W sytuacji gdy trzeba się przemóc, aby zrobić coś naprawdę ważnego, toksycznie działa przede wszystkim rutyna dnia codziennego.

cytat z książki

Pierwszy rzut oka na tytuł książki „Dopamina i sernik” i w mojej głowie od razu pojawiła się myśl, że ta książka nie będzie lekka i przyjemna. W zasadzie skusiłam się na nią głównie ze względu na moje neuropsychologiczne zainteresowania (bowiem słowo „dopamina” automatycznie sugerowało mi taką tematykę). Gdy jednak zaglądnęłam do środka i zobaczyłam dużą czcionkę oraz krótkie rozdziały, odetchnęłam z ulgą i nadzieją, że może nie będzie to stricte naukowa książka. Jako że byłam ciekawa, jaki będzie odbiór tej pozycji przez osobę spoza działki psychologicznej, postanowiłam również zrobić mały eksperyment – poprosiłam swojego przyjaciela (zawodowo związanego z informatyką), aby przeczytał tę książkę równocześnie ze mną. Wrażenia z lektury z przyjemnością przedstawię Państwu w poniższej recenzji.

„Łatwiej myśleć według szablonów” pisze psychiatra Manfred Spitzer w przedmowie do „Dopaminy i sernika”. Nawet psychologowie myślą często szablonowo i właśnie dlatego słowo „dopamina” sprawiło, że nastawiłam się do tej książki jak do lektury wymagającej, o niełatwej tematyce. Tymczasem autor chce wywołać w czytelniku dokładnie odwrotny efekt. Już na początku książki, Spitzer zobowiązuje się do zaprezentowania nam odpowiedzi na trudne pytania w formie „przyswajalnej”, lekkostrawnej i do tego zabawnej. Tłumaczy również znaczenie tytułu: „być może tytuł ten wyraża mój światopogląd, gdyż według mnie świat nie składa się z odrębnych dziedzin życia, które nie mają ze sobą nic wspólnego”.

Odzwierciedlenie tych słów widać wyraźnie w książce „Dopamina i sernik”. W każdym z jej 20 rozdziałów autor opisuje nietypowe zależności pomiędzy zjawiskami, które pozornie nie mają zbyt wiele wspólnego ze sobą. Autor przedstawia wyniki badań naukowych z rożnych dziedzin (głównie psychologii i neurologii), ale robi to w sposób przystępny dla każdego.

W taki sposób możemy się dowiedzieć między innymi:

  • jaki jest związek dopaminy z uzależnieniem od sernika,
  • czy reklamy, które oglądają nasze dzieci wpływają na ich nawyki żywieniowe,
  • czy da się za pomocą badania krwi przewidzieć poziom szczęścia małżeńskiego,
  • w jaki sposób wręczamy dzieciom złe oceny i słabe więzi rodzicielskie,
  • co jest lepsze dla mózgu –  usprawniające programy treningowe czy kontakt z wnukami,
  • czy doktoranci powinni się habilitować przed czy po ślubie,
  • czy miejsce zamieszkania wpływa na długość ludzkiego życia, czy
  • jak być szczęśliwym.

Niewątpliwą zaletą książki jest duża ilość obrazków, wykresów i grafik, co sprawia, że przedstawione zależności łatwiej zrozumieć i zapamiętać. Kilkukrotnie podkreślał to mój przyjaciel, który jest, jak twierdzi, „wzrokowcem” i którego monotonny tekst skutecznie zniechęca do dalszej lektury. Ponadto różne pojęcia naukowe (np. oksytocyna) są wyjaśnione, dzięki czemu nawet laicy są w stanie czytać książkę ze zrozumieniem. Natomiast dla osób bardziej wnikliwych, na końcu każdego rozdziału znajduje się bibliografia, dzięki czemu można dotrzeć do oryginalnych badań i poszerzyć swoją wiedzę z interesującego nas szczególnie tematu.

Moim zdaniem „Dopamina i sernik” nie jest lekturą, w której możemy znaleźć rewolucyjne poglądy, czy ćwiczenia do wykorzystania w życiu codziennym. Nie motywuje do zmiany, nie zmienia drastycznie światopoglądu, choć z pewnością zachęca do uwolnienia się z toksycznego działania rutyny codzienności i otwiera umysły na pewne problematyczne kwestie.

Drobnym minusem, według mnie i mojego przyjaciela, jest brak zakończenia, podsumowania, jakiejś ciekawej myśli na koniec, z którą autor chciałby zostawić czytelnika. Nawet gdyby miała ona być parafrazą wstępu, potwierdzałaby, że wszystkie rozdziały łączy jedna myśl przewodnia.

Podsumowując, książka mi się podobała, czytało się ją szybko i ciekawie. Podobnie mój przyjaciel, choć początkowo zrażony liczbą bibliografii i wykresów, czytał ją z przyjemnością. Myślę, że wiele osób znajdzie tu coś dla siebie. Mnie, jako psychologa szkolnego, szczególnie zainteresował pomysł nauczania szczęścia w szkole. Mojego przyjaciela, informatyka, wyniki pokazujące jak korzystanie z mediów cyfrowych wpływa na mózg. „Dopamina i sernik” to pozycja, która dzięki swojej różnorodności, może zainteresować wiele osób. Mam nadzieję, że każdej z nich zasmakuje jak dobry kawałek domowego sernika i zachęci do tego by nie myśleć szablonowo.

Manfred Spitzer Dopamina i sernik, wydawnictwo PWN

Autorką recenzji jest Roksana Nowodworska – psycholog w trakcie szkolenia psychoterapeutycznego w nurcie poznawczo-behawioralnym. Na co dzień pracuje głównie z nastolatkami i pacjentami przewlekle chorymi.