Ostatnio sporo pracuję z młodzieżą. Sam jestem tatą i cały czas edukuję się i pracuję nad sobą w temacie kontaktu z dziećmi. Postanowiłem opisać trzy konkretne sytuacje, w których często jako rodzice nie jesteśmy świadomi tego, w jaki sposób swoim zachowaniem podnosimy napięcie, eskalując tym samym trudne zachowania dzieci w różnym wieku.

Sytuacja 1 – Poranne wyjście do przedszkola (3-6 lat)

Częsty problem: Rodzice narzekają, że dziecko wolno się ubiera, bo ciągle chce robić coś innego; mimo, że przypominają, że za 10 minut wychodzimy, to na minutę przed, nie jest jeszcze gotowe i zaskoczone, że to już teraz; w drodze do przedszkola jest marudne, ma problem z tym, żeby się pospieszyć i zrozumieć, że po zostawieniu go/jej musimy zdążyć do pracy.

O czym warto pamiętać: Dzieci w tym wieku bardzo łatwo się rozpraszają i jest to ich natura, której nie można i nie powinniśmy zmieniać, chociaż nie ma nic złego w spokojnym przywoływaniu ich uwagi do określonej czynności od czasu do czasu. Dzieci nie rozumieją upływu czasu (nawet te, które już znają się na zegarze mają z tym problem), mówienie do nich: „za 5 minut wychodzimy” brzmi jak język chiński. W związku z łatwym rozpraszaniem się, małą sprawnością rączek i ogólnie słabą koordynacją ruchową ubieranie może im zająć sporo czasu. Żyją „tu i teraz” i nie mają na tyle rozwiniętego abstrakcyjnego myślenia, żeby sobie wyobrazić o co chodzi z tym „zdążeniem do pracy”. Odczuwają za to bardzo mocno naszą frustrację i napięcie: w takiej sytuacji, czują się odrzucone i pod presją, której nie są w stanie podołać – to wszystko powoduje, że jest w nich samych dużo napięcia i z tego powodu marudzą, są agresywne, stosują bierny opór lub po cichu, w lęku, ślepo się podporządkowują, cierpiąc w środku.

Co warto spróbować: Jeśli dziecko powoli się ubiera, zawiązuje buty, a Ty odczuwasz napięcie, nigdy nie stój nad nim/nią. Lepiej obserwuj dyskretnie z boku i w razie konieczności spokojnie pomóż lub przypomnij o czymś. Zaplanuj więcej czasu rano na zebranie się do wyjścia – nawet jeśli oznacza to Wasz krótszy sen. To w 100% Ty jesteś odpowiedzialny za to, o której godzinie chodzicie spać. Pracuj nad kontaktem ze swoją siłą, która pozwoli Ci ze względnym spokojem przejść przez te sytuacje – Twoje negatywne uczucia od razu nakręcają to samo u dziecka. Użalanie się nad sobą nie jest właściwą postawą.

Sytuacja 2 – Odrabianie lekcji w klasach 1-3 (7-10 lat)

Częsty problem: Dzieci zwykle nie pamiętają o odrabianiu lekcji albo robią to bardzo niechętnie, dochodzi w tym kontekście do wielu kłótni i spięć.

O czym warto pamiętać: W tym wieku dzieci nadal potrzebują bardzo dużo zabawy i swobody. Te 4-5 godzin dziennie, które spędzają w tym wieku w szkole, do tego zwykle siedząc w ławkach, w których oczekuje się od nich ciągłego skupienia to olbrzymi wysiłek. Dla wielu z nich późniejsze odrabianie lekcji to już zdecydowanie za dużo, przekracza ich możliwości. Tym bardziej, że wolą spędzić ten cenny czas z rodzicami nie w roli nauczycieli, a raczej robiąc to co lubią: grając, tańcząc, oglądając śmieszne filmiki, bawiąc się, itp. Na to nakłada się jeszcze problem systemu edukacji, w którym funkcjonujemy: moim zdaniem obecnie większość szkół nadal ma zbyt duże wymagania w stosunku do dzieci w tym wieku – jest za dużo oczekiwań co do tego jak dużo powinny się uczyć, a ile bawić i spędzać luźno czas z rówieśnikami, czego dzieciaki w tym wieku bardzo potrzebują. Przez to rodzicom te wymagania wydają się „normalne”, „przecież wszyscy tak robią” tym bardziej, że dobrze pamiętają, że 20-30 lat temu, w ich własnej podstawówce, było jeszcze mniej pobłażliwości w tym obszarze.

