Lęk przypomniał sobie jak w dzieciństwie wspólnie poznawali świat.
Uciekali przed pszczołą lecącą za śmietankowymi lodami.
Śledzili z młodszymi dziećmi starszych kolegów chodzących w tajemnicze, opuszczone miejsca.
Naciskali guziki domofonu sąsiadów i szybko chowali się za schodami.
Zarówno Lęk, jak i Znikodem bardzo lubili wspólne psikusy,
poznawanie przyrody, wygłupy w towarzystwie innych dzieci oraz ich Lęków.
„Kiedy to się zmieniło?” – zastanawiał się Lęk.
„W którym momencie on zaczął postrzegać mnie jako problem?”.
Jako twój Lęk w niczym nie chcę ci przeszkadzać.
Nie na tym polega moje zadanie – powiedział Lęk.
– Pragnę jedynie cię chronić.
To ty zadajesz sobie cierpienie, unikając wszystkich miejsc i sytuacji,
w których możesz mnie spotkać.
Prawda jest taka, że wystarczy zaakceptować to,
że ja też lubię chodzić w te miejsca.
Nie musisz mnie stamtąd przeganiać.
Dziwne, nigdy nie myślałem w ten sposób – stwierdził Znikodem.
– Teraz chyba bardziej rozumiem,
że twoja obecność nie musi mnie ograniczać.
Ty po prostu przychodzisz w różnych niespodziewanych sytuacjach,
ale to ja decyduję, co robić. (…)
Nawet gdy jesteś obok, mogę robić rzeczy,
które w pierwszej chwili wydają się nie do zrobienia.
fragmenty książki
Z zaciekawieniem sięgnęłam po książkę „Znikodem i zagadka lęku” Artura Gębki – psychologa i psychoterapeuty poznawczo-behawioralnego pracującego z dziećmi i młodzieżą – gdyż temat lęku i założenia terapii akceptacji i zaangażowania są mi bliskie, a właśnie w oparciu o nie, autor napisał opowiadanie. Szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy po przeczytaniu historii Znikodema i jego rodziny, a w ciele poczułam przyjemne ciepło i choć w książce była wzmianka, że lęki nie piją herbatki, to nabrałam ogromnej ochoty, by się jej ze swoim Lękiem napić 😉 Niesamowita! Tak, podsumowałabym lekturę. Wspaniale ukazana relacja z lękiem, wpleciona w ciekawą opowieść, w której śmiało można się odnaleźć, zarówno w roli dziecka, jak i dorosłego (czytając spotkałam małą Anię i tę dużą też.
W modelu terapii ACT lęku nie próbuje się wyeliminować, nie jest on naszym wrogiem. Ważne, by go zauważyć, poznać i działać pomimo jego obecności, w kierunku tego, co dla nas ważne. Bywa, że taki oswojony lęk staje się mniej straszny, przez co żyje się z nim łatwiej. By tak się mogło stać, autor umieścił w książce część dla rodzica, w której podzielił się opisami eksperymentów i ćwiczeń dotyczących relacji z ciałem, oddechem, myślami, a także akceptacji i zgody na towarzystwo lęku, zachęcając, by rodzic sam najpierw poznał swoje lęki i wykonywał ćwiczenia wspólnie z dzieckiem, dzieląc się doświadczeniem.
Eksperyment 1
Spróbuj przypomnieć sobie jakąś sytuację, w której zdarzyło ci się trochę bać. Zauważ, co się dzieje z twoim ciałem, kiedy ją sobie przypominasz. Możesz zamknąć oczy, wówczas jest łatwiej. Widzisz? Twoje ciało mówi, że właśnie odwiedził cię lęk, a przecież teraz nie dzieje się nic niebezpiecznego. To tylko wspomnienia. A zatem lęk potrafi się pojawiać w bardzo różnych momentach i nie musi to oznaczać niczego złego.
Ćwiczenie 8
Nadaj imię swojemu lękowi i zapisz na karteczce zdanie mówiące o jego odwiedzinach, Możesz schować tę karteczkę w piórniku lub w biurku albo powiesić gdzieś w pokoju. Gdy lęk złoży ci niechcianą wizytę, z którą trudno będzie ci się pogodzić, przeczytaj zdanie z karteczki.
Ćwiczenie 9
Narysuj lub opisz, jak wygląda twój lęk, albo wytnij odpowiednie zdjęcia z gazet. Czy on ma lub robi coś, czego ty się boisz? Może trzyma w rękach wielkiego pająka albo stertę sprawdzianów? A może na wielkiej scenie śpiewa przed publicznością, stoi zgnieciony w tłumie albo siedzi na fotelu dentystycznym?
Zachęcam do zapoznania się z tą wyjątkową książką bardzo mocno. Pozwoli ona zupełnie inaczej spojrzeć na swój lęk i kto wie, może nawet się z nim zaprzyjaźnić. No i dowiedzieć się w jaki sposób Znikodem, Sztymon, NiewidziAla oraz AjeślLidia stali się na powrót Nikodemem, Szymonem, Alą i Lidią. To naprawdę piękne historie!
Anna Maria Potęga
Artur Gębka, Znikodem i zagadka lęku, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne