Początek terapii zwykle wiąże się z deficytowymi opowieściami przynoszonymi do mojego gabinetu przez klientów i klientki. Słyszę wtedy (w dużym uproszczeniu): „mam w życiu za mało czegoś (asertywności, empatii, odwagi, przyjaciół, pasji), a chcę więcej” lub „mam w życiu za dużo czegoś (złości, smutku, problemów, konfliktów, używek), a chcę mniej”. I tym opowieściom poświęcam sporo uwagi. One stanowią część doświadczenia klientów i klientek psychoterapii, a ja chcę poznawać sposoby, w jakie moi rozmówcy i rozmówczynie przeżywają świat i siebie samych. Poza tym, te deficytowe opowieści i związane z nimi cierpienie stały się powodem do przyjścia na terapię i szukania możliwości zmian.

Ale.

Nie możemy na zbyt długo utknąć w tych deficytowych narracjach. Systemowy nurt psychoterapii podkreśla, że abyśmy mogli wychodzić poza problemowe opowieści i kreować zmiany, potrzebujemy mieć kontakt ze swoimi zasobami. Z zasobami, czyli tym, co mamy i co jest źródłem naszej mocy i sprawstwa. Są to więc nasze umiejętności, zdolności, talenty, sposoby radzenia sobie, wiedza, doświadczenia, dostęp do ludzi czy miejsc.

Dlatego wraz z moimi rozmówcami i rozmówczyniami, szukam dróg wyjścia poza historie o trudnościach i, jednocześnie, możliwości kontaktu z zasobami. Nie po to, by trudy i związane z nimi cierpienie unieważniać czy zaprzeczać ich istnieniu. Lecz po to, by nie pozwolić temu co trudne nas (siedzących w obu fotelach) przytłoczyć, unieruchomić i odebrać nam nadzieję na zmiany.

Od pierwszej sesji poświęcam zasobom sporo uwagi: rozglądam się, wypatruję ich i robię wszystko, by ich nie przeoczyć. Czasem tak bardzo nie widać zasobów, że ich obecność można zaznaczać jedynie (albo aż!) poprzez domniemanie*, że istnieją, istniały i będą istnieć. Częściej jednak, wraz z klientkami i klientami terapii, powoli je odkrywamy i/lub budujemy**. I przemieszczamy się, niemal ruchem wahadłowym***, od opowieści o trudach i cierpieniu, do opowieści o zasobach i radzeniu sobie, potem, wahadłowo, wracamy do trudów, a potem znów idziemy do zasobów i tak wiele razy.

Jak się okazuje, zasoby drzemią w każdym i każdej z nas. Nie znikają nawet w najciemniejszych i najboleśniejszych momentach. Co więcej, właśnie w trudnych chwilach często kontaktujemy się z zasobami, o których istnieniu wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Jak inaczej potrafilibyśmy przejść przez to, co trudne, gdyby nie nasze zasoby?

W terapii zwykle rozmawiamy o zasobach w odniesieniu do:

– przeszłych trudności; pomocne jest wtedy pytanie: Jakie zasoby pomogły Ci przetrwać?

– aktualnych lub przyszłych wyzwań; wówczas poruszamy się w obrębie pytania: Jakich zasobów potrzebujesz, by stawić czoła nadchodzącym wyzwaniom?

Zasoby rozpoznajemy i budujemy poprzez rozmowę o nich, ale nie tylko. Często zachęcam moich rozmówców i rozmówczynie do zakotwiczenia zasobów w ciele (czyli osadzenia w ciele i połączenia z konkretnymi odczuciami), nadania im symboli i kolorów, spisania ich, rozrysowania w formie mapy czy ułożenia na linii życia (na różnych etapach życia zwykle potrzebujemy innych zasobów do rozwoju i radzenia sobie).

Jeśli masz chęć, potraktuj kolejną część tego tekstu jak zaproszenie i – czytając o obszarach, w których drzemią zasoby – postaraj się je znaleźć w sobie i swoim życiu. Możesz je również spisać lub narysować.

Zasoby osobiste.

Ciało. To pierwszy, najważniejszy, zupełnie podstawowy zasób, który zawsze „masz przy sobie”. Jakie zdolności Twojego ciała pomagają Ci, gdy zmagasz się z trudnościami? Może masz umiejętność ugruntowania się we własnym oddechu czy w stopach, które niezachwianie trzymają i noszą całe Twoje ciało? Może masz zdolność do mobilizacji i wytężonych działań, gdy jest to potrzebne? I umiejętność zatrzymania mobilizacji i korzystania ze stanu relaksu i regeneracji? A może coś innego?

