na łupy to pomysł genialny, tak jak i folder z pochwałami. Ta pierwsza będzie skarbnicą zdolną do wyrwania z twórczego impasu, ten drugi zaś, zawierający komentarze i feedback przypomni, dlaczego robimy to, co robimy i czemu powinniśmy robić to dalej. Wspaniale, że autor wspomniał o tak istotnej kwestii jak dbanie o siebie! Kreatywność wymaga przecież sporych nakładów energii. Znalazłam też takie piękne zdanie, że trzeba nam znaleźć miejsce, w którym się wykarmimy. Twórczo, społecznie, duchowo i dosłownie. A wiedzieliście może, że kreatywność = redukcja? Bez decyzji o tym, co najważniejsze, nie będziemy w stanie tworzyć niczego sensownego, bo bezustannie w naszym polu świadomości będą się pojawiać inne, konkurencyjne aktywności, walczące o nasz wolny czas. A nic tak nie zabija kreatywności, jak przekonanie o tym, że możemy wszystko. Na koniec – pisz o swoich idolach. I nie oczekuj niczego w zamian – raczej ciesz się tym, że możesz od nich czerpać i tworzyć.

10 przykazań kreatywności spisanych przez autora (często w towarzystwie świetnych grafik i rysunków!) to zbiór rad – niektóre z nich wydają się oczywiste, inne zupełnie nowatorskie, a co najlepsze – nie jest to poradnik typu „zrób to i to, musisz działać tak i tak”. Austin Kleon mówi raczej, byś brał to, co chcesz. To, co jest Ci potrzebne. Bierz, dostosuj do siebie i swej twórczości. A przecież każdy z nas w jakiejś dziedzinie życia jest artystą.

Natalia Stasiowska

Opis: Natalia, studentka psychologii z pasji i zamiłowania. Uwielbia długie rozmowy, fotografuje swoją codzienność, chcąc pokazać innym piękno tego, co nas otacza. Dużo pisze – od dziecka prowadzi pamiętniki i blogi, nie wyobraża sobie życia bez książek. Z radością uczy się nowych rzeczy i poznaje świat.

[kup ident=twokra]