Co warto spróbować: Daj dziecku odpocząć po szkole, nie zarzucaj go dużą ilością zajęć dodatkowych. Jeśli odrabianie zadań domowych jest konieczne, staraj się stopniowo wprowadzać do rytmu dnia godziny kiedy będziecie je robić (na początku koniecznie razem: dla zachęty i wprowadzania klimatu zabawy). Jeśli potrzeba siedzieć dłużej niż 10-30 minut róbcie przerwy (jest duża różnica w tym zakresie jeśli chodzi o dzieci z pierwszej i trzeciej klasy, ale bardzo dużo zależy też od konkretnego dziecka). Nie wywieraj presji na dziecko z powodu własnych ambicji lub obaw typu: „co inni ludzie sobie pomyślą, jeśli moje dziecko będzie miało słabe oceny”. Nie spinaj się tym, że inne dzieci w klasie już płynnie czytają, a „moje ledwo duka”. Lepiej mieć słabe oceny w tym wieku niż zniszczone poczucie własnej wartości i złamaną wolę jako temat do pracy nad sobą na całe życie. Jeśli Twoje dziecko nadal się męczy, bo wymagania nauczycieli są za wysokie, rozważ poszukanie szkoły z lepszym zrozumieniem potrzeb dzieci w tym wieku. Ważne! Obserwuj uważnie swoje dziecko i podejście nauczycieli, kiedy dziecko przechodzi z III do IV klasy – następuje wtedy duży skok wymagań.

Sytuacja 3 – Brak chęci kontaktu z rodzicami (11/12 lat i więcej)

Częsty problem: Dzieci/młodzież nie chcą mówić o tym, co się dzieje u nich w życiu. Reagują obojętnością/złością na próby kontaktu. Niechętnie spożywają wspólnie posiłki, spędzając większość czasu zamknięte w swoim pokoju.

O czym warto pamiętać: W tym wieku nasze dzieci nie potrzebują spędzać tak dużo czasu z nami, co kilka lat wcześniej, kiedy były małe. Nie oznacza to jednak, że w ogóle nas nie potrzebują. Wyzwanie po naszej stronie polega na tym, żeby naprawdę spróbować zrozumieć i zaakceptować świat, w którym funkcjonują, a który bardzo różni się od naszego – nie da się tego zrobić bez naszej szczerej chęci dowiedzenia się różnych faktów z ich życia i spędzania regularnie razem czasu (bez towarzystwa młodszego rodzeństwa). Pamiętaj o burzy hormonalnej i gruntownej przebudowie struktur mózgowych, przez które w tym czasie przechodzą, a które powodują duże huśtawki emocjonalne i sprawiają, że są lepsze i gorsze dni. W tym wieku kończy się okres „wychowywania” dziecka i wchodzimy raczej w fazę „towarzyszenia” – trzeba z dużym szacunkiem i na poważnie podchodzić do granic, które nam stawiają (co chcą/lubią, a czego nie; jakiego rodzaju zachowania od nas oczekują). Dobry kontakt z dzieckiem w tym wieku to najlepsza profilaktyka uzależnień – najpewniej i tak spróbuje w końcu tego co jego/jej rówieśnicy, ale nie wciągnie się w uzależnienie, które jest nieudolną ucieczką od cierpienia i samotności.

Co warto spróbować: To my, rodzice jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby cały czas interesować się i patrzeć w jaki sposób reaguje na różne tematy nasza pociecha: kogo lubi/nie lubi w szkole? kto mu/jej się podoba? Jak mają na imię członkowie jej ulubionego zespołu K-Pop? O czym marzy? Dokąd chciałby pojechać? Zadawaj pytania i czekaj cierpliwie na odpowiedź. Jeśli odpowiada monosylabami, nie zniechęcaj się. Jeśli chce, żebyś wyszedł z pokoju, to wyjdź. Czasami łatwiej jest rozmawiać w trakcie wykonywania jakiejś innej czynności niż siadając na kanapie: w trakcie spaceru, zakupów, prac w ogrodzie. Od czasu do czasu, kiedy dzieje się coś naprawdę trudnego w ich życiu (często rozpad/kryzys w ważnej relacji lub zniszczone marzenia) trzeba być gotowym „rzucić wszystko”, byle tylko być z nimi i towarzyszyć im w cierpieniu, zagubieniu, podnosić na duchu – czasami tłumacząc zawiłości relacji, a czasami po prostu spędzając czas razem bez żadnych oczekiwań.

Maciej Gendek

zdjęcie: Canva