Myśli. Jakie zdolności intelektualne są Twoimi zasobami? Świetna pamięć, zdolność szybkiej analizy sytuacji, wspierające przekonania (które pomagają Ci np. nie tracić nadziei lub nie grzęznąć w katastrofizacjach)? Jakie jeszcze?

Emocje. W jaki sposób Twoja emocjonalność Ci sprzyja? Może dzięki kontaktowi z emocjami potrafisz rozpoznawać swoje aktualne potrzeby i ukierunkowywać działania. Albo potrafisz tolerować nawet silne emocje, dzięki czemu nie ulegasz porwaniu przez nie i nie tracisz panowania nas sobą. A może dobrze potrafisz regulować swoje emocjonalne pobudzenie. Jak jeszcze?

Działania. Co, w obszarze podejmowanych przez Ciebie działań, stanowi Twój zasób? Konkretne umiejętności (jak choćby gotowanie, czytanie, rysowanie, obsługa komputera, asertywność, planowanie), sposoby spędzania czasu (np. praca czy hobby), czy Twój styl działania (powoli, z namysłem, czy spontanicznie, pod wpływem impulsu)? Co jeszcze?

Wartości, czyli to wszystko, co uznajemy za ważne. W trudnych chwilach czasem nie wiemy co robić lub wydaje nam się, że nie mamy na nic wpływu. Ustalenie ze sobą/odkrycie, co naprawdę się dla nas liczy, pomaga odzyskać sprawstwo, podjąć decyzje i wyznaczyć kierunki działań. Co wiesz na temat tego, czemu nadajesz w życiu wartość? Czy Twoją wartością jest rodzina, zdrowie, przyjaźń, profesjonalizm, dbanie o przyrodę czy jeszcze coś innego? Jakie działania podejmujesz codziennie, by o te wartości dbać?

Zasoby otoczenia.

Relacje. Jesteśmy istotami relacyjnymi i to właśnie w relacjach z innymi szukamy wsparcia i schronienia w trudach, a także oddźwięku i współdzielenia przeżyć w chwilach radości. Jakie osoby i zwierzęta są Twoimi zasobami? Rodzina, przyjaciele, sąsiedzi lub współpracownicy? Może terapeuta lub terapeutka? Może pies, kot lub chomik? Lub postać z książki lub filmu? A może ktoś, kto kiedyś był w Twoim życiu i wniósł do niego jakości, z których czerpiesz do dziś? Kto jeszcze?

Miejsce, w którym mieszkasz i dobra, do których masz dostęp. Gdy jesteśmy zanurzeni w jakimś kontekście, przestajemy go zauważać. Zastanawiałaś/zastanawiałeś się kiedyś, z jak wielu dóbr korzystasz na co dzień i jak bardzo ułatwia to Twoje życie? A gdyby tak przyjrzeć się temu kontekstowi oczami nowicjusza? Jakie zasoby byś zobaczył/zobaczyła? Może pokój, brak wojny czy zamieszek? Może okoliczny las lub park, w których można spacerować? A może dostęp do komunikacji miejskiej, samochodu, telefonu, czajnika, ciepłej wody i wygodnego łóżka? Mogłabym wymieniać w nieskończoność to wszystko, co mamy na wyciągnięcie ręki, a o czym nawet nie śniło się ludziom w innych częściach świata lub naszym prababciom i pradziadkom. Daj uwagę choć części tych dóbr, które są Ci szczególnie bliskie.

Historie rodzinne. Jako terapeutka systemowa nie mogłabym pominąć tego zasobu. W terapii systemowej mamy nawet narzędzie pracy (genogram), które jest dedykowane rozpoznawaniu rodzinnych historii pod kątem trudów i deficytów, ale także zasobów, które pomagały przetrwać. Pomyśl o swojej rodzinie, o tych jej pokoleniach, które znasz osobiście i tych, które znasz jedynie z opowieści. Czym Twoja rodzina jest silna? Co stanowi o jej mocy? Co jest w niej najlepsze? Może relacyjność członków i członkiń rodziny, ich umiejętność bycia razem w radościach i trudach? A może ich gotowość do podejmowania ryzyka, ekspansywnego działania i próbowania nowości? Albo talent w jakiejś dziedzinie? A może jeszcze coś innego?

