Nienawidzę telewizji. Nienawidzę jej tak bardzo jak orzeszków. Ale nie umiem przestać jeść orzeszków.

Orson Welles

Czy oglądanie telewizji może stać się nałogiem? Czy czas spędzony przed telewizorem może wpłynąć negatywnie na funkcjonowanie zarówno dzieci, jak i osób dorosłych? Czy dobrze jest ograniczać siedzenie przez teleodbiornikiem na rzecz aktywności fizycznej lub intelektualnej?

Na powyższe pytania prawdopodobnie nawet najbardziej zatwardziały telemaniak odpowie twierdząco. Wiedza na temat ogólnej szkodliwości nadmiernego oglądania telewizji od wielu lat jest powszechna. Przeprowadzono tysiące badań, opublikowano mnóstwo książek, które jednoznacznie wskazują na negatywny wpływ częstego oglądania telewizji na stan zdrowia oraz na rozwój intelektualny, społeczny i emocjonalny.

Jednak pomimo deklarowanej dużej świadomości i wiedzy, wciąż wzrasta liczba kupowanych teleodbiorników. Co roku Polacy kupują ok. 2,2 milionów nowych telewizorów . Magazyn Forbes podaje, że Polska jest w pierwszej trójce europejskich rynków pod względem popularności telewizorów Smart TV (mimo iż tylko 11% użytkowników potrafi korzystać z ich funkcji dodatkowych) . Według badań nagły wzrost liczby zakupionych odbiorników zauważalny jest szczególnie przed dużymi imprezami sportowymi, więc prawdopodobnie właśnie teraz, chwilę przed rozpoczęciem piłkarskich mistrzostw świata, wiele osób decyduje się na nabycie nowego „członka rodziny”

Byłoby cudownie, gdyby każda osoba kupująca telewizor dostawała jako bonus książkę Michela Desmurgeta. Może chociaż kilka z nich skusiłoby się najpierw na jej lekturę, a dopiero później włączyło swoją nową plazmę? „Teleogłupianie” bowiem zmusza do poważnej refleksji nad pewnymi naszymi zachowaniami, które przyjęliśmy uważać za zupełnie nieszkodliwe, normalne lub wręcz niezbędne.

Autorem książki  jest doktor neurobiologii – Michel Desmurget, który zajmuje stanowisko dyrektora naukowego w Narodowym Instytucie Zdrowia i Badań Medycznych we Francji. Jak sam pisze, jego głównym celem jest zachęta do refleksji i świadomego podejścia do mediów audiowizualnych. Podkreśla również, że w jego opinii największym zagrożeniem nie jest sama czynność oglądania programów telewizyjnych, lecz jej częstotliwość oraz treści, które faktycznie i bardzo znacząco oddziałują na zdrowie indywidualne i publiczne: są to przede wszystkim reklamy oraz treści związane z przemocą, seksualnością, piciem alkoholu i paleniem papierosów.

W swej książce autor w sposób dobitny i prowokacyjny komentuje wiele zjawisk, związanych ze skutkami oglądania telewizji. Lecz przede wszystkim prezentuje imponującą ilość wyników badań, raportów, prac naukowych. Poniżej przytaczam kilka faktów, które uważam za najistotniejsze, ale proszę uwierzyć, że jest to jedynie niewielki wycinek poruszających informacji, które znaleźć można w książce.

  • Sektor medialno-reklamowy wydaje ogromne sumy na poznanie mechanizmów uzależnienia od telewizji i manipulowania nimi. Mowa o neuromarketingu. Twórcy programów telewizyjnych prowadzą badania neuropsychologiczne, których wyniki wykorzystywane są w celu zwiększenia oglądalności. Wiadomo, że szybkie zmiany bodźców audiowizualnych dosłownie przykuwają mózg do ekranu poprzez nieustanne pobudzanie fizjologicznej reakcji orientacyjnej. Nieprzerwany strumień bodźców bez reszty pochłania naszą uwagę. W ten sposób uwaga staje się prawdziwą niewidzialną smyczą, dzięki której telewizor trzyma nas pod kontrolą. Nawet na pozór zupełnie niewinne programy mogą wpływać niekorzystnie. Stacja BBC początkowo odmówiła emitowania Ulicy Sezamkowej z uwagi na to, że program umyślnie manipuluje uwagą dzieci.
  • W związku z ogromną liczbą alarmujących danych w 1999 roku Amerykańskie Stowarzyszenie Pediatryczne zdecydowanie odradziło rodzicom narażanie dzieci dwuletnich i młodszych na jakikolwiek kontakt z telewizją.
  • Rzetelny korpus badań pokazuje, że ekspozycja dziecka na treści telewizyjne zwiększa jego impulsywność i wpływa na zmniejszenie umiejętności koncentracji uwagi. Ta zależność jest tym bardziej widoczna, im wcześniej dzieci były po raz pierwszy narażone na długotrwałe siedzenie przed ekranem telewizora.
  • Od lat dziewięćdziesiątych odsetek dzieci w pierwszym roku życia mających codzienny kontakt z telewizją wzrósł niemal czterokrotnie, by osiągnąć poziom 60%. 40% trzymiesięcznych niemowląt ogląda telewizję!

