Słucham moich przyjaciół, słucham klientów, słucham znajomych seniorów i młodych. Słucham siebie. Wielu mówi: jak dobrze, że ten rok się już kończy. Moje grudniowe spotkania w gabinecie szczególnie zatrzymywały mnie przy tym 2016., którego wielu z nas nie chce.

I zaczęłam pytać, i siebie i moich klientów, co z tego roku warto zachować. I zazwyczaj okazywało się, że poza ścierniskiem, te 12 przeróżnych, słonecznych, deszczowych, zimnych, upalnych, wietrznych i spokojnych miesięcy przyniosło również wiele nowych dróg, wiele podróży, wiele doświadczeń, które działy się po raz pierwszy, lub po raz pierwszy doświadczaliśmy ich inaczej. Że te 365 dni, które za nami, podarowały nam niekiedy oceany łez (łez uwalniających złość, łez tulących smutek, łez bezsilności), ale i wiele dłoni podających w tym czasie chusteczki, parzących herbatę, wielu towarzyszy wieczornych spacerów, nocnych rozmów, wspólnych świtów. Wiele wysłuchanych historii, wiele wysłuchanych marzeń. Wiele, wreszcie, współdzielonych radości.

Postanowiłam więc napisać Wam o tym, że to był piękny rok. Dlatego, że był. W tym roku mieliśmy gdzie mieszkać, w naszych domach był stół, była herbata i dostęp do internetu. Mogliśmy dla Was pisać. Potrafimy pisać, mamy możliwość czytania wielu niezwykłych książek, które – ludzie na całym świecie – mają umiejętność i możliwość pisania. Napisaliśmy dla Was wiele tekstów, które okazywały się dla Was ważne. Dostaliśmy od Was wiele słów i wiele myśli, które dobudowują kolejne poziomy naszego poczucia sensu wykonywanej pracy.

Jestem bardzo wdzięczna za ten rok. Myślę o nim, jak o domu, który – trochę jakby w remoncie, trochę miejscami zagracony, ale, kiedy się uważniej przyjrzeć, czekał na mnie również z przestrzeniami pełnymi równowagi, dobrych relacji, miłości, przyjaźni, ludzkiego piękna, ale i wagi trudnych doświadczeń, które są trochę jak cement, scalający kolejne dni mojego życia z wartościami, w kolorach których próbuję malować mój czas. Ten rok był więc moim domem, który mnie gościł i który pozwalał mi traktować się według moich najlepszych intencji i nie zawsze przecież trafionych pomysłów.

Dziękuję Ci więc, roku 2016, za to, że mogłeś być i że mogłam się w Tobie zadomowić. Dziękuję Wam wszystkim, Kochani, którzy pokazujecie mi inne, nowe perspektywy. Gdybym miała wymienić najważniejszą rzecz, którą podarował mi ten rok, byłaby to na pewno wdzięczność: nic piękniejszego pod słońcem świat dla mnie nie wymyślił.

Życzę Wam, żebyście w Nowym Roku czuli się jak najbardziej u siebie, żebyście wiedzieli jak o to zadbać i żeby nie zrażał was momentami niedopasowany kolor ścian, albo plama na dywanie. To ciągle Wasz dom i dlatego jest piękny.

***

A tymczasem w inspeerio zamykamy rok z myślą, że przyszedł czas na nowe. Nowe, które zawiera w sobie dobre doświadczenia starego, ale i świeżość oraz nową energię tego, co dopiero przed nami. Już niedługo wszystko Wam wyjaśnimy. Bądźcie z nami!

Maria Sitarska