Kontekst kulturowy i związane z nim rytuały. „Rytuał to mur, o który może oprzeć się dusza” – usłyszałam to zdanie na od jednej z moich nauczycielek terapii systemowej i mocno wzięłam je do serca. W świecie pełnym zmienności rytuały mogą być zasobami dającymi nam ochronę, przewidywalność i ukojenie; dotyczy to zarówno tych codziennych rytuałów (np. jedzenie śniadania, spacer z psem, kilka stron książki przed snem), rytuałów związanych z cyklem rocznym (np. coroczny wyjazd na wakacje, świąteczne spotkanie z bliskimi) oraz rytuałów na wyjątkowe okazje (np. ślub, pogrzeb). Które z Twoich rytuałów są Twoimi zasobami? Które dają Ci poczucie bezpieczeństwa, stabilności, przewidywalności? Które Cię uspokajają i koją? A które udzielają odpowiedzi na pytanie „Co mam teraz zrobić?”, gdy czujesz niepewność i zagubienie?

Ziemia, przyroda. Rozwijanie i pielęgnowanie więzi z naturą to zasób, który wielu z nas przynosi ukojenie. Do jakich zasobów przyrody masz dostęp? Może do lasu lub parku? Albo własnego ogrodu? A może do świeżego powietrza? Nie wspominając o tym, że wszystko, czym jesteśmy otoczeni, a także wszystko, czym w naszej biologii jesteśmy, stanowi element natury.

I tym sposobem zatoczyliśmy koło: od ciała, jako zasobu osobistego, do ciała, jako zasobu będącego elementem natury. Jeśli masz chęć dodać do swojej listy inne zasoby, wymykające się powyższym kategoriom, po prostu zrób to. (Jednym z takich zasobów może być np. czas.)

Jeśli udało Ci się stworzyć swoją bazę zasobów – gratuluję! Pobądź ze swoimi zasobami, daj im jeszcze trochę uwagi i pozwól sobie ucieszyć się nimi.

Ta baza zasobów nie jest (i póki żyjesz nigdy nie będzie) skończona. Ona zawsze jest w budowie: możesz swoje zasoby stale rozwijać i zyskiwać nowe, w zależności od potrzeb. Pamiętaj również, by o swoich zasobach myśleć w odniesieniu do kontekstu: czyli jak o narzędziach, które masz, ale które będą przydatne w pewnych konkretnych okolicznościach, a nie zawsze. Nie w każdej sytuacji młotek jest najlepszym wyborem (możemy bardziej potrzebować śrubokrętu lub piły) – wszystko zależy od okoliczności. Podobnie: nie zawsze korzystanie np. z autonomii będzie tym, co nam służy; może okazać się, że w konkretnej sytuacji potrzebujemy przeciwstawnego zasobu, jakim jest zdolność do bycia w zależności. Dlatego rozwijanie i aktualizowanie swojej bazy zasobów jest tak ważne.

Kiedy terapia się kończy, wracamy do jej początków i wspominamy je wraz z moimi rozmówcami i rozmówczyniami. Wtedy okazje się, że te (zwykle) niełatwe początki, otworzyły nowy rozdział i ostatecznie doprowadziły do dużych i dobrych zmian. Oraz, że to tamta (nieidealna i może nawet nielubiana) „wersja” mojego rozmówcy czy rozmówczyni podjęła i zrealizowała decyzję o tych zmianach. Zrobiła to z wykorzystaniem zasobów, do których wtedy miała dostęp. Moment dostrzeżenia tego jest zwykle pełen wdzięczności, docenienia i miłości do dawnej/dawnego siebie.

Nigdy nie lekceważ swoich zasobów, nawet jeśli są słabo widoczne i nawet jeśli uważasz, że masz ich w danej chwili niewiele. Zobacz je, doświetl, doceń i zastanów się, co możesz z ich pomocą zrobić, a jeśli trzeba, poszukaj nowych. To od dostrzeżenia własnych zasobów tak wiele dobrego może się zacząć. Trzymam kciuki za Twoją uważność na zasoby i zdolność do budowania z ich udziałem Twojego dobrego, pełnego życia.

*Odnoszę się do nieobecnego lecz domniemanego.
**Odnoszę się do optymalnej różnicy.
***Odnoszę się do pendulacji.

Katarzyna Rawska