Szwecja zakazała w 1991 roku wszelkiej reklamy skierowanej do osób w wieku poniżej 12 lat – reklama skierowana do dzieci jest moralnie i etycznie nie do zaakceptowania, jako że dzieci mają trudności z odróżnieniem motywów stojących za reklamą i innymi trybami komunikacji. We Flandrii, Szwecji, Danii i Norwegii wszelka reklama jest zakazana podczas i w sąsiedztwie programów dla dzieci.

W reklamach telewizyjnych nagminnie manipuluje się nauką o żywieniu w celu nakręcania sprzedaży. Przykład pierwszy: krem Nutella przedstawiany jest jako „pełen orzechów i mleka, doskonały na śniadanie”. Tymczasem w słoiku Nutelli jest 13% orzechów i 6% mleka, reszta to tłuszcze nasycone i cukier. Przykład drugi: Kinder mleczna kanapka – to 40% mleka pasteryzowanego, reszta to cukier, mąka, tłuszcze, dodatki chemiczne. Przykład trzeci: serki Danonki, co do których producent przekonuje, że należy je podawać małym dzieciom codziennie. A w rzeczywistości jest to mocno słodzony produkt, przetworzony przemysłowo, z minimalnym dodatkiem owoców.

  • Telewizja bezpośrednio uczestniczy w upowszechnianiu ogromnie niekorzystnych przekonań i stereotypów seksualnych. Pierwszym ich przejawem jest przerażająca ignorancja prezentowana przez nastolatków w przedmiocie seksualności, antykoncepcji i chorób wenerycznych. Drugim jest ogromna ilość materiałów audiowizualnych, które podawane są jako wiarygodne, a których źródłem tak naprawdę jest przemysł pornograficzny. Dodatkowo głęboko podkopuje fundamenty seksualności nastolatków, przede wszystkim poczucie własnej wartości i obrazu własnego ciała.
  • Często przemoc w telewizji pokazywana jest w sposób realistyczny, jej sprawcami są postaci pozytywne, jest akceptowalna i usprawiedliwiona, normalna. Jej traumatyczne skutki są pomniejszane. Najbardziej przesycone przemocą programy to filmy, seriale, programy informacyjne i kreskówki dla dzieci. Widz, oglądający 2 godziny telewizji dziennie, obserwuje średnio 14 scen zawierających przemoc na godzinę.
  • Obrazy przemocy oglądane w telewizji nie są obojętne dla naszego zdrowia, w szczególności dla dzieci. Powodują one silne reakcje lękowe i stresowe, występowanie koszmarów, natrętnie powracające myśli, a w wyjątkowych przypadkach – nawet rozwinięcie się prawdziwego zespołu stresu pourazowego.

Powyższe informacje na pewno zachęcają do refleksji. A na koniec warto zacytować fragment powieści Doroty Terakowskiej: Telewizja to nieustający program dla całej rodziny; bez niej rodzina nie wie, co ze sobą zrobić. Bez telewizji czujemy się ze sobą źle. (…) Skraca do minimum czas, w którym musielibyśmy spojrzeć sobie w oczy i coś sobie powiedzieć.

„Teleogłupianie. O zgubnych skutkach oglądania telewizji (nie tylko przez dzieci)” – Michel Desmurget, Wyd. Czarna Owca, Warszawa 2012
Książkę nabyć można tutaj.

Wiktoria Jaciubek